czy to może być kochanie :)
: 20 cze 2005, 18:46
Hejko! Pozdrawiam wszystkich tu obecnych i ciekawie piszących
Jestem tu pierwszy raz, jestem pełnosprawna. Znalazłam się tu jednak nie przez przypadek . Szukałam stron opisujących własnie ten rodzaj urazu. a dlaczego? Dlatego że niedawno poznałam wspaniałego faceta który kilkanaście lat temu miał niefortunny skok do wody i teraz jeżdzi na wózku . Jest wspaniały, udało mu się otrząsnąć znależć sobie cel w życiu który konsekwentnie realizuje.
Nasza znajomość rozwija się w tym bardzo pozytywnym kierunku. Nie mam żadnych obaw, wątpliwości, nie przeszkadza mi to że jest niepełnosprawny. Czytałam na forum wiele wypowiedzi, związanych z lękiem, strachem, żalem, niepowdzeniem itp. ale również o miłości o uczuciu do osoby niepełnosprawnej. Hmm, nie wiem jak to bedzie między "nami" czy przyjażń zmieni się w coś głębszego - mam taką nadzieje - i chyba żadne z nas się nie broni przed tym uczuciem .
A jakie może być pytanie? (bo tu raczej każdy szuka jakieś odpowiedzi na pytanie) ale również chęci podzielenia sie przeżyciami, doświadczeniem...
Więc chęć opowiedzenia o swoim rozpoczynającym się życiu już była a teraz pytanko . Pomimo tego że wiele rozmawialiśmy o uczuciu, namiętności - unikamy tematu współżycia- a może inaczej powiem - poprostu poruszamy ten temat okrężnymi drogami . Rozumiem że raczej osoba z urazem kręgosłupa nie może się "wpełni" oddać współżyciu. Czy rzreczywiście jest tak że odczówa swoje pragnienie tak "od środka" Czy tak? A może coś ominełam czegoś nie zrozumiałam:)?
Chyba sie wgłupiłam ale może ktoś ma dla mnie jakąś radę rade która pomimo tego że jest wspaniale i układa sie super , pomogłaby mi poznać bardziej zawiłości związane z niepełnosprawnością .
Może nikt mnie nie wyśmieje za moje "gadanie";( Pozdrawiam
Jestem tu pierwszy raz, jestem pełnosprawna. Znalazłam się tu jednak nie przez przypadek . Szukałam stron opisujących własnie ten rodzaj urazu. a dlaczego? Dlatego że niedawno poznałam wspaniałego faceta który kilkanaście lat temu miał niefortunny skok do wody i teraz jeżdzi na wózku . Jest wspaniały, udało mu się otrząsnąć znależć sobie cel w życiu który konsekwentnie realizuje.
Nasza znajomość rozwija się w tym bardzo pozytywnym kierunku. Nie mam żadnych obaw, wątpliwości, nie przeszkadza mi to że jest niepełnosprawny. Czytałam na forum wiele wypowiedzi, związanych z lękiem, strachem, żalem, niepowdzeniem itp. ale również o miłości o uczuciu do osoby niepełnosprawnej. Hmm, nie wiem jak to bedzie między "nami" czy przyjażń zmieni się w coś głębszego - mam taką nadzieje - i chyba żadne z nas się nie broni przed tym uczuciem .
A jakie może być pytanie? (bo tu raczej każdy szuka jakieś odpowiedzi na pytanie) ale również chęci podzielenia sie przeżyciami, doświadczeniem...
Więc chęć opowiedzenia o swoim rozpoczynającym się życiu już była a teraz pytanko . Pomimo tego że wiele rozmawialiśmy o uczuciu, namiętności - unikamy tematu współżycia- a może inaczej powiem - poprostu poruszamy ten temat okrężnymi drogami . Rozumiem że raczej osoba z urazem kręgosłupa nie może się "wpełni" oddać współżyciu. Czy rzreczywiście jest tak że odczówa swoje pragnienie tak "od środka" Czy tak? A może coś ominełam czegoś nie zrozumiałam:)?
Chyba sie wgłupiłam ale może ktoś ma dla mnie jakąś radę rade która pomimo tego że jest wspaniale i układa sie super , pomogłaby mi poznać bardziej zawiłości związane z niepełnosprawnością .
Może nikt mnie nie wyśmieje za moje "gadanie";( Pozdrawiam