Rozwody tetrusów!!!

Niewidzialna linia odgradzająca od mrocznej strony mocy.

Moderator: Moderatorzy

Krzyżak

Rozwody tetrusów!!!

Post autor: Krzyżak »

Witam wszystkich!?!
Na początkek zacznę od tego, że jestem szyjniakiem (C5) od ponad 2 lat i żonaty od 5lat (jeszcze). Szukałem w necie podobnych tematów i nic nie znalazłem. Czyżby tylko ja mniał z tym problem? Statystyki pokazują, że ponad 90% takich małżeństw rozchodzi się z powodu kalectwa. Wiem zdaje sobie sprawę, że to nie jest miły temat do zwierzeń ale może znajdzie się ktoś na tym forum kto mógłby mnie oświecić w tej tematyce?
Prawde mówiąc interesuje mnie wszystko od strony prawnej jak i bytowej bo nie wiem jak się takie sprawy przeprowadza, no i jak sobie ułożyć życie dalej. Bardzo interesuje mnie jak inni sobie z tym poradzili.
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

Długo się zastanawiałam , czy napisać, bo nie chciałabym Cię urazić.
Nie mogę sobie wyobrazić, co mogło by mnie skłoić do takiego kroku jakim jest rozwód.
Nie wiem jaka jest sytuacja w Twojej rodzinie, ale nie wyobrażam sobie żebym mogła zostawić mojego tetra. Przyzwyczailiśmy się do siebie za bardzo. :) Co do statystyk to nie wierzyłabym im za bardzo, nie brali nas pod uwagę, albo może jesteśmy w tych pozostałych 10%.

No ale jeżeli koniecznie chcesz się rozejść, powinieneś dokładnie przemyśleć tę decyzję, czy będziesz w stanie dać sobie radę sam?

Na ile jesteś sprawny i samodzielny, i czy ewentualnie będziesz mógł liczyć na pomoc kogoś życzliwego? Istnieje mozliwość załatwienia pielegniarki czy pielęgniarza , którzy mogą przychodzić codziennie do Ciebie, bezpłatnie, ale jest to tylko krótka wizyta.
Wniosek o opiekę wystawia lekarz rodzinny.

Co do spraw urzędowych to mogę popytać jeśli zechcesz.
Pozdrawiam
Krzyżak

Post autor: Krzyżak »

Agusia nie uraziłaś mnie choćby dlatego, że to ja prosze Was o opinie, wskazówki w tym temacie więc byłoby niepoważne z mojej strony gdybym się obrażał za Twoje zdanie.
Jednak źle mnie zrozumiałaś, ponieważ to nie ja dąże do rozwodu tylko moja druga połówka. Pytasz o powód. Dla niej wydaje się prosty i oczywisty, mianowicie " jest młoda i chce sobie życie ułozyć. Z tego powodu nie jest wstanie się dla mnie poświęcić i nie będzie ze mną tylko z litości".
Co do mojej sprawności to wydaje mi się, że jestem 100% tetra bo bez pomocy drugiej osoby nie jestem wstanie sam się poruszać no chyba, że siedze na swoim "bolidzie".
Bardzo się ciesze, że wy zaliczacie się do tego wąskiego grona 10% i oby się ono powiększało ale ja do niego należeć nie będę.
Jeżeli udałoby Ci się nabyć jakieś informacje to będę wdzięczny.
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

[face=Franklin Gothic Medium] Wiesz trudno jest kogoś osądzać nie znając go osobiście, ale czasami życie i opieka nad tetraplegikiem może być ponad siły jednej osoby. Nie wszyscy mogą podołać temu i fizycznie i psychicznie.

Z innej strony bycie tetraplegikiem też nie należy do przyjemności, bo właściwie jest się zdanym na inne osoby i samemu nie zrobi się praktycznie nic.

Patrząc na to co napisałeś o swojej żonie, to może nie może się pogodzić z zaistniałą sytuacją i obowiązkami jakie na nią spadły. Może oczekiwała czegoś innego od życia. Ale jeżeli kogoś się kocha naprawdę, to nie ważne jest czy jeździ on na wózku, czy jest taki czy inny, to bycie na dobre i złe.

Uważam, że to działa w obie strony, kiedy ja byłam ciężko chora, mój mąż bardzo mi pomagał, teraz widocznie moja kolej.

Może jej potrzeba więcej zrozumienia i pomocy? No, ale jeżeli jest inaczej to może lepiej przestanę pisać, bo może znów coś chlapnę. To jest mój mankament - czasami mówię szybciej niż myślę :wink: , zresztą to chyba domena większości kobiet 8) .

Pozdrawiam[/face]
Ola
cicha woda
Posty: 37
Rejestracja: 14 lip 2004, 23:23

Post autor: Ola »

Mam kilka wskazówek w kwestii formalności co do separacji, może to Ci w czymś pomoże. Osobiście nigdy się tym nie interesowałam. Nie wiem też, czy rozwód w przypadku osób niepełnosprawnych czymś się różni.
1. Do Sądu Okręgowego skłąda się pozew o rozwiązanie małżeństwa przez separację z winy małżonaka (można bez orzekania o winie)
2. Separacja wywołuje takie same skutki prawne jak rozwód, z tym że po separacji nie można zawrzeć nowego związku małżeńskiego
3. Opłata jest taka sama jak przy skłądaniu pozwu rozwodowego (tj. w zależności od zarobków wnoszącego pozew-czyli powoda...około od 80 zł do 800 zł)
4. Mozna wystąpić razem z pozwem o separację , z wnioskiem o zwolnienie z kosztów sądowych, przedstawiając swój zarobek (lub jego brak...czyli np. zaśiadczenie z UP o bezrobotnym bez prawa do zasiłlku)
5. W pozwie opisuje się przebieg swojego małżęństwa i dlaczego chce się orzec z winą małżonka
6. Potrzebne są dowody, świadkowie...na okolicznośc winy męża, itp.
7. pełny odpis aktu małżeńśtwa, pełny odpis aktu urodzenia wspólnych dzieci...
8. Pierwsza rozprawa to posiedzenie pojednawcze, na ktrym obie strony mają prawo się wypowiedzieć w obecności sędziego. z reguły termin pierwszej rozprawy wyznaczany jest ok 2 miesiące po złożeniu pozwu(zależy od wielkości miasta)
To w formalności...minimalne...ale jeśli naprawde chce się wystąpić do Sądu o separację to musi to być przemyślana decyzja a nie impuls, czy przypływ złości, bo skutki złożenia takiego pozwu są znaczne, zwłaszcza jeśli chodzi o przyszłość małżeństwa...
Takie decyzje jak separacja czy rozwód powinny być wspierane przez pozostałych członków rodziny lub osoby profesjonalnie zajmujące się problemami rodzinnymi (np.MOPS)
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

Widzę , że Ola mnie wyręczyła , dzięki. :)
Gość

Post autor: Gość »

Agusia poruszając ten temat nie miałem na celu oczerniać swojej żony choćby dlatego, że nie ma skutku bez przyczyny i zapewne nie jestem święty. Sama zapewne doskonale wiesz jak żyje się z tetra, są wzloty i upadki, dobre i złe chwile ale to nie obliguje do porzucania problemu. W końcu ślubuje się na dobre i złe. Widzisz ja jestem wstanie zrozumieć, że pewne kłopoty mogą przerazić, przerosnąć ale nie zrozumie nigdy takiego powodu jak "jestem młoda i chce sobie jeszcze życie ułożyć", bo jak to się ma choćby do przysięgi małżeńskiej( miłość, wierność oraz że Cię nie opuszcze aż do śmierci).
Poza tym mi nie rozchodzi się o rozwód tz nie dąże do niego tylko chciałem zasięgnąć informacji jak to wogle się przeprowadza(tak na wszelki wypadek).
Krzyżak

Post autor: Krzyżak »

Sorki nie zalogowałem się

[ Dodano po 10 min. ]

Olu dziękuje Ci za weskazówki. Pocichu licze, że może nie będę musiał z nich korzystać.
Jednak mam kilka pytań np czy są gotowe druki, jakieś formularze do składania pozwu i gdzie się je pobiera oraz wnioski o zwolnienie z opłat.
Awatar użytkownika
Joanna
cicha woda
Posty: 36
Rejestracja: 15 lip 2004, 00:42
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Joanna »

agusia pisze:[face=Franklin Gothic Medium]

Z innej strony bycie tetraplegikiem też nie należy do przyjemności, bo właściwie jest się zdanym na inne osoby i samemu nie zrobi się praktycznie nic.

[/face]
Czegoś tu nie rozumiem .... :?
Dlaczego twierdzisz, że będąc tetraplegikiem nie można nic samodzielnie zrobić przy sobie ?
Czy naprawdę uważasz, że tetrus zupełnie nie jest w stanie sobie poradzić ?
Owszem jeśli jest się tetra to ma się ogromne ograniczenia fizyczne, ale to nie oznacza wcale, że nie można być w miarę samodzielnym...
Znam wielu tetraplegików, którzy świetnie sobie radzą bez pomocy osób trzecich. Prowadzą w miarę normalne i ustabilizowane życie, mają swoje mieszkania, pracują lub uczą się, jeżdżą samochodami ... mogłabym tu dużo więcej jeszcze wymienić, ale nie w tym rzecz.
Uważam, że jeśli komuś naprawdę zależy i ma silną wolę walki to z czasem znajdzie sposób na radzenie sobie samemu. Nawet jeśli by to miało trwać lata to warto.
Może nie będzie to tak idealne jakby tego chciał, ale zawsze to już coś.
Nie można odrazu się poddawać, ponieważ jest to najgorsze wyjście z sytuacji i niestety najłatwiejsze.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy tetraplegik jest w stanie osiągnąć całkowitą niezależność, ale może choć częściowo ją osiągnąć.
A to już wiele znaczy ...
Na koniec dodam jeszcze, że sama wiele się od tych ludzi nauczyłam pomimo tego, że jestem para.

Mam nadzieję Agusia, że nie będziesz miała mi za złe moich słów, ale jak przeczytałam co napisałaś coś we mnie "uderzyło".
Pozdrawiam
?ycie jest zbyt pi?kne ?eby si? poddawa? ...
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

Wcale nie mam Ci za złe, bo niestety to ja źle się wysłowiłam. Nie chciałam każdego tetra brać pod jedną kreskę , tylko niestety zapomniałam dodać, że takiego tetra jak mój mąż.
Co nie znaczy , że on też nic nie może zrobić przy sobie. Parę rzeczy może zrobić, podrapać się podłubać w nosie :wink: , sam obsługuje pilota, i jeszcze kilka innych czynności . Niestety jego uraz jest o tyle wysoki , że resztę robię ja, no i niestety trochę się zagalopowałam w porównywaniu, za co serdecznie wszystkich tetra przepraszam. Juz wielikrotnie się przekonałam , że od tetra można się wiele nauczyć.

My obydwoje staramy się żyć nie przejmując się tym co się stało, i ja również cały czas uczę się wielu ciekawych i pożytecznych rzeczy od mojego lubego, on ma wielka siłę przetrwania i za to go podziwiam i bardzo szanuję, a co najważniejsze to nie zamieniłabym go na żadnego innego faceta. Za żadne skarby.
Awatar użytkownika
Joanna
cicha woda
Posty: 36
Rejestracja: 15 lip 2004, 00:42
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Joanna »

Teraz Twoje słowa mają sens ...
Ostatnio zmieniony 27 paź 2004, 22:37 przez Joanna, łącznie zmieniany 1 raz.
?ycie jest zbyt pi?kne ?eby si? poddawa? ...
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

No bez przesady :oops:
Chodziak C4-C5-C6
Awatar użytkownika
Ktosia
milczek
Posty: 12
Rejestracja: 17 lip 2004, 23:30

Post autor: Ktosia »

A ja trochę wrócę do tematu. Krzyżak, czy Ty z tym rozwodem na poważnie? Chyba trochę szkoda. Pomijam naturę techniczną zagadnienia, czyli jak będziesz żyć samotnie, bo to chyba nie może być wyznacznikiem tego, czy z kimś być, czy nie, ale co z resztą. Dlaczego po pięciu latach uczucie, które było na tyle silne, żeby podjąć decyzję o ślubie (czyli na zawsze na dobre i złe !!!) nagle umiera i to śmiercią tragiczną? :(
A może to tylko impuls, chwila gorszego humoru i kilka niepotrzebnych słów, które nic nie znaczą? Bardzo proszę Krzyżak pozwól mi uwierzyć w to, że szczęście jest możliwe :!:
A może Twojej żonie brakuje Twojego zainteresowania, może ona czuje się samotna w sytuacji, w której się znalazła i to ona musi być oparciem dla Ciebie, nie znajdując w Tobie podpory?
Rozwód jest najgorszym rozwiązaniem. To ostateczność.
Krzyżak

Post autor: Krzyżak »

Ktosiu szczęście jest możliwe i mimo wszystko ja w nie nadal wierze. Przykładem mogą być uczestnicy tego forum, chociażby wypowiedzi Agusi mogą świadczyć o tym, że związki z tetra mogą być udane (że są udane).
Co do mnie to uważam, że rozwód to kwestia czasu choć pozew nie został jeszcze złożony( chyba).
Widzisz, ciężko jest dyskutować czy obiektywnie opowiadać o przycznach rozpadu małżeństwa gdy nieuczetniczy w tym druga strona. Jednak moim zdaniem nie rozchodzi się kto jest winny, bo wina podzieliłaby się pewnie na dwoje, tylko o to czy ktoś jest wstanie poświęcić się dla drugiej osoby.
W naszym przypadku, na to wygląda, że nasze uczucie było zbyt słabe żeby przetrwało taką próbę. Cóż samo życie :cry: Poza tym jak pisałem wyżej to ona mnie porzuciła narażając na samotność, a co za tym idzie na trudności dnia codziennego a nawet na pobyt w DPS co w perspektywie nie było zbyt miłe.
Musze Ci powiedzieć, że taka sytuacja z rozwodem ma i dobrą stronę bo zmusiła mnie do walki o samodzielność i pokonywania trudności każdego dnia oraz niepoddawania się.
Nikt nam nie obiecywał, że życie będzie łatwe, miłe i bez problemów. Teraz może będzie jeszcze trudniej ale licze, że i mnie jeszcze szczęście dopisze bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Awatar użytkownika
Ktosia
milczek
Posty: 12
Rejestracja: 17 lip 2004, 23:30

Post autor: Ktosia »

Wiem, wiem jak to jest zostać samemu. Niestety :( .
I też wiem, że drugiej strony się nie zmusi do niczego, choćby naprawdę było o co walczyć. Tak z perspektywy czasu okazuje się, że przyczyny rozwodów są często do pokonania. Smutne to, że okazuje się dopiero po czasie.
Masz w jednym rację - sytuacja zmusza do mobilizacji i samodzielności. To są jednak jedyne dobre strony. Też to trenowałam jakiś czas temu, więc wiem co mówię:(
Trzymaj się pomimo wszystko, bo przecież życie jest piękne?
ODPOWIEDZ