Strona 2 z 7
: 05 kwie 2007, 17:08
autor: A?ka
Przykro mi Bako czytać twoje wieści. To straszne,że nie można , a tak bardzo chciałoby się.Możesz napisać ile lat ma twój tata?Mój ma 63 udar miał rok temu
Co do szpitali to też nie mam dobrego zdania.Zgadza się,że są ludzie, dla których ta praca to powołanie i wykonują ją z sercem i zaangażowaniem, ale niestety są też tacy,że krew człowieka na ich widok i słowa zalewa.
Mój tata po pierwszym i jak na razie na szczęście jedynym udarze nie był długo w szpitalu. tylko,że ten pierwszy udar choć niekrwotoczny był bardzo silny. Jesteśmy z Bydgoszczy. Karetka po godz. 10 zabrała tatę do szpitala.Pojechaliśmy tam za nim i do ok 16 czekaliśmy na izbie przyjęć.Potem tatę przewieźli na oddział. Dlaczego tak długo tam leżał bez żadnej pomocy nie wiemy. Potem jeden z lekarzy powiedział nam,że gdyby szybciej, bo w przeciągu dwóch godzin otrzymał specjalny lek ( zdaje się,że jakiś tromboliczny) to jego stan byłby lepszy.Nikt z nas o tym nie wiedział. Kazali nam czekać i tylko mama raz na jakiś czas mogła zajrzeć do niego. On był w szoku, nic do niego nie docierało, nic nie rozumiał, tylko kulił się i łapał za głowę. popołudniu przewieźli go na oddział neurologiczny. Powiedzieli,że jak dobę przeżyje to będzie dobrze. Przeżył. Potem mówili jeszcze o trzech krytycznych dobach. Przyjechała rodzina nawet jego brat z daleka,aby jeszcze go zobaczyć. Nawet "udało mi się" wprowadzić mojego synka, aby pożegnał się z dziadkiem, bo może go nie zobaczy. Byliśmy gotowi na najgorsze. Ale udało się żyje, żyje. Nadal był w szoku, ale był tak jakby bardziej obecny, spoglądał na nas, ale nie poznawał nas, nie wydawał żadnych dźwięków, ruszał 1nogą i 1ręką-prawostronny paraliż.Miał takie ataki chciał wstawać podciagał się tą zdrową nogą. Trzeba było założyć barierki i podawać leki uspakajające. Miał cewnik, pampersy, trudno było go karmić, bo nie umiał otwierać buzi. Nauczyłam się karmić go w żółwim tempie kleikiem przez tą szparkę. Pielęgniarki niechętnie przebierały mu pampersa, kazały nam się uczyć. Pampesy musieliśmy dawać swoje, bo szpital nie ma.Po tygodniu stwierdzili,że mamy go zabrać do domu właśnie w takim stanie, bo już raczej nic się nie zmieni. Logopeda nic nie mógł robić, rehabilitant masował i sadzał, ale to można w domu. W domu nic nie było uszykowane na powrót chorego, czas zatrzymał się w ten feralny dzień. Zaczęłam dzwonić i szukać w wypożyczalniach łóżko szpitalne z barierkami, ale były kolejki. "Załatwiliśmy" z trudem, aby został jeszcze kilka dni.Po 4 dniach przewieźliśmy go do innego szpitala. Tam udało sie zostawić tatę na niecałe 2 tygodnie. w tym czasie ja wydzwaniałam codziennie czy ktoś nie oddał łóżka. Załatwiliśmy stare z hospicjum i zabraliśmy ze strachem co i jak teraz tatę do domu. Początki w domu były bardzo trudne, ale opiszę o tym innym razem.
Myślę,że można z mojego opisu wywnioskować trochę dlaczego mam w też złe zdanie o pracownikach szpitala. Choć spotkałam się także z życzliwymi ludźmi, kiedy byłam w szpitalu (na wycięcie) wyrostka, potem woreczka i rodząc dziecko.
Pisz dalej Bako co i jak. Wiem,że moje słowa tutaj ci nie pomogą, ale będę myślała o was i modliła się, bo jestem osobą wierzącą i wiara daje mi siłę.
witajcie...
: 08 kwie 2007, 20:49
autor: Fatima
Moj tato ponad 2 lata temu mial pierwszy udar,ktory padl mu na prawa strone.Nie bylo az tak zle bowiem,glownie pokrzywdzona zostala prawa reka.Jakos ciezko,ale tata z czasem zaczal uzywac raczej lewej reki.21marca tata dostal drugiego udaru niedokrwiennego.Gdy go zawozilismy do szpitala niebylo jeszcze tak zle,bowiem jego stan sie pogorszyl drugiego dnia.Tym razem sparalizowalo go duzo mocniej i to cala lewa strone.Po tygodniu przewieziono go na oddzial rehabilitacyjny do Swiecia.Ciezko wszystkim nam jest sie z ta choroba pogodzic,bo przed choroba tata byl okazem zdrowia.Teraz na dzien dzisiejszy stan taty jest taki,ze praktycznie potrzebuje ciagle osoby drugiej.Nie chodzi,lewa reke ma calkowicie bezwladna,noga przy probach prowadzenia taty bardzo ucieka pod prawa.Prawa reka-kiedys wydawala sie tacie niesprawna a teraz jedynie ona mu pozostala.Ale czucia w niej nie ma ani troche.Wszyscy mowia o spastyce-tak to wyglada.Rehabilituja go ale nie moga zbytnio go obciazac,bo tata jest po zawale oraz ma zapchane obie tetnice glowne szyjne.Jego stan jest bardzo ciezki.Teraz wzielismy go na swieta na przepustke,choc nie jest latwo.Caly czas musi ktos przy nim byc.Stalismy sie bezradni wobec tej choroby.Czy ktos wie jak mozna sobie poradzic z ta sastyka?Czy ona minie?Czy bedzie sie poglebiac?Lekarze i rehabilitantka niby mowia,ze postawia go na nogi,ale czy napewno?Nogi sprawne-to bardzo duzo,moglby sie jakos poruszac,a tak skazany jest na lozko,wozek i tak w kolko....Ale trzeba zawsze miec nadzieje,ja ja mam,tylko czy ona wystarczy..............
: 08 kwie 2007, 21:36
autor: Anioł
Witajcie!!!
Właśnie wróciłam ze szpitala od babci. Nie wiem czy to normalne że mniej więcej na przemian 1 dzień jest w miare dobrze, tzn. próbuje coś mówić rusza ręką a na 2 dzień ledwo palcami ruszy i mało kontktuje??? Czy z Waszymi bliskimi też tak było...czy to znaczy żepowoli opada z sił??? Nie wiem czy w takim stanie nadaje się na oddział rehabilotacyjny, bo samo jedzenie lub zmiana koszuli jest dla niej bardzo męcząca.
: 09 kwie 2007, 22:33
autor: Anioł
: 10 kwie 2007, 10:19
autor: Anioł
: 10 kwie 2007, 18:58
autor: A?ka
Przykro mi, bardzo przykro z powodu twojej babci Aniołku.
Fatimo fajnie,że do nas dołączyłaś. Napisz coś więcej jak do tego doszło, ile tata ma lat, czy mówi i jak uczycie się z nim żyć.
Mój tata też nam trochę strachu narobił na święta. Bardzo się przeziębił, bardzo sie baliśmy się czy czasem nie przyjdzie drugi udar.
Przed pierwszym też się czuł jakoś chory, mówił, że chyba bierze go grypa i na drugi dzień wstał poczuł się lepiej, miał nawet gdzieś jechać coś załatwić, bo miał dzień wolny od pracy.Zjadł śniadanie, stwierdził,że jest jeszcze dosyć wcześnie na chwilę jeszcze się położy, pospał z godzinkę i .............nagle to się stało.Coś zaczęło hałasować, próbował wstać,zesikał się, nie mógł już mówić, wykrzywiło mu twarz, był w szoku, nie wiedział co się dzieje.Dobrze, że nie wsiadł do samochodu, jakby to się stało w drodze to pewnie zakończyłoby się wypadkiem.
Toteż teraz baliśmy się jego kolejnej choroby.Wezwaliśmy w piątek lekarza z przychodni i jest już lepiej. Na szczęście nic się nie stało, dzięki Bogu!!!
Bako odezwij się proszę,co u ciebie i taty? Jetem bardzo ciekawa i martwię się po tych twoich ostatnich postach?
witam
: 11 kwie 2007, 09:16
autor: Fatima
Rozszerze Ałko swoja wczesniejsza wypowiedz.Moj tato ma 54 lata.Drugiego udaru dostal raczej w nocy,gdyz jak wstal to wlasnie poczul bezwlad na lewa strone,ktory w szpitalu sie pogorszyl bardzo.Jego stan na dzien dzisiejszy jest taki:mowi choc czasem jest mu trudniej/bowiem ma takze skrzywiona twarz od paralizu/,ma calkowicie bezwladna lewa reke,a prawa jest sprawniejsza ale bez czucia-takze tez w pewien sposob mniej sprawna.w sumie drugi tydzien jest na rehabilitacji w Swieciu.Wzielismy tate na swieta do domu,choc z wielkim trudem bo niechcial sprawiac klopotow nam i mamie.Praktycznie mama mieszka z tata sama.Bylo ciezko,choc zawsze ktos staral sie pomagac mamie.Tata niejest w stanie nawet sam wstac aby przesiasc sie na wozek.Ciagle wymaga opieki drugich osob.Wczoraj rano odwiezlismy tate spowrotem na rehabilitacje.Rozmawialam z rehabilitantka,ktora kazala przyzwyczajac sie do tego,ze to jest osoba niepelnosprawna.Niedala mi wielkich nadzieji na doprowadzenie taty do samodzielnosci.Tlumacza,ze ciaza na nim inne choroby,ktore przeszkadzaja jakoby mu na lepsze rezultaty.Uczyc sie z tym zyc-ale jak.Moja mama jest slaba psychicznie osobka i juz jest w jakiejs depresji,choc nieprzyznaje sie do tego.Ciagle powtarza,ze jak ona da sobie rade jak go wypisza z rehabilitacji...Zreszta co potem?Mieszkaja na 11 pietrze a winda jezdzi do 10,wiec jakby go chciqla zawiezc na rehabilitacje na wozku to jak sama da rade sprowadzic go do windy?To jest nierealne. Ale jestem tego zdania,ze trzeba sie modlic aby nie bylo gorzej,no i trzeba miec nadzieje.......................Na takich stronach to brak wypowiedzi jakis lekarzy,ktorzy by cos doradzili,cos pomogli,gdzies pokierowali.
: 12 kwie 2007, 14:42
autor: Bako
Znowu jestem po kilku dniach przerwy...05.04.2007r.czas się dla mnie i mojej rodzinie zatrzymał.Tego dnia,o godz.18.30 Pan powołał do siebie mojego tatulka...To ja pierwszy otrzymałem tę wiadomość(o godz.19.20).Pogrzeb odbył się w poniedziałek (09.04),to traumatyczne przeżycie,gdy stoisz obok trumny swojego taty,musisz się z nim pożegnać i masz świadomość,że nie zobaczysz go już nigdy,następnie chwila w której trumna opuszczana jest do grobu,a chwilę potem jest zasypywana,ten głuchy odgłos wydobywający sie z zasypywanego grobu,płacz...to jest dopiero przeżycie.Aniołku!!!Nie uciekajmy z tego forum,piszmy dalej,dzielmy się z innymi.
Mój tatulek ur.się 16.02.1940r.(a więc 67 lat),przyczyną zgonu był:krwotok mózgowy,obrzęk mózgu,a także niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Od 08.03.07r.miał podawane przeciw obrzękowi mózgu,02.04.07r.zostały one odstawione,gdyż nie można podawać ich w nieskończoność....
ANIO√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£KU!!!!!MIELI√Ö≈°MY √Ö≈°WIęTA,CO?Jeść święconkę obok trumny...[/img]
: 12 kwie 2007, 14:49
autor: Gość
Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
4 Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego!
5 Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
6 Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,
tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku
i prawym w swoim osądzie.
7 Oto zrodzony jestem w przewinieniu
i w grzechu poczęła mnie matka.
8 Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
naucz mnie tajników mądrości.
9 Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.
10 Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
niech się radują kości, któreś skruszył!
11 Odwróć oblicze swe od moich grzechów
i wymaż wszystkie moje przewinienia!
12 Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
13 Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!
14 Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ochoczym!
15 Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich
i nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
16 Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco:
niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość!
17 Otwórz moje wargi, Panie,
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
18 Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
19 Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
20 Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci:
odbuduj mury Jeruzalem!
21 Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia,
wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu.
: 13 kwie 2007, 13:43
autor: Bako1
Dlaczego nikt nie odpisał?Ja ciągle czekam....
: 13 kwie 2007, 21:24
autor: Gość
Jetem.Nie odzywałam się długo,bo brak było czasy w związku ze świętami, potem święta jeden dzień u moich rodziców, drugi u teściów.Potem do pracy i dopiero dziś znalazłam chwilkę, by "wpaść do was".
Niestety przeczytałam tragiczne wieści, najpierw babcia, teraz tata. Brzydko pomyślałam, że kiedy kolei na mojego tatę? Ale już odganiam te złe myśli. Współczuję bardzo chociaż wiem,że to niewiele pomoże. Nic nie zagłuszy uczucia bólu, straty i................ .Niemniej naprawdę przykro mi.
Wiele razy śni mi się, że mój tata odszedł. Kiedy dzwonię do mamy (bo z nimi nie mieszkam, też mieszkają sami) i ona długo nie odbiera przechodzą mnie ciarki, że może coś się stało. Każdy telefon do mnie zwłaszcza wieczorem, późno w domu to pierwsza myśl, że to mama coś się stało. Już kilka razy przeżywaliśmy trudne krytyczne chwile dla taty:kilka razy w szpitalu i w domu kiedy dostał jakiegoś zapalenia od cewnika, nie mógł załatwić się, mocz zaczął się cofać, potem krew, powstały skrzepy, zapchało się wszystko.Nie mógł nam nic powiedzieć, ale kiedy w nocy miał już okropne bóle mama wezwała pogotowie i niewiele, a byłoby za późno.Teraz tak jak pisałam również narobił nam strachu. Teraz jest w miarę dobrze. Cieszymy się dalej z nim choć nie zawsze jest dobry, często mama przez niego płacze, ale o tym kiedy indziej.
: 13 kwie 2007, 21:30
autor: A?ka
oj widzę, ze się nie podpisałam, przepraszam zapomniałam.Ten poprzedni post to mój.
Zasmuciłeś mnie Bako tą wieścią o twoim tatku.
Czasami pocieszam się myśleniem, że tam w wieczności jest lepiej, nie ma już bólu, chorób.Będzie tam szczęśliwszy, tylko my tu na ziemi nie, bo wciąż będzie nam brakowało tej osoby, wszystko będzie ją przypominało. Życzę Ci i całej twojej rodzinie dużo siły, by zmierzyć się z tym cierpieniem.
żałoba!!!!
: 16 kwie 2007, 17:10
autor: Bako1
WITAM!WIEM JAK JEST CIęŻKO Z TAKIMI OSOBAMI ŻYć,ALE UWIERZCIE MI,ŻE BEZ NICH JEST JESZCZE GORZEJ.TO CHOROBA TAK ODMIENIA LUDZI,W KAŻDYM ASPEKCIE NASZEGO ŻYCIA DOCHODZI,DO PRZYNAJMNIEJ,POWAŻNYCH ZMIAN...MY,ZDROWI MUSIMY UZBROIć SIę W CIERPLIWO√Ö≈°ć I STARAć SIę BYć PRZY NICH DO SAMEGO KOńCA,MUSIMY ODPROWADZIć ICH NA DRUGĄ STRONę...
ALU JAK TATO?
U MNIE W DOMU OBECNIE SPORE PRZYGNęBIENIE,POCZUCIE STRATY BARDZO KOCHANEGO PRZEZ NAS WSZYSTKICH MęŻA I TATULKA.MAM 21 LAT,ALE NIE POTRAFIę TERAZ M√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫WIć I PISAć INACZEJ,MOŻE KOMU√Ö≈° TO WYDA SIę DZIECINNE,ALE MI I MOJEJ RODZINIE,KT√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫REJ JESTEM REPRAEZENTANTEM TU NA FORUM,JEST BARDZO SMUTNO.NAWET NIE POTRAFIę OPISAć CO CZUJę,ALE MOŻE I DOBRZE,BO S√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£OWA SĄ SUCHE.
CZEKAM NA ODPOWIEDŻ.CZE√Ö≈°ć!
: 17 kwie 2007, 09:36
autor: Anioł
Witaj Bako
Wiem co czujesz i rozumiem Twój ból. Jesteśmy w podobnym wieku, bo ja mam 24 lata, tyle że Ty straciłeś tatę a ja babcię. Nam teżbardzo jej brakuje, tym bardziej jak spędziło się z nią sporą część życia. Często łapie się, że mówię "jedziemy do babci" zamiast "jedziemy do cioci". Do tej pory nie bardzo do nas dochodzi, że jej nie ma. W ciągu 3 tygodni ze zdrowej, sprawnej i żywej osoby...az do grobu. To troche za szybko, żeby tak łatwo o tym zapomnieć. Wierzę jednak, że żyje już życiem wiecznym i jest wolna od bólu. Raz znajomy Ks powiedział mi, że Bóg powołuje nas do siebie wtedy, gdy jesteśmy najbliżej zbawienia i kiedy wykonaliśmy już swoeje zadanie na ziemi...stąd jedni umierają jako nastolatkowie, inni nieco później a jeszcze inni dożywają sędziwych lat. Bako a skąd Wy jesteście???
Pozdrawiam Was wszystkich Kochani
: 18 kwie 2007, 17:10
autor: Bako1
WITAM!
ANIO√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£KU,JA JESTEM Z WęGORZEWA(WOJ.WARMIńSKO-MAZURSKIE).M√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫J TATULEK ZMAR√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ W SZPITALU W GIŻYCKU.WIESZ GDZIE SĄ TE MIEJSCOWO√Ö≈°CI?MOŻESZ MIę TRUDNO√Ö≈°C,bo to są dość małe miejscowości,chociaż mające sporo możliwośći,ale obecnie nie potrafiące wykorzystywać swoich wszystkich atutów,bo np.położenie jest u nas traktowane jako minus,a nie plus-a szkoda,bo są tu piękne jeziorka,lasy...PRACUJę W GOKu,MAM DW√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫JKę RODZEńSTWA...I JUŻ TYLKO MAMę.A TY?
TAK SWOJĄ DROGĄ DO MOMENTU,GDY NAPISA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM TU PIERWSZY RAZ NIE LUBI√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM TEGO TYPU "ROZMOWY",MOŻE POZASMS-ami.JEDNAK GDY TATY CHOROBA POSTęPOWA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£A CORAZ BARDZIEJ,A TU MOG√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM POROZMAWIAć Z INTELIGENTNYMI LUDŻMI,KT√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫RZY W DODATKU W BARDZO DUŻYM STOPNIU PRAWDOPODOBIEńSTWA WIEDZĄ CO CZUJę I NIE POWTARZAJĄ CIĄGLE"BęDZIE DOBRZE" SPODOBA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£O MI SIę.OPISUJę WSZYSTKO TAK JAK JEST W RZECZYWISTO√Ö≈°CI I TO JEST OGROMNY PLUS TEGO FORUM,ŻE PRZY TEJ OKAZJI NIE DOBIJAM SWOJEJ RODZINY.ZROZUMIELI√Ö≈°CIE CO CHCIA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM PRZEKAZAć?NAKRęCI√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM CHYBA TROCHę.
PISZCIE CO U WAS...
POZDRAWIAM!!!