Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć.
: 12 paź 2016, 08:43
Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, to może być tylko zmiana stylu życia – u mnie na wózku 41 lat i na razie bez chorób i odleżyn.
Wszyscy żyjemy swoim życiem- niektórzy życiem wydaje się, że bardzo spokojnym, inni prowadzą intensywny tryb życia, często pełen ryzyka wypadku. Nigdy nie wiemy co przytrafi się nam jutro, obojętnie czy z naszej winy, czy ktoś zawini. Wypadek, czy nagła choroba przewlekła, szybko postępująca, sprawia często, że załamujemy się, wpadamy w depresję.
Nawet można się zgodzić, że taki wypadek losu jak choroba postępująca, typu nie wyleczalny nowotwór lub podobna, to jest jakiś wyrok. Świadomość, że "To już niedługo przyjdzie”, sprawia, że nie wiemy często co robić dalej. Wiadomo wszyscy mówią trzeba dalej walczyć, ale łatwo powiedzieć, myślimy tylko, czemu mnie to spotkało, co dalej? Nie każdy tak potrafi od razu zebrać się w sobie, i co wtedy? Przecież jesteśmy My czyli Rodzina, Przyjaciele, Znajomi, Wiara w Boga. Pamiętajmy o tym, nie opuszczajmy takiej osoby, pamiętajmy, że każdego z Nas może coś takiego spotkać. Życie to rodzaj loterii, zależy co nam jest przypisane tam na Górze.
Wielu z nas może spotkać przecież też takie zdarzenie losu, jak wypadek samochodowy, czy też wypadek spowodowany sportem ekstremalnym, np. skok do wody lub inny spowodowany nadmiernym ryzykiem. Nagle budzimy się w szpitalu ze świadomością, że mamy brak nogi, brak ręki, złamany kręgosłup piersiowy, niesprawne nogi ale sprawne ręce czy też złamany kręgosłup szyjny, niesprawne nogi i częściowo tylko sprawne ręce. Zmusza nas to do myślenia co dalej. Musimy wtedy jak najszybciej, także z pomocą lekarzy, terapeutów, rodziny, przyjaciół, przyjąć do świadomości, że tamto życie, szczęśliwe będąc zdrowym i sprawnym się nie całkiem kończy, tylko zmienia bo przechodzimy teraz na inny styl życia, będąc niepełnosprawnym ruchowo ale nadal sprawnym tylko inaczej, nadal chętnym życia i bycia szczęśliwym. Wcale nie znaczy, że teraz nasze życie musi być gorsze. Musimy tylko, jak najszybciej rozpocząć intensywną walkę o naszą jak największą sprawność ruchową, a potem utrzymywać tę sprawność. I tu zaczyna się okres w którym musimy uwierzyć w siebie, uwierzyć, że niepełnosprawność to nie wyrok, tylko zmiana stylu życia na inne które też może być szczęśliwe. Trzeba skończyć szkołę, szukać pracy, a najważniejsze szukać partnera do życia razem, a potem dbać o to wspólne, szczęśliwe życie razem. Bardzo ważne w tym pierwszym okresie jest wsparcie rodziny, przyjaciół ale także miejsca zamieszkania „miasto, wieś” w którym żyjemy. Dzisiejsze czasy to już całkiem inny okres niż 40 lat temu. W tamtym okresie brak było udogodnień, przyrządów wspomagających, Internetu, przystosowanych szkół, pracy dla osób niepełnosprawnych. Inna była też mentalność społeczna w podejściu do niepełnosprawności. Nawet wśród rządzących panowały wtedy poglądy, że po co wydawać pieniądze na jakieś udogodnienia dla niepełnosprawnych, po co mają się uczyć, pracować, przecież można zbudować domy opieki społecznej, dać jeść i niech wegetują. Zmiany jakie zachodziły na zachodzie Europy do nas przyszły dopiero po zmianie ustroju w Polsce. Powolne, ale postępujące zmiany sprawiły, że powoli doganiamy Zachodnią Europę w zakresie udogodnień dla niepełnosprawnych, choć jeszcze ciągle długa droga. W dużych miastach jak Warszawa widać bardziej te zmiany, w wielu mniejszych miastach, takich wielkością jak moje miasto od urodzenia Marki, też już można żyć dobrze bez barier. Wiele polskich miast i wsi jest jednak ciągle daleko w tyle pod względem udogodnień ułatwiających życie niepełnosprawnych, ale przecież potrzebnych także osobom starszym, kobietom z dzieckiem w wózku, a także sprawnym mieszkańcom. Są fundusze, z których można było i nadal można korzystać, nie obciążając budżetu miasta. Szkoda że ciągle niewiele osób to obchodzi, a zmiany są tak mało widoczne. Mieszkam w Markach od urodzenia i potem po wypadku już 41 lat kiedy poruszam się na wózku inwalidzkim, skok do wody, złamany kręgosłup szyjny i życie w niby zdrowiu, tylko już inaczej, bez poważnych chorób jak na razie, żadnej odleżyny, cały dzień na wózku średnio 16 godz. Ożeniłem się i jestem szczęśliwy, także z tego, że mieszkam w Markach, dom prywatny z ogródkiem, mieszkanie na dole przystosowane. Żona pracuje jako nauczyciel. Podróżujemy dużo z żoną po Polsce i po lasach dookoła Marek, żona na rowerze ja wózkiem elektrycznym, uwielbiamy wycieczki po lesie, zbieranie grzybów. A po Polsce własnym samochodem-żona prowadzi, najczęściej jeździmy na Mazury. Znam moje miasto Marki doskonale i widzę, jak obecnie szybko się rozwija, coraz mnie barier, dużo powstających dróg rowerowych w mieście. Za niecały rok zbudowana będzie obwodnica co uwolni Marki od tej codziennej kawalkady tirów i samochodów osobowych które codziennie tarasują miasto. Piękne lasy, dużo dróg w lasach przystosowanych do roweru i wózka inwalidzkiego, dużo imprez w mieście, pełno supermarketów, czyli będąc na wózku, żyje się nieźle czego wszystkim życzę. Mieszkając tam gdzie mieszkamy, nie kierujmy się stereotypem myślenia typu, jak tu żyć, ciągle nic się nie zmienia, po co szukać pracy- na chleb wystarczy czy też, kto mnie pokocha-takiego połamańca. Nie kierujmy się narzuconym zdaniem, kierujmy się rozsądkiem i własnym zdaniem. Nie wierzmy, że nic się nie zmieni. Zmieni się, tylko trzeba o to walczyć. Kiedy będąc już osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, przypomnę sobie te wszystkie lata zmagań z pokonywaniem barier w moim mieście, piaszczyste drogi w lasach, trudności jakie miałem jak kilkanaście lat prowadziłem własną firmę, w urzędach bariery, brak utwardzonych ulic, chodników, podjazdów, nie odśnieżane ulice i chodniki zimą, błoto, dziury. To obecnie widzę jednak duże zmiany. Czas ucieka, trzeba korzystać z tego co jest, zima się zbliża i znowu mnie i żonie brak będzie prawie codziennych wycieczek po lasach, zbierania grzybów. No cóż tego nie zmienimy ale życie nasze zmienić na lepsze możemy.
Powodzenia i zdrówka życzę.
U mnie z 41 lat na wózku ostatnie 20 lat najlepiej wspominam, a jak u Was czy też coś się zmienia na lepsze.
Niepełnosprawność to niekoniecznie jest wyrok, to może być tylko Inny styl życia – szczęśliwego życia także nawet dla tych którym” los spłata figla”.
mirekzmarek
Marki 2016
Wszyscy żyjemy swoim życiem- niektórzy życiem wydaje się, że bardzo spokojnym, inni prowadzą intensywny tryb życia, często pełen ryzyka wypadku. Nigdy nie wiemy co przytrafi się nam jutro, obojętnie czy z naszej winy, czy ktoś zawini. Wypadek, czy nagła choroba przewlekła, szybko postępująca, sprawia często, że załamujemy się, wpadamy w depresję.
Nawet można się zgodzić, że taki wypadek losu jak choroba postępująca, typu nie wyleczalny nowotwór lub podobna, to jest jakiś wyrok. Świadomość, że "To już niedługo przyjdzie”, sprawia, że nie wiemy często co robić dalej. Wiadomo wszyscy mówią trzeba dalej walczyć, ale łatwo powiedzieć, myślimy tylko, czemu mnie to spotkało, co dalej? Nie każdy tak potrafi od razu zebrać się w sobie, i co wtedy? Przecież jesteśmy My czyli Rodzina, Przyjaciele, Znajomi, Wiara w Boga. Pamiętajmy o tym, nie opuszczajmy takiej osoby, pamiętajmy, że każdego z Nas może coś takiego spotkać. Życie to rodzaj loterii, zależy co nam jest przypisane tam na Górze.
Wielu z nas może spotkać przecież też takie zdarzenie losu, jak wypadek samochodowy, czy też wypadek spowodowany sportem ekstremalnym, np. skok do wody lub inny spowodowany nadmiernym ryzykiem. Nagle budzimy się w szpitalu ze świadomością, że mamy brak nogi, brak ręki, złamany kręgosłup piersiowy, niesprawne nogi ale sprawne ręce czy też złamany kręgosłup szyjny, niesprawne nogi i częściowo tylko sprawne ręce. Zmusza nas to do myślenia co dalej. Musimy wtedy jak najszybciej, także z pomocą lekarzy, terapeutów, rodziny, przyjaciół, przyjąć do świadomości, że tamto życie, szczęśliwe będąc zdrowym i sprawnym się nie całkiem kończy, tylko zmienia bo przechodzimy teraz na inny styl życia, będąc niepełnosprawnym ruchowo ale nadal sprawnym tylko inaczej, nadal chętnym życia i bycia szczęśliwym. Wcale nie znaczy, że teraz nasze życie musi być gorsze. Musimy tylko, jak najszybciej rozpocząć intensywną walkę o naszą jak największą sprawność ruchową, a potem utrzymywać tę sprawność. I tu zaczyna się okres w którym musimy uwierzyć w siebie, uwierzyć, że niepełnosprawność to nie wyrok, tylko zmiana stylu życia na inne które też może być szczęśliwe. Trzeba skończyć szkołę, szukać pracy, a najważniejsze szukać partnera do życia razem, a potem dbać o to wspólne, szczęśliwe życie razem. Bardzo ważne w tym pierwszym okresie jest wsparcie rodziny, przyjaciół ale także miejsca zamieszkania „miasto, wieś” w którym żyjemy. Dzisiejsze czasy to już całkiem inny okres niż 40 lat temu. W tamtym okresie brak było udogodnień, przyrządów wspomagających, Internetu, przystosowanych szkół, pracy dla osób niepełnosprawnych. Inna była też mentalność społeczna w podejściu do niepełnosprawności. Nawet wśród rządzących panowały wtedy poglądy, że po co wydawać pieniądze na jakieś udogodnienia dla niepełnosprawnych, po co mają się uczyć, pracować, przecież można zbudować domy opieki społecznej, dać jeść i niech wegetują. Zmiany jakie zachodziły na zachodzie Europy do nas przyszły dopiero po zmianie ustroju w Polsce. Powolne, ale postępujące zmiany sprawiły, że powoli doganiamy Zachodnią Europę w zakresie udogodnień dla niepełnosprawnych, choć jeszcze ciągle długa droga. W dużych miastach jak Warszawa widać bardziej te zmiany, w wielu mniejszych miastach, takich wielkością jak moje miasto od urodzenia Marki, też już można żyć dobrze bez barier. Wiele polskich miast i wsi jest jednak ciągle daleko w tyle pod względem udogodnień ułatwiających życie niepełnosprawnych, ale przecież potrzebnych także osobom starszym, kobietom z dzieckiem w wózku, a także sprawnym mieszkańcom. Są fundusze, z których można było i nadal można korzystać, nie obciążając budżetu miasta. Szkoda że ciągle niewiele osób to obchodzi, a zmiany są tak mało widoczne. Mieszkam w Markach od urodzenia i potem po wypadku już 41 lat kiedy poruszam się na wózku inwalidzkim, skok do wody, złamany kręgosłup szyjny i życie w niby zdrowiu, tylko już inaczej, bez poważnych chorób jak na razie, żadnej odleżyny, cały dzień na wózku średnio 16 godz. Ożeniłem się i jestem szczęśliwy, także z tego, że mieszkam w Markach, dom prywatny z ogródkiem, mieszkanie na dole przystosowane. Żona pracuje jako nauczyciel. Podróżujemy dużo z żoną po Polsce i po lasach dookoła Marek, żona na rowerze ja wózkiem elektrycznym, uwielbiamy wycieczki po lesie, zbieranie grzybów. A po Polsce własnym samochodem-żona prowadzi, najczęściej jeździmy na Mazury. Znam moje miasto Marki doskonale i widzę, jak obecnie szybko się rozwija, coraz mnie barier, dużo powstających dróg rowerowych w mieście. Za niecały rok zbudowana będzie obwodnica co uwolni Marki od tej codziennej kawalkady tirów i samochodów osobowych które codziennie tarasują miasto. Piękne lasy, dużo dróg w lasach przystosowanych do roweru i wózka inwalidzkiego, dużo imprez w mieście, pełno supermarketów, czyli będąc na wózku, żyje się nieźle czego wszystkim życzę. Mieszkając tam gdzie mieszkamy, nie kierujmy się stereotypem myślenia typu, jak tu żyć, ciągle nic się nie zmienia, po co szukać pracy- na chleb wystarczy czy też, kto mnie pokocha-takiego połamańca. Nie kierujmy się narzuconym zdaniem, kierujmy się rozsądkiem i własnym zdaniem. Nie wierzmy, że nic się nie zmieni. Zmieni się, tylko trzeba o to walczyć. Kiedy będąc już osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, przypomnę sobie te wszystkie lata zmagań z pokonywaniem barier w moim mieście, piaszczyste drogi w lasach, trudności jakie miałem jak kilkanaście lat prowadziłem własną firmę, w urzędach bariery, brak utwardzonych ulic, chodników, podjazdów, nie odśnieżane ulice i chodniki zimą, błoto, dziury. To obecnie widzę jednak duże zmiany. Czas ucieka, trzeba korzystać z tego co jest, zima się zbliża i znowu mnie i żonie brak będzie prawie codziennych wycieczek po lasach, zbierania grzybów. No cóż tego nie zmienimy ale życie nasze zmienić na lepsze możemy.
Powodzenia i zdrówka życzę.
U mnie z 41 lat na wózku ostatnie 20 lat najlepiej wspominam, a jak u Was czy też coś się zmienia na lepsze.
Niepełnosprawność to niekoniecznie jest wyrok, to może być tylko Inny styl życia – szczęśliwego życia także nawet dla tych którym” los spłata figla”.
mirekzmarek
Marki 2016