Oner Carbon - niemiłe doświadczenia
: 05 lut 2017, 15:45
Witajcie
Niestety jestem zmuszony podzielić się negatywnymi doświadczeniami z firmą Oner Carbon.
Zmówiłem wózek na początku listopada po prezentacji, którą przeprowadził Pan Robert Grabowski (właściciel firmy). Jako, że chciałem skorzystać z dofinansowania NFZ a firma Oner Carbon nie ma podpisanej umowy z funduszem transakcja odbyła się przez krakowski sklep medyczny do którego przed odbiorem musiałem przesłać podpisany wniosek NFZ i uiścić opłatę. 13 grudnia Pan Robert przywiózł wózek, ale okazało się, że jest on niekompletny. Nie był wyposażony w niezbędne mi rączki w oparciu (jestem tetraplegikiem, często z nich korzystam w celu ustabilizowania gdy się pochylam sięgając po coś lub poprawiając pozycję na wózku) oraz brakowało rzepów utrzymujących poduszkę przeciwodleżynową na miejscu. Pan Robert poinformował mnie, że rączek nie ma z powodu opóźnienia dostawy części od podwykonawcy jednocześnie zapewniając, że do połowy stycznia przyjedzie je zamontować w co niestety naiwnie uwierzyłem. Nie powinienem przyjąć niekompletnego wózka, ale stało się.
Przez kilka następnych dni próbowałem mimo wspomnianych braków przetestować wózek, przyzwyczaić się do niego i pojawiły się kolejne problemy. Ze względu na skostnienie w biodrze konieczne było opuszczenie podnóżka o około centymetr. Czekała mnie tu niemiła niespodzianka - podnóżek miał tylko jeden fabryczny otwór mocujący więc mimo wykręcenia śrub i wysunięcia podnóżka nie ma możliwości unieruchomienia go w nowej pozycji a wiercenie otworów w nowym wózku na gwarancji nie wchodzi w grę.
Opuszczenie podnóżka wiązało się również z koniecznością przestawienia osi przednich kółek na niższy otwór w przednich widelcach co nawet sugerował sam Pan Robert w celu dobrania właściwej pozycji. Niestety i tu zmiana ta ukazała kolejne problemy – wózek stracił stabilność i jedno z przednich kółek znalazło się w powietrzu. Być może należałoby poprawić pozycję tylnej osi, ale tylna powierzchnia ramy nie wygląda na dobry punkt odniesienia do pomiaru suwmiarką (punkty podporu oparcia nie wypadają równo po obu stronach wózka), nie wiadomo któremu wymiarowi można zaufać.
Kolejna sprawa to pas podtrzymujący nogi – jest zbyt krótki i rzep puszcza pod naporem nóg.
Strasznie irytującym i także dyskwalifikującym w codziennym użytkowaniu jest fakt znacznego trzeszczenia boczków przy każdym ruchu. Składane oparcie nie ma blokady i to boczki podtrzymują je w pozycji otwartej. Wózek prezentacyjny miał oparcie i boczki stałe więc problem ten nie występował.
Ostatnia sprawa to szerokość siedziska. Zamówiłem siedzisko o szerokości 42 cm a dostarczony wózek ma szerokość 40 cm, pozostałe 2 cm uzyskano dodając po kilka trzeszczących płytek dystansowych przy mocowaniu boczków. Niby 42 cm, które chciałem między boczkami są zachowane, ale nie powinno to chyba wyglądać w ten sposób.
O wszystkich tych wadach (poza szerokością siedziska, którą uznałem za zachowaną) poinformowałem Pana Roberta telefonicznie 16.12 i potwierdziłem mailowo 18.12 – zapewnił, że zajmie się usunięciem usterek i uzupełnieniem braków po świętach.
Minęła połowa stycznia i nie nastąpił żaden kontakt. Próbowałem się dodzwonić do Pana Roberta 20 stycznia, jednak połączenie zostało odrzucone i otrzymałem SMS z informacją, że Pan Robert jest zajęty i oddzwoni. Nie oddzwonił. 25 stycznia udało mi się dodzwonić, przypomniałem o sprawie co spotkało się z niezręcznym milczeniem. Gdy zacząłem naciskać Pan Robert wycedził, że do końca miesiąca pojawi się u mnie i usunie usterki. Jak nietrudno się domyślić nadal czekam…
Jeszcze kilka słów o samym wózku. Moje subiektywne odczucie jest takie, że wózek ma stosunkowo małą sztywność, wydaje mi się bardziej chwiejny niż mój obecny GTM Hammer Vario. Może się czepiam poirytowany sytuacją, ale wykończenie nie jest na takim poziomie jakiego można by się spodziewać po „niezbyt tanim” produkcie. Wsporniki widelców przednich kółek od spodu noszą ślady dopasowywania młotkiem. Krawędzie boczków są dość ostro zakończone więc jest ryzyko przytarcia dłoni. Wspomniane wcześniej braki precyzji osadzenia oparcia – nierówne dystansy po obu stronach. I już czysto estetyczna sprawa – opony Schwalbe Marathon Plus o wyraźnym bieżniku zamontowane w przeciwnych kierunkach biegu bieżnika… niby nie wada, można przełożyć właściwie, ale mnie irytuje.
Pozdrawiam
Niestety jestem zmuszony podzielić się negatywnymi doświadczeniami z firmą Oner Carbon.
Zmówiłem wózek na początku listopada po prezentacji, którą przeprowadził Pan Robert Grabowski (właściciel firmy). Jako, że chciałem skorzystać z dofinansowania NFZ a firma Oner Carbon nie ma podpisanej umowy z funduszem transakcja odbyła się przez krakowski sklep medyczny do którego przed odbiorem musiałem przesłać podpisany wniosek NFZ i uiścić opłatę. 13 grudnia Pan Robert przywiózł wózek, ale okazało się, że jest on niekompletny. Nie był wyposażony w niezbędne mi rączki w oparciu (jestem tetraplegikiem, często z nich korzystam w celu ustabilizowania gdy się pochylam sięgając po coś lub poprawiając pozycję na wózku) oraz brakowało rzepów utrzymujących poduszkę przeciwodleżynową na miejscu. Pan Robert poinformował mnie, że rączek nie ma z powodu opóźnienia dostawy części od podwykonawcy jednocześnie zapewniając, że do połowy stycznia przyjedzie je zamontować w co niestety naiwnie uwierzyłem. Nie powinienem przyjąć niekompletnego wózka, ale stało się.
Przez kilka następnych dni próbowałem mimo wspomnianych braków przetestować wózek, przyzwyczaić się do niego i pojawiły się kolejne problemy. Ze względu na skostnienie w biodrze konieczne było opuszczenie podnóżka o około centymetr. Czekała mnie tu niemiła niespodzianka - podnóżek miał tylko jeden fabryczny otwór mocujący więc mimo wykręcenia śrub i wysunięcia podnóżka nie ma możliwości unieruchomienia go w nowej pozycji a wiercenie otworów w nowym wózku na gwarancji nie wchodzi w grę.
Opuszczenie podnóżka wiązało się również z koniecznością przestawienia osi przednich kółek na niższy otwór w przednich widelcach co nawet sugerował sam Pan Robert w celu dobrania właściwej pozycji. Niestety i tu zmiana ta ukazała kolejne problemy – wózek stracił stabilność i jedno z przednich kółek znalazło się w powietrzu. Być może należałoby poprawić pozycję tylnej osi, ale tylna powierzchnia ramy nie wygląda na dobry punkt odniesienia do pomiaru suwmiarką (punkty podporu oparcia nie wypadają równo po obu stronach wózka), nie wiadomo któremu wymiarowi można zaufać.
Kolejna sprawa to pas podtrzymujący nogi – jest zbyt krótki i rzep puszcza pod naporem nóg.
Strasznie irytującym i także dyskwalifikującym w codziennym użytkowaniu jest fakt znacznego trzeszczenia boczków przy każdym ruchu. Składane oparcie nie ma blokady i to boczki podtrzymują je w pozycji otwartej. Wózek prezentacyjny miał oparcie i boczki stałe więc problem ten nie występował.
Ostatnia sprawa to szerokość siedziska. Zamówiłem siedzisko o szerokości 42 cm a dostarczony wózek ma szerokość 40 cm, pozostałe 2 cm uzyskano dodając po kilka trzeszczących płytek dystansowych przy mocowaniu boczków. Niby 42 cm, które chciałem między boczkami są zachowane, ale nie powinno to chyba wyglądać w ten sposób.
O wszystkich tych wadach (poza szerokością siedziska, którą uznałem za zachowaną) poinformowałem Pana Roberta telefonicznie 16.12 i potwierdziłem mailowo 18.12 – zapewnił, że zajmie się usunięciem usterek i uzupełnieniem braków po świętach.
Minęła połowa stycznia i nie nastąpił żaden kontakt. Próbowałem się dodzwonić do Pana Roberta 20 stycznia, jednak połączenie zostało odrzucone i otrzymałem SMS z informacją, że Pan Robert jest zajęty i oddzwoni. Nie oddzwonił. 25 stycznia udało mi się dodzwonić, przypomniałem o sprawie co spotkało się z niezręcznym milczeniem. Gdy zacząłem naciskać Pan Robert wycedził, że do końca miesiąca pojawi się u mnie i usunie usterki. Jak nietrudno się domyślić nadal czekam…
Jeszcze kilka słów o samym wózku. Moje subiektywne odczucie jest takie, że wózek ma stosunkowo małą sztywność, wydaje mi się bardziej chwiejny niż mój obecny GTM Hammer Vario. Może się czepiam poirytowany sytuacją, ale wykończenie nie jest na takim poziomie jakiego można by się spodziewać po „niezbyt tanim” produkcie. Wsporniki widelców przednich kółek od spodu noszą ślady dopasowywania młotkiem. Krawędzie boczków są dość ostro zakończone więc jest ryzyko przytarcia dłoni. Wspomniane wcześniej braki precyzji osadzenia oparcia – nierówne dystansy po obu stronach. I już czysto estetyczna sprawa – opony Schwalbe Marathon Plus o wyraźnym bieżniku zamontowane w przeciwnych kierunkach biegu bieżnika… niby nie wada, można przełożyć właściwie, ale mnie irytuje.
Pozdrawiam