Ania1 pisze:Tak naprawdę na chodzenie nie ma już szans, na ręce też prawie nie, o rękach lekarze mówią że jeśli zacznie nimi ruszać to będzie cud. Dlatego napisałam że chcę żeby tata usiadł na wózku, a nie był 'przywiązany' do łóżka i respiratora. I na to czekamy.
Ania, ja Ciebie przepraszam, ale nikt nie ma prawa określać jakie i na co ma szanse Twój Tato. nawet TY, tym bardziej Ty. Lekarze mają wyuczoną ostrożnosć, spodowaną obawą przed rozbudzeniem w pacjencie lub jego rodzinie nadziei, którym mogą nie podołać. Czasami niestety źle się to kończy, bo samo spojrzenie rodziny pozbawionej nadziei może nas totalnie pogrążyć.
Co znaczy "tak naprawdę"? Tak naprawdę, to żaden lekarz nie ma mozliwości ustalenia jakie kto ma szanse, nie da sie stuprocentowo ustalić stopnia uszkodzenia rdzenia, możliwości jego regeneracji i sił witalnych danej osoby. Nasz organizm jest cudownie stworzony , pozostaje wspierać i czekać i wspierać i pracować i tak dalej.
ja mam uszkodzenie na poziomie C4-C5, na OIOMie trzymali mnie przez 2 miesiące, respirator, odsysanie - dochodziły problemy spowodowane przewlekłym zapaleniem zatok nosowych. Brak czucia od szyi w dół. diagnoza-szkoda pisać.
Teraz siedzę na wózku aktywnym, ćwiczę chodzenie, czuję na nogach oddech drugiej osoby.
Jeżeli się czegoś nie wie, lub nie ma się pewności, to nie znaczy, ze to nie istnieje, lub nie może się zdarzyć.
PS
kiedyś była tu obecna na forum Dorota Bucław - wysokie uszkodzenie C2 zdaje się, uszkodzenie sprzed wielu lat a pamiętam, że jakiś rok, czy dwa lata temu pisała, że nadal korzysta z respiratora przenośnego, czasem go potrzebuje. I wiesz co, jest naszą tj Polski reprezentantką w Mistrzostwach świata w tenisie stołowym, kilka dni temu zdobyła medal. Była na paraolimpiadzie w Londynie. Stale ciężko trenuje, wyjeżdża za granicę, uczy się studiuje, myśli o doktoracie.
Zresztą - wózek, to też kolejna granica. Nie ograniczajmy się;)
A na ZOL wystarczy, że nie wystapisz z wnioskiem o skierowanie. To Wy decydujecie o sposobie leczenia. Możecie nie wyrazić zgody. to, co pisze Anatol, trzeba szukać miejsc - na razie szukaj oddziałów szpitalnych, które przyjmą na rehabilitacją osobę pod respiratorem, i ktore zapewnią naukę oddechu, próby odłączenia od respiratora i td-kolejną szansę. Niestety w tym akurat nie doradzę, ale wiem, że takie są. Szukaj, pytaj, nie odpuszczaj, działaj.