: 15 lis 2004, 10:19
Wraca zmęczony grabarz do domu, ledwie żywy, pada z nóg. Żona pyta:
- Co ci Stefciu, tyle miałeś pogrzebów dzisiaj?
- Jeden tylko, ale chowaliśmy naczelnika Urzędu Skarbowego.
- Tak...?
- No niby nic - ale jak go zakopywaliśmy, zerwały się brawa i musieliśmy bisować 7 razy.
W parku na ławce siedzi kobieta w ciąży, podchodzi do niej Jasio i wskazując palcem na brzuch pyta:
- A co pani tam ma?
- Dziecko.
- A kocha je pani?
- Tak.
- To, dlaczego pani je zjadła?
- Co ci Stefciu, tyle miałeś pogrzebów dzisiaj?
- Jeden tylko, ale chowaliśmy naczelnika Urzędu Skarbowego.
- Tak...?
- No niby nic - ale jak go zakopywaliśmy, zerwały się brawa i musieliśmy bisować 7 razy.
W parku na ławce siedzi kobieta w ciąży, podchodzi do niej Jasio i wskazując palcem na brzuch pyta:
- A co pani tam ma?
- Dziecko.
- A kocha je pani?
- Tak.
- To, dlaczego pani je zjadła?