Re: POWITANIE
: 01 mar 2015, 14:21
Witam!
Na wstępie chciałem się przywitać i podziękować wszystkim którzy tworzą forum, jesteście MEGA! Można znaleźć tu wiele przydatnych informacji i skorzystać z porad innych którzy przechodzili/przechodzą przez podobne sytuacje. Nie raz znalazłem rozwiązanie problemu. Nie ukrywam, że świeżo po wypadku ciągle szukałem w necie informacji o URK, a z biegiem czasu porad i sugestii jak się odnaleźć w tym wszystkim. No i wyszło na to, że tetraplegik.com jest najbardziej rzeczowe i najbardziej aktywne. Długo myślałem czy mam się czymś przydatnym podzielić, żeby założyć konto;] Myślę, że teraz już tak (chodź jestem para) i bardzo chętnie dorzucę coś od siebie, każdy ma jakieś swoje metody i techniki, a myślę, że warto powymieniać doświadczenia.
Mam na imię Tomek, 28 lat. Mieszkam we Wrocławiu. Wypadek miałem 20.04.2013. Całkowite uszkodzenie th10-11.
http://mojaolesnica.pl/article.php?id=8217
Wypadek – spełnienie marzenia: moto ścig z ponad 100KM. Rzuciłem fajki, żeby szybciej nazbierać:) Dzwon był dość solidny, nie pamiętam dnia wypadku, no i jak przez mgłę pierwsze 3 miesiące. Ponad 2 miesiące na OIOMie, 2 tyg. śpiączki, ogólnie pół roku w szpitalach. Podobno przez pierwsze 2 dni nie dawali szans. Trochę jeszcze innych urazów się narobiło:
-uszkodzone 9 kręgów w tym C6 i C7 podobno na początku było podejrzenie uszkodzenie rdzenia na tej wysokości, ale wyszło na „całkowitym” przerwaniu th10-11
-uszkodzenie splotu lewej ręki. Przez pół roku prawie nic nie działała. Teraz jest w miarę ok, chudsza, słabsza i mniej precyzyjna ale jest. Jak zmarznie to praktycznie brak chwytu. Miałem namiastkę tetraplegi.
-7 połamanych żeber i przebite dwa płuca, lewy obojczyk i prawa łopatka, żuchwa w 3 miejscach, ucho zostało w kasku, przymocowali i praktycznie teraz nie widać, że coś było nie tak, jedynie ślad po tracheotomii został…
-uraz mózgowo – czaszkowy, na szczęście nic bardziej poważnego i tak zawsze byłem jakiś poryty (kupna moto i jazdę świeżo po zimie, bo co mi się coś stanie?!), poodbijane nerki, śledziona i jakieś jeszcze narządy, ale póki co jest w miarę wszystko ok.
Głównie przetrwanie pierwszego roku zawdzięczam mamie i wspaniałym przyjaciołom. Większość wie jakie to uczucie stracić tamto życie i jakie problemy, emocje są z tym związane. Mama przez mój czas pobytu w szpitalu zdarzyła sprzedać mieszkanie w kamienicy, kupić nowe z windą, wykończyć i z przyjaciółmi przeprowadzić. Tak że ze szpitala od razu do nowego mieszkania. Nie wiem jak to zrobiła. I przyjaciele którzy ciągle są…
Może trochę się rozgadałem, ale poznając ON przeważnie jest ciekawość i sam też chciałbym wiedzieć co komu się przydarzyło. Jednak nie zawsze ktoś ma ochotę o tym rozmawiać.
Witam wszystkich!
Na wstępie chciałem się przywitać i podziękować wszystkim którzy tworzą forum, jesteście MEGA! Można znaleźć tu wiele przydatnych informacji i skorzystać z porad innych którzy przechodzili/przechodzą przez podobne sytuacje. Nie raz znalazłem rozwiązanie problemu. Nie ukrywam, że świeżo po wypadku ciągle szukałem w necie informacji o URK, a z biegiem czasu porad i sugestii jak się odnaleźć w tym wszystkim. No i wyszło na to, że tetraplegik.com jest najbardziej rzeczowe i najbardziej aktywne. Długo myślałem czy mam się czymś przydatnym podzielić, żeby założyć konto;] Myślę, że teraz już tak (chodź jestem para) i bardzo chętnie dorzucę coś od siebie, każdy ma jakieś swoje metody i techniki, a myślę, że warto powymieniać doświadczenia.
Mam na imię Tomek, 28 lat. Mieszkam we Wrocławiu. Wypadek miałem 20.04.2013. Całkowite uszkodzenie th10-11.
http://mojaolesnica.pl/article.php?id=8217
Wypadek – spełnienie marzenia: moto ścig z ponad 100KM. Rzuciłem fajki, żeby szybciej nazbierać:) Dzwon był dość solidny, nie pamiętam dnia wypadku, no i jak przez mgłę pierwsze 3 miesiące. Ponad 2 miesiące na OIOMie, 2 tyg. śpiączki, ogólnie pół roku w szpitalach. Podobno przez pierwsze 2 dni nie dawali szans. Trochę jeszcze innych urazów się narobiło:
-uszkodzone 9 kręgów w tym C6 i C7 podobno na początku było podejrzenie uszkodzenie rdzenia na tej wysokości, ale wyszło na „całkowitym” przerwaniu th10-11
-uszkodzenie splotu lewej ręki. Przez pół roku prawie nic nie działała. Teraz jest w miarę ok, chudsza, słabsza i mniej precyzyjna ale jest. Jak zmarznie to praktycznie brak chwytu. Miałem namiastkę tetraplegi.
-7 połamanych żeber i przebite dwa płuca, lewy obojczyk i prawa łopatka, żuchwa w 3 miejscach, ucho zostało w kasku, przymocowali i praktycznie teraz nie widać, że coś było nie tak, jedynie ślad po tracheotomii został…
-uraz mózgowo – czaszkowy, na szczęście nic bardziej poważnego i tak zawsze byłem jakiś poryty (kupna moto i jazdę świeżo po zimie, bo co mi się coś stanie?!), poodbijane nerki, śledziona i jakieś jeszcze narządy, ale póki co jest w miarę wszystko ok.
Głównie przetrwanie pierwszego roku zawdzięczam mamie i wspaniałym przyjaciołom. Większość wie jakie to uczucie stracić tamto życie i jakie problemy, emocje są z tym związane. Mama przez mój czas pobytu w szpitalu zdarzyła sprzedać mieszkanie w kamienicy, kupić nowe z windą, wykończyć i z przyjaciółmi przeprowadzić. Tak że ze szpitala od razu do nowego mieszkania. Nie wiem jak to zrobiła. I przyjaciele którzy ciągle są…
Może trochę się rozgadałem, ale poznając ON przeważnie jest ciekawość i sam też chciałbym wiedzieć co komu się przydarzyło. Jednak nie zawsze ktoś ma ochotę o tym rozmawiać.
Witam wszystkich!