Życie kulawego ... za granicą
: 16 lut 2014, 13:23
czesc, czy macie jakies dobre lub zle doswiadczenia o tym, jak zyje sie niepelnosprawnym za granica? ja wyjechalam po wielu latach zycia w Polsce za granice i nie widze jakos specjalnie roznicy.
Mysle, ze niezla utopia jest myslenie, ze za granica mozze byc lepiej. Jest tak samo, tylko ludzie sa mniej podli i zazdrosni. No i mozna wiele zalatwic bez znajomosci. Po prostu tu szanuje sie kazdego czlowieka, a nie tylko bogatego, czy zdrowego. Pod tym wzgledem jest na pewno lepiej. Mieszkam w niemczech i np. tu jak jezdze tramwajami, to nie ma czaego takiego, ze pomoze ci ktos do niego wejsc, w szczegolnosci motorniczy ma to gdzies. trzeba sobie radzic samemu, szybko prosic kogos o pomoc. Czytam, ze tu w Polsce, jest obowiazek pomagania kulawemu w dostaniu sie do tramwaju, gdzie sa przystanki nie dostosowane do tych niskopodlogowych. A tu wlasnie jest podobnie, czasami przystanki sa dostosowane, a czasami nie, wiec trzeba poprosic o pomoc, bo nie ma rozpedy, zeby wejsc pod te 30, 40cm.
A z innych rzeczy, jak ktos ma pytania, odpowiem.
Roznice jaka zauwazylem tez zyjac tu, jest taka, ze jak wiecie, w Niemczech mocno sa zaostrzone przepisy odnosnie jezdzenia nowymi samochodami, plakietki zeilone i te sprawy, zeby moc wjechac do miasta /poza miastem mozna jezdzic bez plakietek/. No, ale w naszym przypadku, mozna jezdizc trupem, nikt sie nie czepia, legitymacja parkingowa rozwiazuje ten problem. To duzy plus. Czy ktos ma jeszcze jakies doswiadczenia zycia kulawych za granica? chetnie bym sie dowiedzial, jak to jest.
Mysle, ze niezla utopia jest myslenie, ze za granica mozze byc lepiej. Jest tak samo, tylko ludzie sa mniej podli i zazdrosni. No i mozna wiele zalatwic bez znajomosci. Po prostu tu szanuje sie kazdego czlowieka, a nie tylko bogatego, czy zdrowego. Pod tym wzgledem jest na pewno lepiej. Mieszkam w niemczech i np. tu jak jezdze tramwajami, to nie ma czaego takiego, ze pomoze ci ktos do niego wejsc, w szczegolnosci motorniczy ma to gdzies. trzeba sobie radzic samemu, szybko prosic kogos o pomoc. Czytam, ze tu w Polsce, jest obowiazek pomagania kulawemu w dostaniu sie do tramwaju, gdzie sa przystanki nie dostosowane do tych niskopodlogowych. A tu wlasnie jest podobnie, czasami przystanki sa dostosowane, a czasami nie, wiec trzeba poprosic o pomoc, bo nie ma rozpedy, zeby wejsc pod te 30, 40cm.
A z innych rzeczy, jak ktos ma pytania, odpowiem.
Roznice jaka zauwazylem tez zyjac tu, jest taka, ze jak wiecie, w Niemczech mocno sa zaostrzone przepisy odnosnie jezdzenia nowymi samochodami, plakietki zeilone i te sprawy, zeby moc wjechac do miasta /poza miastem mozna jezdzic bez plakietek/. No, ale w naszym przypadku, mozna jezdizc trupem, nikt sie nie czepia, legitymacja parkingowa rozwiazuje ten problem. To duzy plus. Czy ktos ma jeszcze jakies doswiadczenia zycia kulawych za granica? chetnie bym sie dowiedzial, jak to jest.