Goggu, nr 1 to jest Twoja opcja, już się chwaliłeś ze szczegółami, ale uwierz wreszcie, że nie każdy marzy o dziwkach, które dają (i udają) za kasę. Jeżeli tego wymagasz, to Ci napiszę gdzie szukać, choć to oczywiste: wszędzie tam, gdzie szukają chodziaki, tj. wśród znajomych, rodziny, na imprezach, na dyskotece, w klubie, na urlopie, na rehabilitacji, sanatorium, w Necie (kopalnia możliwości - i na tym forum też - są tacy, co mają tu znaczne sukcesy
), w przychodni, w sklepie, w fundacjach, urzędach itd. itp.
Wystarczy nie być ćwokiem na wózku i sygnalizować subtelnie, że się ma jaja na miejscu i jest się zainteresowanym płcią przeciwną. Trochę kultury nie zawadzi i odporności na odrzucenie. Nie ta, to następna. Następna też nie chce, będzie jeszcze inna. Nie zrażać się i szukać, szukać, szukać. Nie ma innej drogi, jak być otwartym, nie zamykać się w chacie, uśmiechać się do nieznajomych czasami. Już słyszę, że do klubu nie wjedziesz, albo że daleko, dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych. I przede wszystkim - refleks. Szanse się pojawiają i lubią szybko znikać, nie trzeba się namyślać tylko działać. Nie mieć też na celu wciągnąć laskę jak najszybciej do łóżka, tylko najpierw starać się zaprzyjaźnić, zobaczyć co to za człowiek, czy fajnie się gada, czy wszystko gra. Na spokojnie. Napaleni desperaci nie są mile widziani przez panie. A, i najważniejsze: trzeba po prostu lubić kobitki, te śliczne i te troszkę mniej śliczne, bo to się czuje. Z kolei żeby lubić kobitki, trzeba siebie najpierw polubić, być pewnym, że - mimo wszystko- jest się zajebiście fajnym facetem. Powodzenia!