Pamiętam, że przechodząc z Foley'a na cewnik zewnętrzny też zastanawiałem się co i jak. Mając próbki uridom'ów zauważyłem, że ważniejszy jest rozmiar cewnika niż sam siusiak. Swojego (bez leków) nie podniosę, a poza tym, od czasu urazu, mój siusiak trochę zmalał i się skurczył
Okazało się jednak, że najważniejszy jest rozmiar uridom'a. Wygląd i stan "używalności" siusiaka specjalnie jest bez znaczenia. Prawidłowo dobrany rozmiar cewnika sprawia, że zakładał się go (rozwijał) w miarę lekko. Za ciasny cewnik będzie się zsuwał, a za duży nie przyklei się całą powierzchnią i będzie się fałdował i przeciekał. Druga sprawa, to włosy łonowe: żeby się nie pętały i nie przeszkadzały - wygolić.
Przed założeniem cewnika - siusiaka i okolice trzeba przyzwoicie umyć. Z zewnątrz, co oczywiste, ale też pod "kapturem". Potem "kapturek" na swoje miejsce, czyli na główkę, i dokładne suszenie całości. Teraz wystarczy tylko przytknąć cewnik do siusiaka i powoli, dokładnie, rozwinąć go aż do podstawy członka. Następnie objąć dłonią trzon członka tak, żeby przez chwilę ogrzać i "zwulkanizować" klej między skóra a cewnikiem.
Przed podpięciem przewodu worka na mocz do rurki cewnika założonego na..., warto cewnik lekko naciągnąć na siusiaka i podstawę rurki cewnika ucisnąć palcami tak, żeby z wnętrza cewnika usunąć (bez przesady oczywiście, ale tyle, na ile się da) niepotrzebne powietrze. W efekcie, po podłączeniu worka na mocz do cewnika, końcówka siusiak wygląda, jakby była zapakowana próżniowo
Dzięki temu pojawiający się w wolnej przestrzeni cewnika mocz nie nadyma go i przez to zmniejsza ryzyko odklejania cewnika przez próbujące wydostać się na zewnątrz sprężone co nieco powietrze.