Problem ze ZROSTAMI w zachyłku nadrzepkowym - proszę o pom
: 28 sty 2008, 14:18
25.10.2006. miałam wypadek motocyklowy. Doszło do częściowego zmiażdżenia kolana. W czasie upadku podparłam się nogą o asfalt i doszło do zmiażdżenia kolana. Zmiażdżona była łękotka (usunięto ją częściowo w czasie 1 artroskopii), stwierdzono zmiażdżenie kłykcia w kości piszczelowej (zrósł się DOPIERO po 3 miesiącach-nie mogłam obciążać nogi w ogóle, chodząc o kulach), zerwane wiązadło krzyżowe (rekonstrukcja była 4 miesiące po wypadku) i poboczne (zrosło się mniej, więcej w tym samym czasie, co kłykieć) oraz stłuczenie niemalże reszty: torebki stawu kolanowego, rzepka... itd.
W szpitalu byłam po wypadku 12 dni, bez wstawania z łóżka, bez ruchu ŻADNEGO. Najpierw założyli mi gisp (nikt nie wiedział, co dokładnie mi jest - sądzili, że mam 2 złamania tylko), a następnie go rozcięli. Dopiero, kiedy sama zaproponowałam rezonans, lekarze zobaczyli, co mi jest tak naprawdę. Od wypadku po 9 dniach dopiero miałam 1 operację.
1 operację miałam 4 listopada (Na poczatku mialam 30 stopni zgiecia kolana - potem dzięki rehabilitacji 75, ale przy każdym następnym stopniu ból był nie do zniesienia, jakby kolano zaraz miało trzasnąć. A do 2 operacji musiałam mieć 120 stopni. Miałam na to ok. 2 miesiące. po 3 miesiącach chodziłam już bez kul, z obciążeniem nogi. Zginałam kolano do 120 stopni.)
Rekonstrukcję WKP/ ACL miałam 10 stycznia, czyli minęło 18 dni do dzisiaj. (Przeszczep ze ścięgna, z uda. W czasie operacji chirurg po znieczuleniu zgiął mi kolano do końca (pod sam brzuch) i "nastawił" wszystkie zrosty. Jednak teraz, po 2 tyg., wróciły. Zrosty są, bo kolano było zablokowane. I zrosty puściły, kiedy zginali mi kolano na siłę. Zgięcie aktualne ok. 100 stopni.
Od 4 miesięcy chodzę na rehabilitację. Po 3h codziennie lub co dwa dni. Mam pełen pakiet ćwiczeń mobilizujących mięśnie, rozciągających ścięgno, z lekkim obciążeniem kolana, nauka chodzenia o jednej i dwóch kulach, zginanie kolana na szynie elektrycznej (udało sie tylko do 100 stopni). zabiegi: krioterapia, laser, krio-kaf (chłodzenie nogi), elektrostymulacja, wcierka (wcieranie żelu Reparil), masaż izometryczny.
Moi rehabilitanci są zdania, że zrosty trzeba zlikwidować przez zginanie kolana na siłę, w pozycji leżącej na brzuchu. Dzisiaj właśnie rehabilitantka zginała mi kolano, bez żadnego środka przeciwbólowego. Pękły 4 zrosty. Ból porównywalny był do tego, który odczuwałam tuż po wypadku, kiedy nastawiali mi złamanie. Rehabilitantka uważa, że kolano trzeba będzie zginać w ten sposób przez miesiąc. Inaczej zrosty stwardnieją i zamienią się na stałe w coś, w rodzaju kości i trzeba będzie wtedy wstawiać protezę kolana. Nie wiem, czy jestem w stanie odczuwać tak silny ból przez tyle czasu. Zwłaszcza, że od 4 miesięcy wszystko mi sprawia ból przy innych czynnościach.
Mój chirurg natomiast proponuje wykonać 10-minutowy zabieg przy znieczuleniu, nastawiający wszystkie zrosty do końca. Rehabilinaci natomiast sądzą, że wtedy kolano się "cofnie" do poprzedniego stanu i trzeba będzie zginać je od nowa, a zrosty znowu się utworzą. A poza tym taki zabieg jest szkodliwy dla kolana.
Która wersja jest lepsza?
Co wybrać?
A może są jeszcze inne środki?
Jakie miejscu lub jakich innych rehabilitantów moglibyście mi polecić?
Bardzo proszę o pomoc.
Liza
W szpitalu byłam po wypadku 12 dni, bez wstawania z łóżka, bez ruchu ŻADNEGO. Najpierw założyli mi gisp (nikt nie wiedział, co dokładnie mi jest - sądzili, że mam 2 złamania tylko), a następnie go rozcięli. Dopiero, kiedy sama zaproponowałam rezonans, lekarze zobaczyli, co mi jest tak naprawdę. Od wypadku po 9 dniach dopiero miałam 1 operację.
1 operację miałam 4 listopada (Na poczatku mialam 30 stopni zgiecia kolana - potem dzięki rehabilitacji 75, ale przy każdym następnym stopniu ból był nie do zniesienia, jakby kolano zaraz miało trzasnąć. A do 2 operacji musiałam mieć 120 stopni. Miałam na to ok. 2 miesiące. po 3 miesiącach chodziłam już bez kul, z obciążeniem nogi. Zginałam kolano do 120 stopni.)
Rekonstrukcję WKP/ ACL miałam 10 stycznia, czyli minęło 18 dni do dzisiaj. (Przeszczep ze ścięgna, z uda. W czasie operacji chirurg po znieczuleniu zgiął mi kolano do końca (pod sam brzuch) i "nastawił" wszystkie zrosty. Jednak teraz, po 2 tyg., wróciły. Zrosty są, bo kolano było zablokowane. I zrosty puściły, kiedy zginali mi kolano na siłę. Zgięcie aktualne ok. 100 stopni.
Od 4 miesięcy chodzę na rehabilitację. Po 3h codziennie lub co dwa dni. Mam pełen pakiet ćwiczeń mobilizujących mięśnie, rozciągających ścięgno, z lekkim obciążeniem kolana, nauka chodzenia o jednej i dwóch kulach, zginanie kolana na szynie elektrycznej (udało sie tylko do 100 stopni). zabiegi: krioterapia, laser, krio-kaf (chłodzenie nogi), elektrostymulacja, wcierka (wcieranie żelu Reparil), masaż izometryczny.
Moi rehabilitanci są zdania, że zrosty trzeba zlikwidować przez zginanie kolana na siłę, w pozycji leżącej na brzuchu. Dzisiaj właśnie rehabilitantka zginała mi kolano, bez żadnego środka przeciwbólowego. Pękły 4 zrosty. Ból porównywalny był do tego, który odczuwałam tuż po wypadku, kiedy nastawiali mi złamanie. Rehabilitantka uważa, że kolano trzeba będzie zginać w ten sposób przez miesiąc. Inaczej zrosty stwardnieją i zamienią się na stałe w coś, w rodzaju kości i trzeba będzie wtedy wstawiać protezę kolana. Nie wiem, czy jestem w stanie odczuwać tak silny ból przez tyle czasu. Zwłaszcza, że od 4 miesięcy wszystko mi sprawia ból przy innych czynnościach.
Mój chirurg natomiast proponuje wykonać 10-minutowy zabieg przy znieczuleniu, nastawiający wszystkie zrosty do końca. Rehabilinaci natomiast sądzą, że wtedy kolano się "cofnie" do poprzedniego stanu i trzeba będzie zginać je od nowa, a zrosty znowu się utworzą. A poza tym taki zabieg jest szkodliwy dla kolana.
Która wersja jest lepsza?
Co wybrać?
A może są jeszcze inne środki?
Jakie miejscu lub jakich innych rehabilitantów moglibyście mi polecić?
Bardzo proszę o pomoc.
Liza