Tetraplegik • niepelnosprawni a prostytutki - Strona 10
Strona 10 z 10

: 23 lip 2010, 01:54
autor: anonim
Anonimka... pisze: Sprobuj spojrzec na sprawe z drugiej strony...
Jak rozumiec Twoje zdanie "ona sobie brała zdrowego faceta i jak ją taki jaki teraz jesteś nie pociągasz"?
Ja widzę dwie strony, to Ty widzisz tylko jedną i tylko jedną uważasz za naganną i wg Ciebie to ona jest oszustką. Facet opisał swoją stronę, a żona swojej nie opisała, więc opisałem tylko przypuszczalne racje drugiej strony i to tylko moje wnioski, które nie muszą być prawdziwe, bo co ona o tym myśli nie wiesz ani Ty ani ja.
Drugie zdanie oznacza, że nie wszystkich rajcują niepełnosprawni tak jak Ciebie, potrafisz to ogarnąć i że zmieniły się warunki w jakich przysięgała. On przysięgał tak samo, więc w zmienionych warunkach też nie ma prawa jej zdradzić. Tego już nie widzisz?

: 23 lip 2010, 10:19
autor: Gość
Anonymous pisze:19 LAT w zwiazku, 3 lata od wypadku i nic , kiedy patrze na nią jak przechadza sie czasem w bieliźnie krew mnie zalewa bo mam ochote na seks a nie moge sie ryszyć , rozmowy prozby nie pomagają kiedy czasem ja dotkne jest awantura , potrzebuje tak nie wiele przytulić się do kobiecego ciała , calować piersi, poczuć zapach , w środku jestem tym samym facetem potrzebującym bliskości kobiety . jest dla mnie dobra umyty , najedzony, ubrany, czy mogę prosić o więcej?? czy mogę być zły na nią?? .
Wiem ,, na pewno'' że jak będę miał okazje to to zrobię, wszystko jedno czy poznana kobieta czy prostytutka , dobry obiad to nie wszystko , taki jest facet a facet to świnia .
życie czasem bywa znośne
19lat razem? trudno w to uwierzyć, przecież "na dobre i na złe"...miało być..żal, zostaw ja, skoro do teraz nie radzi sobie z nową syt., a jeżeli ją kochasz porozmawiaj, 19 lat to kawał czasu, chyba potraficie ze sobą rozmawiać? :) Sophe.

: 23 lip 2010, 13:06
autor: anonim
Anonymous pisze: 19lat razem? trudno w to uwierzyć, przecież "na dobre i na złe"...miało być..żal, zostaw ja, skoro do teraz nie radzi sobie z nową syt., a jeżeli ją kochasz porozmawiaj, 19 lat to kawał czasu, chyba potraficie ze sobą rozmawiać? :) Sophe.
I znowu jednostronność - skoro ona sobie nie radzi z nową sytuacją to jego nie obowiązuje na dobre i ble ble, ale jak on nie dostaje wszystkiego co chce to rada zostaw ją i wtedy już nie jest Ci żal, że miało być na dobre i ble ble (piszę ble ble, bo tak samo wy wykrzywiacie to sformułowanie jednemu pozwalając je łamać a na drugiego się oburzacie, więc to tylko głupi frazes, który nabiera znaczenia zależnie od punktu widzenia piszącego).
Nie piszę konkretnie do Robaka (taki pseudonim forumowy jakbyście nie wiedzieli i pewnie uznajecie, że go obrażam), ale widać jacy obiektywni jesteście i jak ON coś złego zrobi to usprawiedliwiacie to wszystko, bo bidulek się tyle nacierpiał, więc mu wolno, ale jak ten pełnosprawny ma z czymś problem to z gębą na niego. Tak samo robi wielu ON, wiecznie skupieni na sobie i swoich problemach, bo oni mają z czymś ciężko i im czegoś brakuje i im się wszystko należy, a inni mają oddanie im służyć, bo tak. Z jednej strony paplacie tu o ideałach, o miłości a z drugiej wszystko obowiązuje tylko w jedną stronę, tak, żeby ON nie był pokrzywdzony, a że robi to kosztem kogoś to już nie ważne. Jednak za degradacją fizyczną idzie też często degradacja charakteru a potem zdziwienie, że na ON patrzy się z niechcią, bo oprócz tego, że widzi się niesprawność to widzi się skrajny egoizm i roszczeniowość w którą wpadli przechodząc od depresji po wypadku do zwykłego samolubstwa, litowania się tylko nad sobą i obwiniania wszystkich w około. Jeżeli są zasady to obowiązują wszystkich tak samo a nie tylko zdrowych. Zaraz pewnie wyskoczą obrończynie wózkowiczów, które dzielnie znoszą uroki życia codziennego w imię czegoś tam i oburzają się jak ktoś inny może nie litować się i nie poświęcać dla biednego niepełnosprawnego.

: 23 lip 2010, 13:47
autor: ona
anonim pisze:
Anonymous pisze: 19lat razem? trudno w to uwierzyć, przecież "na dobre i na złe"...miało być..żal, zostaw ja, skoro do teraz nie radzi sobie z nową syt., a jeżeli ją kochasz porozmawiaj, 19 lat to kawał czasu, chyba potraficie ze sobą rozmawiać? :) Sophe.
I znowu jednostronność - skoro ona sobie nie radzi z nową sytuacją to jego nie obowiązuje na dobre i ble ble, ale jak on nie dostaje wszystkiego co chce to rada zostaw ją i wtedy już nie jest Ci żal, że miało być na dobre i ble ble (piszę ble ble, bo tak samo wy wykrzywiacie to sformułowanie jednemu pozwalając je łamać a na drugiego się oburzacie, więc to tylko głupi frazes, który nabiera znaczenia zależnie od punktu widzenia piszącego).
Nie piszę konkretnie do Robaka (taki pseudonim forumowy jakbyście nie wiedzieli i pewnie uznajecie, że go obrażam), ale widać jacy obiektywni jesteście i jak ON coś złego zrobi to usprawiedliwiacie to wszystko, bo bidulek się tyle nacierpiał, więc mu wolno, ale jak ten pełnosprawny ma z czymś problem to z gębą na niego. Tak samo robi wielu ON, wiecznie skupieni na sobie i swoich problemach, bo oni mają z czymś ciężko i im czegoś brakuje i im się wszystko należy, a inni mają oddanie im służyć, bo tak. Z jednej strony paplacie tu o ideałach, o miłości a z drugiej wszystko obowiązuje tylko w jedną stronę, tak, żeby ON nie był pokrzywdzony, a że robi to kosztem kogoś to już nie ważne. Jednak za degradacją fizyczną idzie też często degradacja charakteru a potem zdziwienie, że na ON patrzy się z niechcią, bo oprócz tego, że widzi się niesprawność to widzi się skrajny egoizm i roszczeniowość w którą wpadli przechodząc od depresji po wypadku do zwykłego samolubstwa, litowania się tylko nad sobą i obwiniania wszystkich w około. Jeżeli są zasady to obowiązują wszystkich tak samo a nie tylko zdrowych. Zaraz pewnie wyskoczą obrończynie wózkowiczów, które dzielnie znoszą uroki życia codziennego w imię czegoś tam i oburzają się jak ktoś inny może nie litować się i nie poświęcać dla biednego niepełnosprawnego.
Zgadam się z tym co napisałeś, bo nie oszukujmy się tak zazwyczaj jest. Rozumiem, że osoba niepełnosprawna potrzebuje zrozumienia, troski, ze tak powiem zachety do życia od "sprawnej" połówki. Jednak nie można zapomnieć, że ta "sprawna" osoba, też ma swoje granice i może jej być cięzko. Nie raz czytałam tu na forum wypowiedzi w stylu "ona/on nigdy mnie nie zrozumie, bo to ja jestem na wózku", owszem nigdy nie zrozumie a czy wy rozumiecie ją? Ile raz osoba zdrowa musi grac dobra mine do złej gry, pocieszać, starać się, walczyć o miejsca w ośrodkach rehabilitacyjnych, przekonywać do wszystkiego. To wymaga nielada siły, poświęcenia i napewno miłości. Walka w pojedynke o druga osobe bez jakiej kolwiek pomocy z jej strony to jak walka z wiatrakami. Dajesz z siebie wszystko a gówno dostajesz. Nie mówie, ze jest tak zawsze!! Osoba na wózku musi pokazać tej sprawnej, że docenia jej starania. Nikt nie lubi robić coś dla kogoś jeśli ten ktoś tego nie docenia, nie oszukujmy się.

: 23 lip 2010, 14:45
autor: anonim
ona pisze: Zgadam się z tym co napisałeś, bo nie oszukujmy się tak zazwyczaj jest. Rozumiem, że osoba niepełnosprawna potrzebuje zrozumienia, troski, ze tak powiem zachety do życia od "sprawnej" połówki. Jednak nie można zapomnieć, że ta "sprawna" osoba, też ma swoje granice i może jej być cięzko. Nie raz czytałam tu na forum wypowiedzi w stylu "ona/on nigdy mnie nie zrozumie, bo to ja jestem na wózku", owszem nigdy nie zrozumie a czy wy rozumiecie ją? Ile raz osoba zdrowa musi grac dobra mine do złej gry, pocieszać, starać się, walczyć o miejsca w ośrodkach rehabilitacyjnych, przekonywać do wszystkiego. To wymaga nielada siły, poświęcenia i napewno miłości. Walka w pojedynke o druga osobe bez jakiej kolwiek pomocy z jej strony to jak walka z wiatrakami. Dajesz z siebie wszystko a gówno dostajesz. Nie mówie, ze jest tak zawsze!! Osoba na wózku musi pokazać tej sprawnej, że docenia jej starania. Nikt nie lubi robić coś dla kogoś jeśli ten ktoś tego nie docenia, nie oszukujmy się.
O to właśnie chodzi, że wzajemna troska, szacunek i uczciwość obowiązuje dwie strony tak samo i gdy zmienia się sytuacja jednej osoby, zmienia się też i drugiej. A większość ludzi tutaj potrafi się rozczulać tylko nad ON i ich potrzebami. Raz chcą, żeby traktować ich normalnie a raz jak święte krowy. Albo albo.
Wielu ON zupełnie nie docenia pewnych rzeczy, tak bardzo chcą żyć w ułudzie, że nic się nie zmieniło (a się zmieniło).
Brakuje im pewnych rzeczy i są przez chwilę w stanie dla tych rzeczy oddać wszystko pozostałe, jak każdy kto coś ma i chce jeszcze więcej, ale musi zaryzykować wszystkim co ma. Tylko gdy już tą rzecz zdobędą to potem chcą powrotu do sytuacji wcześniejszej, bo stwierdzają, że nie było jednak warto.
Generalnie człowiek po wypadku jest zły na cały świat, chce, żeby wszystko było jak dawniej i miota się od niechęci do siebie (a nawet specjalnego prowokowania swoim zachowaniem wszystkich wokół do ataków na siebie, taka zakamuflowana autoagresja) po skrajny egoizm, egocentryzm i przekonanie, że skoro spotkał go taki los to ma prawo sobie to odbić w jakiś sposób i że stoi ponad wszelkimi normami bo mu się należy rekompensata za to co go spotkało a inni mają mu to bezinteresownie dać. Koło się zamyka, bo egoiście nieliczącemu się z potrzebami innych, zdrowych ludzi nikt nie chce pomagać, bo egoista i tak tego nie doceni. Brak zainteresowania i pomocy powoduje z kolei zamykanie się w swoim świecie i skupienie na tylko swoich problemach i oczywiście egoizm i przesadne walczenie o swoje, bo przecież ON musi walczyć o swoje bo nikt mu nie pomoże, a nie pomoże, bo walczy tylko o swoje i innych ma gdzieś itd.

: 24 lip 2010, 11:04
autor: Nadira
Anonim - dobrze "gadasz"
Szacunek dla Ciebie za przenikliwość równą Dostojewskiemu .

: 24 lip 2010, 13:45
autor: anonim
Nadira pisze:Anonim - dobrze "gadasz"
Szacunek dla Ciebie za przenikliwość równą Dostojewskiemu .
Dziękuję za miłe słowa (oczywiście zawsze to trochę łechce ego, ale trzeba uważać, żeby nie popaść w samozachwyt). Z tą moją przenikliwością jest różnie, bo nikt nie wie wszystkiego i nie był w każdej sytuacji, natomiast drażni mnie osobiście jak wielu ludzi pozwala sobie na wszystko i zawsze ma dla siebie usprawiedliwienie a innych za to samo obrzuca błotem. Jestem w stanie zrozumieć racje różnych osób, ale nie można przesadzać w żadną stronę. Nikt nie stoi ponad prawem, choć wielu by chciało i próbuje. Wolna wola (oczywiście ograniczona możliwościami fizycznymi) jest cechą każdego człowieka ale nie bez konieczności poniesienia konsekwencji jak wielu by chciało. Wiele osób tutaj by chciało zjeść ciastko i mieć ciastko i oszukiwać ile wlezie, byle się nikt nie dowiedział i nie musieli za to beknąć.

: 24 lip 2010, 16:40
autor: Gość
anonim pisze:
Anonymous pisze:
Czyżby to robak pisał?
Zrobisz z tym co zechcesz, ale jakoś wydaje mi się, że chcesz to potem ukrywać, bo skończą się obiadki a to już nie jest uczciwe. Sory, że to powiem, ale ona sobie brała zdrowego faceta i jak ją taki jaki teraz jesteś nie pociągasz to przecież się nie zmusi. Ty też nie musisz się zmuszać, żeby z nią być skoro jest Ci źle, ale oszukiwanie jest obrzydliwe. Oszustwa się nie wybacza, a wiele rzeczy można wybaczyć.
Jeden post a jak temat ruszył ;-) ale temat był chyba prostytutki a tu się Sherlock Holmes wkradł albo jakiś program czyste ręce , przecież nikt nie pytał się kto to pisał . Myślę że jak robak to przeczyta to może być przykro jemu że nazywasz go oszustem .
Wracając do tematu ; mówię kobiecie że jeśli nadarzy się okazja to to zrobię czyli nie podchodzę do sprawy jak oszust i zadaje jej pytanie poco zemną jest ? mówię jej że jak chcę może mnie zostawić , ja też się nie zmuszam żeby z nią być , odejść może być z tym problem ja nawet wysrać się sam nie mogę a co dopiero wyjść z domu. Myślisz że nie wiem że to co kobieta musi robić przy mnie jest obrzydliwe , grzebani komuś palcem w dupie nie należy do przyjemności sam czuje do siebie obrzydzenie, mój pies jest bardziej samodzielny . Dlatego jeśli to zrobię to ze świadomością że to może być koniec związku .A może jest mi obojętne już wszystko, człowiek nie ma minimum prywatności, intymności, nawet na tym forum ktoś dał możliwość wypowiadać się jako gość bo nie chcę wywlekać swoich intymnych spraw a ty to psujesz , gratuluje na pewno przyciągasz tym sposobem coraz więcej ludzi żeby się otwierali, do polityki tobie oni tam potrzebują takich . Jeszcze napisz gdzie popełniłem błędy ortograficzne.
[pijak pije co dziennie wiedząc że jutro będzie miał kaca ]
[kiedyś ksiądz powiedział że jak żona nie daje to nie zdrada ;-) ]
[kobieta żali się koleżance że mąż ją zdradza, koleżanka ją pociesza nie martw się do puki jej nie kupuje kwiatów, prezentów nie jest źle ]
każdy ma inne do tego podejście to takie pierdoły co kiedyś słyszałem .
NIE użalam się nad sobą że jestem ON i nie chcę żeby mnie inaczej traktowano bo wiem że są tacy co mają gorzej ale mam prawo być nie zadowolony . Zdrowy czy ON powinien być tak samo traktowany za swoje czyny, codziennie mówię jej że jest wspaniała i podziwiam ją jak ona radzi sobie z tym wszystkim . Poznaliśmy się mając naście lat nasza miłość dojrzewała jak kwiat, każdy dzień spędzony razem był najszczęśliwszy , zapewnia wszystkich że nikt z nas nie myślał o rozstaniu ,każda godzina spędzona osobno (będąc w pracy ) była katorgą ,kiedy wychodziłem z domu po 10min dzwoniłem i pytałem co słychać,nigdy nie mieliśmy cichych dni nawet jak była różnica zdań - zawsze było o czym rozmawiać tak jak i dziś do dnia wypadku byliśmy w pierwszej setce najszczęśliwszych ludzi na świecie ,rozmawialiśmy o wszystkim jak i teraz , wie o mnie więcej niż moja matka. Mamy tylko teraz ten jeden problem.....

: 24 lip 2010, 22:31
autor: anonim
Anonymous pisze: Myślę że jak robak to przeczyta to może być przykro jemu że nazywasz go oszustem .
Mówię tylko że nie powiedzenie o tym, że zdradzisz, jak się żona z Tobą nie prześpi i wykonanie tej grożby w realu to będzie oszustwo, a jak chcesz to inaczej nazwać? Jeżeli ona o tym wie to oszustwa niby nie ma, chyba, że nie traktuje tej groźby poważnie, bo mówisz to w żartach. Proste?
Sory za te nieprawdziwe :wink: domniemania Twojej tożsamości. Oczywiście jesteś tylko Gościem i niech tak pozostanie.
Co do prostytutek to przecież i tak zrobisz co zechcesz, tylko potem jej nie zatrzymuj i nie bierz na litość, że kto Cię będzie mył itp. Niestety coś za coś, Ona musi z czegoś rezygnować a Ty z pewnych rzeczy nie potrafisz i jest problem. To już sprawa między Wami, ale za wszystko trzeba umieć ponieść konsekwencje i potem nie płakać, że się nie wiedziało czym to może grozić. Może Twoja żona będzie zachwycona, byle byśś tylko jej przynosił kwiaty :lol: - to Ty ją lepiej znasz.

...

: 01 sie 2010, 10:21
autor: zzz33zzz

Re: ...

: 03 sie 2010, 16:30
autor: robak
zzz33zzz pisze:www.odloty.pl
No fajna stronka szkoda ze w opisie po lewej stronie nie maja napisane czy maja podjazd do siebie to by ulatwilo.

Re: ...

: 14 sie 2010, 16:44
autor: Tom4Fun
robak pisze:
zzz33zzz pisze:www.odloty.pl
No fajna stronka szkoda ze w opisie po lewej stronie nie maja napisane czy maja podjazd do siebie to by ulatwilo.
zawsze możesz zadzwonić i zapytać...