Strona 5 z 50
: 21 wrz 2005, 21:30
autor: pineska
iluzja pisze:mialam mozliwosc przesledzenia krok po kroku kilku takich wielkich milosci ktore zakonczyly sie decyzja o wspolnym dalszym zyciu....i nie wszystkie-podkreslam nie wszystkie te kobiety podjely by taka decyzje po raz drugi.....z niejedna rozmawialam na ten temat i i nie jeden raz slyszalam ze " nie jest tak jak mialo byc
ja myślę, że to samo można by powiedzieś o związkach ludzi zdrowych. Co które małżeństwo się rozpada ? Co 2, 3 ? Czy małżeństwa zdrowych ludzi nie mają podobnych odczuć, nie przeżywją swoich rozczarowań ? Od ilu osob żyjących w związku ze zdrowymi osobami również można usłyszeć "nie jest tak jak mialo byc ". W każdym wypadku isnieje ryzyko rozczarowania lub niespełnienia naszych oczekiwań od partnera. I tak jak to, że ktos jest na wózku wcale nie daje wiekszej gwarancji, że nie odejdzie, tak samo zdrowy partner nie zagwarantuje nam "łatwiejszego" i mniejproblemowego życia. Jaki % ludzi naduzywa alkoholu, jaki % ludzi ulega wypadkom, traci pracę, dochody, ma problemy finansowe, mieszkaniowe, jaki procent małżeństw rozstaje sie z powodu niezgodnych charakterów, zdrady i innych.
Ale nawet zakładając to większe ryzyko "rozczarowania" związkiem z ON, to moze zaryzykowanie czasem bardziej sie opłaci niż dokonanie na zimno kalkulacji społeczno-materialnej ewentualnego kandydata. No bo co, jeśli nagle zaczną sie problemy, a przecież nie tak miało być ? Przecież był zdrowy, zdolny do pracy, dobrze zarabiał, miał dom i samochód, był czuły i kupował kwiaty. Co jeśli przestanie tak być ? Jak sie wtedy z tym wszystkim uporać ?
Iluzjo ja nie pracuje tak jak ty z "takimi" ludźmi ale znam osoby, gdzie wszystko było tak idealnie, zdrowi, majętni, teoretycznie zero problemów, i wiesz co nieudało im sie.
: 21 wrz 2005, 21:43
autor: Gość
"Iluzjo ja nie pracuje tak jak ty z "takimi" ludźmi ale znam osoby, gdzie wszystko było tak idealnie, zdrowi, majętni, teoretycznie zero problemów, i wiesz co nieudało im sie."
pinezka odpowiedz mi jak to jest -oczywiscie twoim zdaniem.....jaki zwiazek latwiej zakonczyc -jesli sie nie uda z jakiegos powodu....taki gdzie tworzy go para zdrowych osob czy wtedy gdy jest to zwiazek chodzacego z wozkiem???
czy moze uwazasz ze to dokladnie taka sama sytuacja???
: 21 wrz 2005, 21:45
autor: czterolistna koniczynka
No jasne - nie reagujcie negatywnie gdy ktos was nie chce ale tez dajcie sie innym kochac i pozwolcie sami sobie na te odrobine szczescia
bez przepraszania za to ze zyjecie. Nie jestem typem meczennicy i nie mam zamiaru bawic sie w matke terese czy Florencje Naitingale
- jestem widocznie bardzo egoistýcznie nastawiona do uczuc bo bardzo kocham tetraplegika i widze go jako czlowieka z wlasnym wozkiem a nie jako ciezar i krzyz panski a zycie z nim jako Golgote. I nie mam na nosie rozowych okularow. Malo tego - jestem przekonana, iz jest nas w ten sposob myslacych wiele.
Co do schzofrenika - w tym przypadku nie mialabym odwagi ale mam nadzieje, ze jestem tylko bardzo przesadna.
pozdrawiam wszystkich bardzo cieplo - czterolistna koniczynka
: 21 wrz 2005, 21:52
autor: pineska
Anonymous pisze:"Iluzjo ja nie pracuje tak jak ty z "takimi" ludźmi ale znam osoby, gdzie wszystko było tak idealnie, zdrowi, majętni, teoretycznie zero problemów, i wiesz co nieudało im sie."
pinezka odpowiedz mi jak to jest -oczywiscie twoim zdaniem.....jaki zwiazek latwiej zakonczyc -jesli sie nie uda z jakiegos powodu....taki gdzie tworzy go para zdrowych osob czy wtedy gdy jest to zwiazek chodzacego z wozkiem???
czy moze uwazasz ze to dokladnie taka sama sytuacja???
moim zdaniem kategoria zdrowy czy na wózku nie ma tu żadnego znaczenia. Nie bardzo rozumiem też tak postawione pytanie ? co znaczy łatwiej ? to chyba indywidualna sprawa każdego człowieka, jak emocjonalnie przeżywa rozstanie, co jest tego powodem, kwestia wlasnych odczuć, sumienia, wrażliwości, i pewnie wielu innych rzeczy ale wózka bym z tym nie łączyła. Moze słusznie moze nie ale osoba na wózku bynajmniej nie wzbudza we mnie odruchów litości czy miłosierdzia z powodu tego, że jest na wózku.
: 21 wrz 2005, 21:57
autor: czterolistna koniczynka
Znowu ja - ha, ha
Widzialam ostatnio film (stary, ale dobry) G.I.Jane z Demi Moore. Podczs pobytu w marynarce dawano jej fory bo byla kobieta i nie mogla w opinii innych rownac sie z mezczyznami.
Nasuwa mi sie w zwiazku z rym pytanie do wozkarzy i do tych "na chodzie" - czy tetra jest kims nad kim powinnismy sie uzalac i dawac mu zawsze fory czy powinnismy ich traktowac jak ludzi, ktorzy nadal sa ludzmi (nawet jesli nie moga samodzielnie sie poruszac), maja uczucia i potrzeby, marzenia i ambicje. Zastanawiam sie czy tetra nie moga rownac sie z chodzacymi, czy jest to ich i tych chodzacych opinia, ktora bardzo trudno obalic. Czy takie opinie nie sadodatkowo okaleczajace - to tlko taka szybka spontaniczna refleksja - 4-listna koniczynka
: 22 wrz 2005, 13:06
autor: Dorota Bucław
Ja Tobie odpowiem w ten sposób: fory jak najbardziej nie, ale czy tetra może się rónać ze zdrowym? Wg. mnie zależy to od sytuacji w której się znajdzie i do której chciałby się porównywać ze zdrowym, niestety w większość nich i tak jest na pozycji przegranej! Dlaczego tak sądzę? Jesteś w miejscu publicznym jaka jest szansa że do chłopaka, czy dziewczyna na wózku podejdzie osoba płci przeciwnej bo mu się spodoba? Prawie zerowa bo wózek odrzuca jesli nie miało się z nim styczności gdziekolwiek to już wogóle. Drugi problem dlaczego nie powinniśmy się równać to przeszkoady pod tytułem " Bariery architektoniczne" Załóżmy , że już ktoś podszedł , zaprosił na kawę. dojeżdżasz a tam schody i co chłopak mówi dziewczynie że nie dostaniemy się, , już pierwsza potyczka zaliczona, i tak możnaby wymieniać bez końca. Na pewno jak napisaam nie fory, bo nie ma takiego powodu, powiiniśmy również żyć wśród społeczeństwa, ale chcę wrócic jeszcze do związków z wózkowiczem a wogóle tetraplegikiem, cały czas piszecie że ważne jaki kto jest, nie ważne jak mi status materialny i to wszytsko jest prawdą, ale weźcie pod uwagę, że przy tetra potrzeba mnóstwo kasy, aby nie być jego pielęgniarką, sł€żącą, rehabilitantką. Taka jest niestety prawda. Chyba że ktoś nie szuka w życiu partnerstwa w małżeństwie, a przy tetra zawsze będą tamte czynności najpierw a dopiero potem partnerstwo, choćby to był nie wiadomo jak wyrozumiały tetra. Po sobie : kapiel mnie i potem opatrunki odleżyn to jakieś 2-3 godzin. To sama kapiel, a kiedy ma być czas na resztę??. Więc nie tak łatwo jest z nami tetraplegikami, i nie zawsze to co wydaje się być do przeskoczenia, przez osobę zdrową później jej nie przerośnie. Co do pozostawienie zdrowego partnera czy na wózku to zawsze będzie potem trudniej a już wogóle kobiecie opuścić wózkowicza, bo jak już nie będzie miłości to litośc się zaczyna, a to nie jest dobre dla żadnej ze stron.
: 22 wrz 2005, 13:23
autor: marcin tetra
doroto doba ma 24h takze czasu wystarczy na wszystko
hehe
: 22 wrz 2005, 16:11
autor: iluzja
marcin a potrafisz wyobrazaic sobie ze jestes choidzacy w zwiazku z kobieta na wozku...i wieksza czesc dnia zabieraja ci czynnosci pilegenacyjne przy niej i cwiczenia ktore z nia musisz wykonywac- no chyba ze stac cie na zatrudnienie opiekunki i rehabilitanta:)).....i wyobraz sobie ze ten schemat powtarza sie kazdego dnia:).....i co w dalszym ciagu uwazasz ze doba ma 24 godziny i na wszytko wystarczy czasu:)
koniczynko.....schizofrenik wymaga tylko tego by przypilnowac regularne zazywanie lekow......a to zajmuje zdecydowanie mniej czasu jak czynnosci pielegnacyjno rehabilitacyjne jakie wykonuje sie przy tetra
ja wierze w to ze mozna stworzyc szczesliwy zwiazek z ON....w koncu to kazdy z nas ustala te granice za ktora zaczyna sie szczescie:)))....
ale majac takie doswiadczenie jakie mam , to mam podswtay do stwierdzenia ze wiele osob podejmuje takie decyjze z litosci,albo nie odchodzi bo co ludzie powiedza,i to mnie przeraza czasami jak rozmawiam na ten temat...sory ale kazdy ma prawo miec swoje zdanie na ten temat ja rowniez.....
zycze powodzenia tym ktorzy bardzo wierza w swoej sily:)
: 22 wrz 2005, 17:06
autor: Dorota Bucław
Marcin zgadzam się z Tobą, że doba ma 24 godziny, ale odejmij od tego: sen, przygotowanie obiadu, pójście do pracy, posprzątanie w domu i potem ile czasu pozostaje na czynności związane z pielęgnacją tetra? Mi wychodzi , że nie za wiel a gdzie tu jeszcze wepchnąc życie towarzyskie, chyba , że decydujesz się na życie tylko we dwójkę, ale wtedy karasz tym osobę zdrową, któa ma inne potrzeby niż my! i potrzebuje kontaktu z ludźmi chyba czasem nawet bardziej niż wózkowicz, bo my z czasem przyzwyczajamy się do życia w domu. Kiedy weźmie się te wszytskie rzeczy pod uwagę to wychodzi mi jedna prosta sprawa, o której wcześniej napisałam: w miarę normalne życie z tetra to DUUUUUŻE PIENIĄDZE.
Na pewno są małżeństwa tetra i zdrowy, ale wymagają bardzo dobrego zrozumienia, ale podziwiam takie osoby. Każdy układa sobie życie na swój własny sposób, taki w którym jest mu dobrze, ale często na przeszkodzie takiego związku staje także rodzina i wtedy często wychodzi jak zależy nam na drugiej osobie. Nie ma się co czarować, nasze społeczeństwo jest tolrancyjne kiedy nie dotyczy to jego podwórka. Rodzice nie mają nic przeciwko np związkowi ich czy naszego znajomego, ale to do czasu kiedy taka sytuacja nie będzie dotyczyła jego dziecka, a wtedy radykalnie zmienia się ich myślenie i zaczyna się wielka góra lodowa!
: 22 wrz 2005, 19:11
autor: czterolistna koniczynka
Dorota - no wlasnie - powracam do problemu wyjsciowego - ja ( i zapewne wielu innych ludzi) chvielibysmy i pragneli podejsc sprobowac "poderwania" kogos na wozku poniewaz nas interesuje albo nam sie podoba (jako czlowiek, z krwi i kosci czlowiek).
Sek w tym, ze moze zabraknac nam odwagi przed posadzeniem o litosc, o niezdrowe zainteresowanie, perwersje itd. I prawda jest , ze ja tez sie boje , ze ten cudowny facet da mi kosza - jak juz wspomnialam - z roznych powodow.
To wlasnie to co chce powiedziec - ja mam zdrowe nogi i rece i strasznie sie boje czarnej polewki albo podejzliwosci - sciskam tych co maja odwage
- tych na wozkach i tych na nogach - 4-listna koniczynka
: 23 wrz 2005, 16:25
autor: mich
Ta dyskusja nie ma sensu bo to kto z kim się zwiąże to jego indywidualny ciężar który sam będzie musiał dźwigać i naprawdę nikt mu w tym nie pomorze.Tetra nie są lepsi ani gorsi...to są ludzie którzy mają prawo do takiego życia jak kazdy inny człowiek.Nie wolno określać pulapu szczęścia na jakie ktoś zasługuje.Wszystko jest kwestią wolnej woli...to nas odróżnia od zwierząt...
: 24 wrz 2005, 17:21
autor: Krzyżak
: 25 wrz 2005, 12:15
autor: jacek1982
no cóż musze stwierdzic ze nie bedziecie nigdy obiektywni bo jestescie albo niepelnosprawni albo przebywacie z niepelnosprawnymi na codzien takze jestescie juz z nimi oswojeni i nie bardzo mozecie sie wczuc w osobe ktora pierwszy raz widzi w zyciu kogos na wozku i ma z nim do czynienia. Nie w tv lecz na zywo z prawdziwym wozkarzem Wlasciwie to chyba tylko dorota wie oco chodzi w tym co razem z Iluzją pisalem
: 26 wrz 2005, 12:36
autor: Gość
no dokladnie......tak naparwde tylko jacek i dorota wiedza o co mi chodzi.....dlatego moze reszta czytajacych nie potrafi sie wczuc w moj problem
: 26 wrz 2005, 15:53
autor: iluzja
zapomnialam sie zalogowac.....to byl moj post:)pozdrawiam