Anonimka... pisze:
Sprobuj spojrzec na sprawe z drugiej strony...
Ponoc razem jest sie na drobe i ZLE. Zostala z Nim, by spelnic swoj obowiazek? Jak rozumiec Twoje zdanie "ona sobie brała zdrowego faceta i jak ją taki jaki teraz jesteś nie pociągasz"?
Czyzby jej bycie z nim nie bylo rownie wielkim oszustwem?
Czemu ona nie chce? Odkochala sie nagle?
Obrzydliwe nie jest obrzydliwe bardziej od patrzenia na czlowieka jako sztuke miesa, bez uczuc, ktore mozna zutylizowac, gdy sie popsuje.
Oszukiwanie przez 16 lat, ze co by sie nie stalo bedziemy zawsze razem, a nie tylko "bedziemy razem dalej mieszkac" i ze NIC tego nie zmieni jest orzydliwe...
Tyle Anonimie... Szczescia Ci zycze, bo z takim jednostronnym podejsciem daleko nie zajedziesz i jeszcze wiele razy sie pomylisz w swoich osadach.
No dobra, ale Ty jesteś bardziej jednostronna niż ja. Ja mu nie każę być z kobietą, która przestała mu odpowiadać, bo z nim nie sypia, nie każę też jej być z facetem, który jej nie odpowiada w pełni, natomiast Ty odwrotnie. Pełnosprawny ma się poświęcać we wszystkim, nawet ma się dać dymać bez przyjemności no proszę Cię. Szczególnie w Twoich ustach to śmiesznie brzmi. Sama świetnie rozdzielasz seks od miłości, nie masz nic przeciwko spełnianiu pewrersyjnych fantazji, bo się przyjemność każdemu należy a tu z drugiej strony nie rozumiesz, że niepełnosprawny może być dla kogoś odpychający seksualnie i że nie ma prawa zmuszać drugiego do bzykania, bo odmawiasz tym samym przyjemności tej kobiecie. Wyjeżdżasz z jakimś mięsem i utylizacją nie wiadomo skąd a wszystko dlatego, że nie potrafisz zrozumieć, że ktoś ma prawo czuć obrzydzenie seksualne do ON, do grubej żony ważącej 200kg też i nie masz na to wpływu i nic Tobie do tego. Jakoś Twoje na dobre i złe jest wybiórcze, bo zdradzać widać można, pomimo, że się komuś coś tam kiedyś przysięgało. Czy jej bycie z nim jest oszustwem? Przez wiele lat wierzyła widać w te przyrzeczenia (więc dlaczego twierdzisz, że to oszustwo). Gdy stał się wypadek, sytuacja się zmieniła i jej już do końca nie odpowiada. Nie jest to oszustwo, bo ona nie robi nic za jego plecami (choć tego nie wiemy) On widzi jaka jest sytuacja - ona go nie oszukuje i zachowuje się jak zachowuje - widzi że się nim zajmuje ale spać z nim nie chce (droga wolna jak to komuś nie odpowiada), gdyby z nim sypiała mimo, że jej nie pociąga to było by oszustwo. Natomiast on planując zdradę zwyczajnie planuje oszustwo (bo raczej nie zamierza jej powiedzieć zanim to zrobi) i jednocześnie chce wrócić jak gdyby nigdy nic do domku na obiadek a ona nie wie na czym stoi. To jest oszustwo. Ty masz jakąś dziwną definicję czym jest oszustwo, a raczej taką, która Tobie pasuje. Jakoś tak jednostronnie oceniasz, że jemu się należy seks jakiego chce a jej się nie należy, ona się ma poświęcać. Wiesz, dziwna jesteś, przez to, że jesteś z niepełnosprawnym zaczynasz przyjmować taką jak niektórzy z nich postawę roszczeniową, że im się należy.
Najlepszym wyjściem z sytuacji wg Ciebie co by było? Pewnie, żeby facet poszedł sobie do dziwki, za plecami żony co (może daj mu jeszcze namiary na jakąś koleżankę)? Wg mnie powinien powiedzieć jej co i jak, że ją zdradzi i powinni się rozstać i tyle. Ale po Tobie się uczciwości nie spodziewam, bo nie wiesz co to jest, skoro bardziej oburza Cię fakt, że kobita nie chce bzykać niesprawnego, niż to, że on chce ją bez skrupułów zdradzić. Gdybyś zwróciła uwagę na oba fakty to co innego, ale Ty widziałaś tylko niedolę niepełnosprawnego, któremu się należy a co się należy tej kobiecie to masz głęboko w d.pie.