[
Dorota Bucław"]Niestety prawda jest tez taka, ze niektorzy tetra z wygodnictwa siadaja sobie na skuterki, bo szybciej, bo latwiej, to samo w domu ...
zdefiniuj wygodnictwo- czy znaczy to ze po co korzystac z biezacej goracej wody skoro rownie dobrze mozna ja zagrzac na piecu? po co kupowac chleb w sklepie jsli mozna samemu upiec? po co jechac samochodem jsli mozna pieszo? albo rowerem? po co korzystac z komorki jsli mozna zadzwonic z automatu? nie musimy korzystac z osiagniec techniki, ale coz to za jakosc zycia?
ppo co zrobic cos co mozna samemu sprobowac, nawet jesli a to trwac 10 minut
j. w. - czemu leciec samolotem skoro mozna autobusem? itp itd.
jak mozna kogos poprosic,
PRZECIEZ WOZEK RECZNY MA NIBY ZAPEWNIC WIEKSZE POCZUCIE NIEZALEZNOSCI???????
ja jestem z tych osob ktore uwazaja, ze jesli jestes w stanie poruszac sie na wozku aktywnym jako tetra, wolniej czy szybciej to sie na nim poruszaj, to tez zawsze cwiczenia, a nie jazdzenie i sterowanie i usmiechanie sie do ludzi.
co za czelnosc - jezdzic, sterowac i usmiechac sie do ludzi - toz to niedopuszczalne! gorzej gdy tetra utknie w recznym wozku 2 kola na chodniku, 2 na jezdni, a w okolicy nie ma sie do kogo usmiechnac...
jesli vchodzi o cwiczenia, to o korzysciach tez mozna podyskutowac. nwet aktywni para po kilkunastu/dziesieciu latach pchania doświadczają bolu i zwyrodnien obreczy barkowej, a co dopiero tetra, który ze względu na uposledzenie chwytu i zmyslu rownowagi ma inna technike odpychania się, ktora prowadzi do utrwalenia się wadliwej (przygarbionej) sylwetki.
Dwa wozkiem elektyrcznym nawet 2 schodkow nie pokonasz, a aktywnym zawsze ktos wtarga,
Jak już wcześniej pisalam, to nie powinien byc argument na korzysc wozkow recznych tylko na rzecz zlikwidowania barier architektonicznych.
wozek aktywny jego gabaryty a eletryczny, wielkie pudlo. Rozumiem miec dwa i np do lasu sobie skoczyc skuterkiem, ale zeby tetra po ulicy jechal elektrykiem chociaz ma mozliwosci na zwykly to dla mnie bylby to wsytd.
DLACZEGO? Jaka jest różnica mdzy lasem a ulica?
Tzn nie jest wsytdem jesli ktos poprostu nie moze innym, ale jest gdy moze a z wygodnictwa jezdzi.
Czy możesz sprecyzowac gdzie przebiega granica miedzy „nie moze innym” a „z wygodnictwa” i kto ja ustala? Czy jest to 5 metrow po mieszkaniu? 10? 10 po chodniku, 30 czy 100? Swoja droga, ciekawe ile tetraplegikow (tj. c6 i wyzej) potrafi się samodzielnie wepchac na podjazd, bo na wjazd na kraweznik nawet nie licze – proszę o zgloszenia!
Znam takich a potem tylko brzuchy rosna, inni sie mecza bo to podniesc, przebrac , ubrac, wiadomo, a takie sobie dalej wyjedzie i zadowolony pojezdzi na eletryku
Wyczuwam zawisc mierzona w kg.
Jesli chodzi o mnie nie mam zadnego wytlumaczenia i nawet nie probowalabym i ne robie tego usprawiedliwic osoby tetra jezdzacej na elektryku a mogacej korzystac z aktywnego. Mi byloby wstyd przed sama soba, ale moze ja tylko tak patrze. Oczywiscie prosze o podejscie jezdzenia po drogach asfaltowych, betonowych, a nie jakis lesnych itd bo to juz inna bajka.
Tak czy inaczej - tetra z mozliwoscia jezdzenia na akytwnym a poruszajacy sie na eletryku = dla LEń
Uwazam ze swiat postrzegasz w barwach czarno-bialych, tymczasem rzeczywistosc ma wiele odcieni. Ponadto mierzysz wszystkich wlasna miara – kto do niej nie przystaje twoim zdaniem zasluguje na pogarde i miano lenia. Jeśli chodzi o wstyd, to wstydzic się możesz za siebie, ale nie uprawnia cię to do wysuwania pochopnych, niesprawiedliwych, krzywdzacych osadow.