Hem, uśmiechasz się kpiąco i sarkastycznie czy po prostu zwyczajnie i życzliwie do tych ludzi, którzy się nadmiernie przyglądają? I czy oni wtedy odpowiadają Ci uśmiechem czy może zażenowani odwracają wzrok?
Mnie najbardziej irytują tacy, którzy się gapią i wydaje im się, że robią to dyskretnie. Kiedy któreś z nas (to znaczy mój znajomy wózkowicz albo ja, pełniąca od czasu do czasu funkcje popychaczki) próbujemy z nimi nawiązać kontakt wzrokowy i właśnie się uśmiechnąć, uciekają spojrzeniem w inną stronę i udają że wcale, ale to wcale się nie przyglądali.
Zastanawialiście się, dlaczego tak się dzieje? Ludzie są ciekawi "inności", ale równoczesnie mają poczucie (niesłuszne, oczywiście), że niepełnosprawność to rodzaj tabu kulturowego, więc nie nalezy jej się przyglądać? Może są po prostu nieprzyzwyczajeni do wspólistnienia w społeczeństwie zróżnicowanym?
Ja tez należę do tych, co się czasem gapią. Próbuję kontrolować przyglądanie się drugiemu człowiekowi, ale to nie jest takie proste. Na początku naszej znajomości czułam się odrobinę niezręcznie, kiedy mój Znajomy wykonywał różne czynności w dość oryginalny dla mnie sposób. Kiedy widziałam, jak je, pije, pisze na komputerze, nie wiedziałam, czy powinnam udawać, że nic nie widzę (może odwrócić wzrok), czy też mogę zapytać o garść szczegółów i otwarcie zaciekawić się opracowaną technologią. Pytania, które zadawałam, wywoływały najróżniejsze reakcje - od spokojnych wyjaśnień po bunt i oburzenie. pewnie jakoś głupio pytałam, jak to ja.
Powoli przywykam. Coraz więcej rzeczy staje się dla mnie normalnych, coraz mniej się dziwię. Obawiam się, jednak, że wciąż zdarza mi się gapić Lubię na Niego patrzeć. Lubię patrzeć, jak udaje mu się pokonać opór własnego ciała. Jest w tym coś imponującego. Wydaje mi się: to niemożliwe, żeby on sam założył sweter, zjadł obiad, otworzył drzwi. Kiedy widzę, że jednak jakoś tam się ubiera, je, przekręca klucz w zamku, trudno jest mi powstrzymać sie przed dokładnym obserwowaniem. Fajnie jest patrzeć, jak ktoś sobie RADZI. To budujące.