: 23 wrz 2004, 18:36
No, to fajnie, że sobie poradziłaś. Bardzo podoba mi się numer z zaparkowaniem i komentarz Darka - zwłaszcza komentarz Natomiast komentarze i spojrzenia ludzi są naprawdę przedziwne - na ten temat pewnie wiele by Ci powiedzieli ci, którym wózek towarzyszy na co dzień, ale myślę, że szkoda słów. Ja zasadniczo zakładam, że można się tym przejmować lub nic sobie z tego nie robić. Albo można się śmiać. Ja często się śmieję, bo przecież nie będę się przejmowała ludzką głupotą (zresztą często wynika to z faktu, że ludzie po prostu nie wiedzą, jak się zachować) A jak ktoś nietaktownie się zachowuje, tak jak piszesz o mówieniu do Ciebie albo pytaniu, co mu się stało, to czasem rzucam jakimś tekstem, który daje do pomyślenia.
Ale apropos tekstów i nierówności - kilka dni temu kumpela wyciągnęła zapasowy wózek z piwnicy i razem pojechałyśmy "na wózki" Wózkowicze się teraz może ze mnie uśmieją, ale cóż... Z perspektywy chodziaka: żebyś Ty widziała, jaki ten świat jest nierówny, kiedy się siedzi na wózku!!!! Nigdy wcześniej na to nie wpadłam - pół biedy, jak jeździ się po przystosowanym mieście, ale kiedy już się jest w "normalnym" mieście, to dopiero jest nierówno Nawet w miejscach, które wydają się całkiem równe. A z tekstów najbardziej podobał mi się ten, rzucony przez panią "żula" (czyżby rodzaj żeński tego słowa brzmiał "żulerka"? ), która chciała od nas papierosa. Odpowiedziałyśmy, że nie palimy, a ona na to, z czymś w rodzaju przerażenia w głosie : "a to dlatego że niepełnosprawni, tak? Czy dlaczego?" Całe szczęście, że kumpela była czujna i przytrzymała wózek, bo tak się śmiałam, że na pewno nakryłabym się nogami, gdyby nie ta pomoc
Tylko nie krzyczcie na mnie, że jak się ma to na co dzień, to nie jest zabawne, please. W końcu żadna codzienność nie jest zabawna. Ale czasem dobrze pośmiać się do łez. Ale żeby "żul (-erka)" mnie tak rozśmieszyła, to jeszcze mi się to nie zdarzyło
Ale apropos tekstów i nierówności - kilka dni temu kumpela wyciągnęła zapasowy wózek z piwnicy i razem pojechałyśmy "na wózki" Wózkowicze się teraz może ze mnie uśmieją, ale cóż... Z perspektywy chodziaka: żebyś Ty widziała, jaki ten świat jest nierówny, kiedy się siedzi na wózku!!!! Nigdy wcześniej na to nie wpadłam - pół biedy, jak jeździ się po przystosowanym mieście, ale kiedy już się jest w "normalnym" mieście, to dopiero jest nierówno Nawet w miejscach, które wydają się całkiem równe. A z tekstów najbardziej podobał mi się ten, rzucony przez panią "żula" (czyżby rodzaj żeński tego słowa brzmiał "żulerka"? ), która chciała od nas papierosa. Odpowiedziałyśmy, że nie palimy, a ona na to, z czymś w rodzaju przerażenia w głosie : "a to dlatego że niepełnosprawni, tak? Czy dlaczego?" Całe szczęście, że kumpela była czujna i przytrzymała wózek, bo tak się śmiałam, że na pewno nakryłabym się nogami, gdyby nie ta pomoc
Tylko nie krzyczcie na mnie, że jak się ma to na co dzień, to nie jest zabawne, please. W końcu żadna codzienność nie jest zabawna. Ale czasem dobrze pośmiać się do łez. Ale żeby "żul (-erka)" mnie tak rozśmieszyła, to jeszcze mi się to nie zdarzyło