Moj chlopak " sie zeni"!!!!
: 26 lut 2011, 15:45
Witam mam na imie Anneliee i chcialam napisac ze moj chlopak Tomek " sie zeni" ...
Najciekawasze jest to ze podobno kiedys ze mna.
Mozecie pomyslec co Ona wygaduje i w ogole o czym jest ten post?? Swieta racja .. sama sie zastanawiam o czym. O mnie i o Nim, o Naszym wspolnym zyciu, o tym czego ja chce , o tym czego chce On, o tym jakie mamy wyobrazenie na pewne tematy i o tym w czym sie nie zgadzamy, o tym co mnie zlosci i o tym w czym On nie widzi problemu a najbardziej o tym w czym widzi.
Jak juz napisalam moj chlopak ma na imie Tomek. Mimo tego ze jezdzi na wozku to najwspanialszy mezczyzna jakiego poznalam, inteligetny, mily, z poczuciem humoru. Lekko zgryzliwy ale do wytrzymania. MImo tego ze robi z siebie cynika i zgrywusa ma serce jak gabka miedzy innymi dlatego Go kocham.
Mozecie powiedziec " i w czym Ona widzi problem" a no widze bo Tomek ciagle przedemna ucieka.
Ucieka przede mna psychicznie i szczerze mowaic zaczynam sobie z tym nie radzic.
Nigdy nie przeszkadzalo mi ze jezdzi na wozku traktuje Go jak normalnego faceta nie widze problemu w tym ze trzeba mu pomagac w codzinnych czynnosciach typu ubieranie, gotowanie, wyproznianie etc. uwazam to za cos calkowicie normalnego i nie robi mi to problemu. Moj chlopak jednak widzi problem i to duzy jego argument jest taki ze dlugo nie mial nikogo i ze nie umie przestawic sie tak odrazu prosi o zrozumienie etc. Rozumiem to co do mnie mowi ale nie chce Go traktowac jak faceta na wozku delikatnie powoli jak z jajkiem bo to dorosly silny mezczyzna ktory nie chodzi uwazam ze sa wieksze tragedie na swiecie niz ta. Chce prowadzic z Nim normalne zycie nie chce ciagle wynajdowac problemow ktore beda Nam przeszkadzaly cieszyc sie zyciem i soba nawzajem. Ostatnio z uwagi na to ze daleko od siebie mieszkamy zaproponowalam Mu zebysmy spedzili u mnie 2 tyg i co chlopak najpierw zzielenial a potem zbladl a na koniec znow uslyszalam wiazanke o tym ze On nie moze ze trzeba mu pomagac w kompieli w czopkach etc i generalnie On woli jak robi to ktos z Jego rodziny niz ja. Przykro mi sie zrobilo bo Tomek ciagle powtarza ze jestem cudowna wspaniala i ze chcialby spedzic ze mna reszte zycia!!!! A ja zastanawiam sie jak???? Ja On i ktos trzeci do pomocy bo ja sie do tego nie nadaje... Nie wiem co robic..
Dlaczego facet na wozku choc raz nie pomysli o tym co czuje zdrowa kobieta kiedy On ja odraca dlaczego nie pomysli o tym ze zdrowi ludzie tez maja uczucia i ze tez chca miec szanse. Chce z Nim byc tworzyc rodzine miec dom ale jak??? Nie moge zgodzic sie na bywanie a wszystkie trudne sprawy zwiazane z Jego niepelnosprawnoscia niech zalatwiaja inni boi Jemu tak wygodnie..
Prosze o rade.
Pozdrawiam
Najciekawasze jest to ze podobno kiedys ze mna.
Mozecie pomyslec co Ona wygaduje i w ogole o czym jest ten post?? Swieta racja .. sama sie zastanawiam o czym. O mnie i o Nim, o Naszym wspolnym zyciu, o tym czego ja chce , o tym czego chce On, o tym jakie mamy wyobrazenie na pewne tematy i o tym w czym sie nie zgadzamy, o tym co mnie zlosci i o tym w czym On nie widzi problemu a najbardziej o tym w czym widzi.
Jak juz napisalam moj chlopak ma na imie Tomek. Mimo tego ze jezdzi na wozku to najwspanialszy mezczyzna jakiego poznalam, inteligetny, mily, z poczuciem humoru. Lekko zgryzliwy ale do wytrzymania. MImo tego ze robi z siebie cynika i zgrywusa ma serce jak gabka miedzy innymi dlatego Go kocham.
Mozecie powiedziec " i w czym Ona widzi problem" a no widze bo Tomek ciagle przedemna ucieka.
Ucieka przede mna psychicznie i szczerze mowaic zaczynam sobie z tym nie radzic.
Nigdy nie przeszkadzalo mi ze jezdzi na wozku traktuje Go jak normalnego faceta nie widze problemu w tym ze trzeba mu pomagac w codzinnych czynnosciach typu ubieranie, gotowanie, wyproznianie etc. uwazam to za cos calkowicie normalnego i nie robi mi to problemu. Moj chlopak jednak widzi problem i to duzy jego argument jest taki ze dlugo nie mial nikogo i ze nie umie przestawic sie tak odrazu prosi o zrozumienie etc. Rozumiem to co do mnie mowi ale nie chce Go traktowac jak faceta na wozku delikatnie powoli jak z jajkiem bo to dorosly silny mezczyzna ktory nie chodzi uwazam ze sa wieksze tragedie na swiecie niz ta. Chce prowadzic z Nim normalne zycie nie chce ciagle wynajdowac problemow ktore beda Nam przeszkadzaly cieszyc sie zyciem i soba nawzajem. Ostatnio z uwagi na to ze daleko od siebie mieszkamy zaproponowalam Mu zebysmy spedzili u mnie 2 tyg i co chlopak najpierw zzielenial a potem zbladl a na koniec znow uslyszalam wiazanke o tym ze On nie moze ze trzeba mu pomagac w kompieli w czopkach etc i generalnie On woli jak robi to ktos z Jego rodziny niz ja. Przykro mi sie zrobilo bo Tomek ciagle powtarza ze jestem cudowna wspaniala i ze chcialby spedzic ze mna reszte zycia!!!! A ja zastanawiam sie jak???? Ja On i ktos trzeci do pomocy bo ja sie do tego nie nadaje... Nie wiem co robic..
Dlaczego facet na wozku choc raz nie pomysli o tym co czuje zdrowa kobieta kiedy On ja odraca dlaczego nie pomysli o tym ze zdrowi ludzie tez maja uczucia i ze tez chca miec szanse. Chce z Nim byc tworzyc rodzine miec dom ale jak??? Nie moge zgodzic sie na bywanie a wszystkie trudne sprawy zwiazane z Jego niepelnosprawnoscia niech zalatwiaja inni boi Jemu tak wygodnie..
Prosze o rade.
Pozdrawiam