Pseudovac - szczepionka na Pseudomonas aeruginosa (pałeczka ropy błękitnej) - opinia
: 28 gru 2019, 12:57
Szanowni Forumowicze,
Od kilku miesięcy zbieram się, aby napisać ten post i celowo chciałem wydzielić go z innych wpisów o podobnej tematyce, żeby skupić się tutaj przede wszystkim na szczepionce Pseudovac oraz mojej subiektywnej opinii o tym specyfiku. Dodam, że w polskim internecie jest bardzo mało informacji na temat jej skuteczności, a w przypadku zakażeń pęcherza moczowego (neurogennego) bakterią Pseudomonas aeruginosa to prawie w ogóle. Pewnie też dlatego, że koszt Pseudovacu waha się od 1200 do nawet 1600 zł. Mnie udało się kupić za niewiele więcej niż tysiąc złotych, ale nie było łatwo.
Więcej o szczepionce Pseudovac dowiecie się na stronie producenta, polskiej firmy Biomed pod tym linkiem (te dane podaję jedynie w celach informacyjnych; nie mam zamiaru niczego reklamować).
Na wstępie jeszcze krótko o mojej "sytuacji zdrowotnej". Jestem od 25 lat tetrusem, z uszkodzeniem rdzenia na poziomie C-5, z pęcherzem neurogennym i zwieraczem spastycznym od samego początku. Pierwsze dwa lata miałem klasycznego Foleya na stałe, a potem, gdy moja cewka coraz częściej robiła problemy podczas cewnikowania, jakimś cudem udało mi się przejść na uridomy (cewniki zewnętrzne). Ale wiadomo, po ponad dwudziestu latach destrukcyjnej działalności zalegania moczu w pęcherzu (w ostatnim czasie zaleganie wynosiło nawet 500-700 ml oraz ciągłe zakażenia bakteriami na poziomie 10^7) posłuchałem się kolejnego urologa, który proponował mi wkłucie nadłonowe do pęcherza, czyli cystofix/cystostomia. Początkowo się broniłem i wielokrotnie na końcu języka miałem tekst "sam sobie zrób dziurę w brzuchu jak jesteś taki mądry"... Mimo to po jakimś czasie dorosłem do decyzji, aby zrobić sobie tę "dziurę w brzuchu". To był bardzo dobry prezent na 25-lecie bycia tetraplegikiem. Od pół roku jestem szczęśliwym posiadaczem cystofiksu, i widzę jego więcej zalet niż wad. Nie mam już zalegania moczu, poprawiły mi się wyniki nerkowe, polepszyła mi się cera na twarzy itp. Jednak jak miałem bakterię Pseudomonas aeruginosa w pęcherzu, tak pozostała. Jej spore ilości na poziomie 10^7 także mnie niepokoiły.
Po dwóch miesiącach od założenia cystofiksu zacząłem się interesować sposobami pozbycia się tej bakterii. Materiały w sieci dotyczyły przeważnie chorych na mukowiscydozę, ale tym tropem szukałem też ratunku dla swoich zakażeń tą bakterią. Gdzieś tam wyczytałem, że witamina D wpływa na odporność organizmu i tym samym może wspomóc w walce z pałeczką ropy błękitnej. Z racji tego, że miałem bardzo słabe wyniki na obecność wit. D (poniżej 8 ) postanowiłem się nią wzmocnić. Zacząłem brać po 4000 j.m. dziennie. Nie wiem czy to coś pomogło, ale na pewno nie zaszkodziło. Wkrótce "odkryłem" też istnienie szczepionki Pseudovac. Nie ukrywam, że ze względu na cenę tego leku byłem sceptyczny co do jego wypróbowania. Ale co tam, najwyżej utopiłbym trochę kasy w błocie... kupiłem ten specyfik i poddałem się szczepieniu.
Szczepionka ma swój harmonogram podawania - jest 5 dawek domięśniowych, które podano mi w mojej przychodni. Jedną dawkę musiałem wziąć w niedzielę w poradni nocnej i świątecznej opieki na podstawie "kwitu" od lekarza rodzinnego. W zasadzie nie było problemów, ale po 3. i 4. dawce miałem wysoką gorączkę. Mimo to, przetrwałem:)
Mniej więcej po dwóch miesiącach od wzięcia szczepionki mój mocz stawał się jakby bardziej żółty (niezmiennie od kilku miesięcy piję około 1,5-2 litrów płynów), a po zrobieniu posiewu moczu po pseudomonasie nie było śladu!!! Po nowym roku planuję powtórzyć posiew oraz zrobię tzw. panel nerkowy (tu bardziej pod kątem pozytywnych zmian po założeniu cystofiksu) i zobaczymy czy ta tendencja się utrzyma.
To w zasadzie tyle w związku z moją opinią o szczepionce Pseudovac. Czy ktoś z Was też ją stosował? Pomogła?
Z góry dziękuję za przeczytanie tego przydługiego wpisu
Pozdrawiam serdecznie
A
Od kilku miesięcy zbieram się, aby napisać ten post i celowo chciałem wydzielić go z innych wpisów o podobnej tematyce, żeby skupić się tutaj przede wszystkim na szczepionce Pseudovac oraz mojej subiektywnej opinii o tym specyfiku. Dodam, że w polskim internecie jest bardzo mało informacji na temat jej skuteczności, a w przypadku zakażeń pęcherza moczowego (neurogennego) bakterią Pseudomonas aeruginosa to prawie w ogóle. Pewnie też dlatego, że koszt Pseudovacu waha się od 1200 do nawet 1600 zł. Mnie udało się kupić za niewiele więcej niż tysiąc złotych, ale nie było łatwo.
Więcej o szczepionce Pseudovac dowiecie się na stronie producenta, polskiej firmy Biomed pod tym linkiem (te dane podaję jedynie w celach informacyjnych; nie mam zamiaru niczego reklamować).
Na wstępie jeszcze krótko o mojej "sytuacji zdrowotnej". Jestem od 25 lat tetrusem, z uszkodzeniem rdzenia na poziomie C-5, z pęcherzem neurogennym i zwieraczem spastycznym od samego początku. Pierwsze dwa lata miałem klasycznego Foleya na stałe, a potem, gdy moja cewka coraz częściej robiła problemy podczas cewnikowania, jakimś cudem udało mi się przejść na uridomy (cewniki zewnętrzne). Ale wiadomo, po ponad dwudziestu latach destrukcyjnej działalności zalegania moczu w pęcherzu (w ostatnim czasie zaleganie wynosiło nawet 500-700 ml oraz ciągłe zakażenia bakteriami na poziomie 10^7) posłuchałem się kolejnego urologa, który proponował mi wkłucie nadłonowe do pęcherza, czyli cystofix/cystostomia. Początkowo się broniłem i wielokrotnie na końcu języka miałem tekst "sam sobie zrób dziurę w brzuchu jak jesteś taki mądry"... Mimo to po jakimś czasie dorosłem do decyzji, aby zrobić sobie tę "dziurę w brzuchu". To był bardzo dobry prezent na 25-lecie bycia tetraplegikiem. Od pół roku jestem szczęśliwym posiadaczem cystofiksu, i widzę jego więcej zalet niż wad. Nie mam już zalegania moczu, poprawiły mi się wyniki nerkowe, polepszyła mi się cera na twarzy itp. Jednak jak miałem bakterię Pseudomonas aeruginosa w pęcherzu, tak pozostała. Jej spore ilości na poziomie 10^7 także mnie niepokoiły.
Po dwóch miesiącach od założenia cystofiksu zacząłem się interesować sposobami pozbycia się tej bakterii. Materiały w sieci dotyczyły przeważnie chorych na mukowiscydozę, ale tym tropem szukałem też ratunku dla swoich zakażeń tą bakterią. Gdzieś tam wyczytałem, że witamina D wpływa na odporność organizmu i tym samym może wspomóc w walce z pałeczką ropy błękitnej. Z racji tego, że miałem bardzo słabe wyniki na obecność wit. D (poniżej 8 ) postanowiłem się nią wzmocnić. Zacząłem brać po 4000 j.m. dziennie. Nie wiem czy to coś pomogło, ale na pewno nie zaszkodziło. Wkrótce "odkryłem" też istnienie szczepionki Pseudovac. Nie ukrywam, że ze względu na cenę tego leku byłem sceptyczny co do jego wypróbowania. Ale co tam, najwyżej utopiłbym trochę kasy w błocie... kupiłem ten specyfik i poddałem się szczepieniu.
Szczepionka ma swój harmonogram podawania - jest 5 dawek domięśniowych, które podano mi w mojej przychodni. Jedną dawkę musiałem wziąć w niedzielę w poradni nocnej i świątecznej opieki na podstawie "kwitu" od lekarza rodzinnego. W zasadzie nie było problemów, ale po 3. i 4. dawce miałem wysoką gorączkę. Mimo to, przetrwałem:)
Mniej więcej po dwóch miesiącach od wzięcia szczepionki mój mocz stawał się jakby bardziej żółty (niezmiennie od kilku miesięcy piję około 1,5-2 litrów płynów), a po zrobieniu posiewu moczu po pseudomonasie nie było śladu!!! Po nowym roku planuję powtórzyć posiew oraz zrobię tzw. panel nerkowy (tu bardziej pod kątem pozytywnych zmian po założeniu cystofiksu) i zobaczymy czy ta tendencja się utrzyma.
To w zasadzie tyle w związku z moją opinią o szczepionce Pseudovac. Czy ktoś z Was też ją stosował? Pomogła?
Z góry dziękuję za przeczytanie tego przydługiego wpisu
Pozdrawiam serdecznie
A