Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć.

Tu można pisać na każdy temat.

Moderator: Moderatorzy

mirekzmarek
cicha woda
Posty: 31
Rejestracja: 29 lis 2004, 22:04
Lokalizacja: Marki k/w-wy

Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć.

Post autor: mirekzmarek »

Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, to może być tylko zmiana stylu życia – u mnie na wózku 41 lat i na razie bez chorób i odleżyn.

Wszyscy żyjemy swoim życiem- niektórzy życiem wydaje się, że bardzo spokojnym, inni prowadzą intensywny tryb życia, często pełen ryzyka wypadku. Nigdy nie wiemy co przytrafi się nam jutro, obojętnie czy z naszej winy, czy ktoś zawini. Wypadek, czy nagła choroba przewlekła, szybko postępująca, sprawia często, że załamujemy się, wpadamy w depresję.

Nawet można się zgodzić, że taki wypadek losu jak choroba postępująca, typu nie wyleczalny nowotwór lub podobna, to jest jakiś wyrok. Świadomość, że "To już niedługo przyjdzie”, sprawia, że nie wiemy często co robić dalej. Wiadomo wszyscy mówią trzeba dalej walczyć, ale łatwo powiedzieć, myślimy tylko, czemu mnie to spotkało, co dalej? Nie każdy tak potrafi od razu zebrać się w sobie, i co wtedy? Przecież jesteśmy My czyli Rodzina, Przyjaciele, Znajomi, Wiara w Boga. Pamiętajmy o tym, nie opuszczajmy takiej osoby, pamiętajmy, że każdego z Nas może coś takiego spotkać. Życie to rodzaj loterii, zależy co nam jest przypisane tam na Górze.
Wielu z nas może spotkać przecież też takie zdarzenie losu, jak wypadek samochodowy, czy też wypadek spowodowany sportem ekstremalnym, np. skok do wody lub inny spowodowany nadmiernym ryzykiem. Nagle budzimy się w szpitalu ze świadomością, że mamy brak nogi, brak ręki, złamany kręgosłup piersiowy, niesprawne nogi ale sprawne ręce czy też złamany kręgosłup szyjny, niesprawne nogi i częściowo tylko sprawne ręce. Zmusza nas to do myślenia co dalej. Musimy wtedy jak najszybciej, także z pomocą lekarzy, terapeutów, rodziny, przyjaciół, przyjąć do świadomości, że tamto życie, szczęśliwe będąc zdrowym i sprawnym się nie całkiem kończy, tylko zmienia bo przechodzimy teraz na inny styl życia, będąc niepełnosprawnym ruchowo ale nadal sprawnym tylko inaczej, nadal chętnym życia i bycia szczęśliwym. Wcale nie znaczy, że teraz nasze życie musi być gorsze. Musimy tylko, jak najszybciej rozpocząć intensywną walkę o naszą jak największą sprawność ruchową, a potem utrzymywać tę sprawność. I tu zaczyna się okres w którym musimy uwierzyć w siebie, uwierzyć, że niepełnosprawność to nie wyrok, tylko zmiana stylu życia na inne które też może być szczęśliwe. Trzeba skończyć szkołę, szukać pracy, a najważniejsze szukać partnera do życia razem, a potem dbać o to wspólne, szczęśliwe życie razem. Bardzo ważne w tym pierwszym okresie jest wsparcie rodziny, przyjaciół ale także miejsca zamieszkania „miasto, wieś” w którym żyjemy. Dzisiejsze czasy to już całkiem inny okres niż 40 lat temu. W tamtym okresie brak było udogodnień, przyrządów wspomagających, Internetu, przystosowanych szkół, pracy dla osób niepełnosprawnych. Inna była też mentalność społeczna w podejściu do niepełnosprawności. Nawet wśród rządzących panowały wtedy poglądy, że po co wydawać pieniądze na jakieś udogodnienia dla niepełnosprawnych, po co mają się uczyć, pracować, przecież można zbudować domy opieki społecznej, dać jeść i niech wegetują. Zmiany jakie zachodziły na zachodzie Europy do nas przyszły dopiero po zmianie ustroju w Polsce. Powolne, ale postępujące zmiany sprawiły, że powoli doganiamy Zachodnią Europę w zakresie udogodnień dla niepełnosprawnych, choć jeszcze ciągle długa droga. W dużych miastach jak Warszawa widać bardziej te zmiany, w wielu mniejszych miastach, takich wielkością jak moje miasto od urodzenia Marki, też już można żyć dobrze bez barier. Wiele polskich miast i wsi jest jednak ciągle daleko w tyle pod względem udogodnień ułatwiających życie niepełnosprawnych, ale przecież potrzebnych także osobom starszym, kobietom z dzieckiem w wózku, a także sprawnym mieszkańcom. Są fundusze, z których można było i nadal można korzystać, nie obciążając budżetu miasta. Szkoda że ciągle niewiele osób to obchodzi, a zmiany są tak mało widoczne. Mieszkam w Markach od urodzenia i potem po wypadku już 41 lat kiedy poruszam się na wózku inwalidzkim, skok do wody, złamany kręgosłup szyjny i życie w niby zdrowiu, tylko już inaczej, bez poważnych chorób jak na razie, żadnej odleżyny, cały dzień na wózku średnio 16 godz. Ożeniłem się i jestem szczęśliwy, także z tego, że mieszkam w Markach, dom prywatny z ogródkiem, mieszkanie na dole przystosowane. Żona pracuje jako nauczyciel. Podróżujemy dużo z żoną po Polsce i po lasach dookoła Marek, żona na rowerze ja wózkiem elektrycznym, uwielbiamy wycieczki po lesie, zbieranie grzybów. A po Polsce własnym samochodem-żona prowadzi, najczęściej jeździmy na Mazury. Znam moje miasto Marki doskonale i widzę, jak obecnie szybko się rozwija, coraz mnie barier, dużo powstających dróg rowerowych w mieście. Za niecały rok zbudowana będzie obwodnica co uwolni Marki od tej codziennej kawalkady tirów i samochodów osobowych które codziennie tarasują miasto. Piękne lasy, dużo dróg w lasach przystosowanych do roweru i wózka inwalidzkiego, dużo imprez w mieście, pełno supermarketów, czyli będąc na wózku, żyje się nieźle czego wszystkim życzę. Mieszkając tam gdzie mieszkamy, nie kierujmy się stereotypem myślenia typu, jak tu żyć, ciągle nic się nie zmienia, po co szukać pracy- na chleb wystarczy czy też, kto mnie pokocha-takiego połamańca. Nie kierujmy się narzuconym zdaniem, kierujmy się rozsądkiem i własnym zdaniem. Nie wierzmy, że nic się nie zmieni. Zmieni się, tylko trzeba o to walczyć. Kiedy będąc już osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, przypomnę sobie te wszystkie lata zmagań z pokonywaniem barier w moim mieście, piaszczyste drogi w lasach, trudności jakie miałem jak kilkanaście lat prowadziłem własną firmę, w urzędach bariery, brak utwardzonych ulic, chodników, podjazdów, nie odśnieżane ulice i chodniki zimą, błoto, dziury. To obecnie widzę jednak duże zmiany. Czas ucieka, trzeba korzystać z tego co jest, zima się zbliża i znowu mnie i żonie brak będzie prawie codziennych wycieczek po lasach, zbierania grzybów. No cóż tego nie zmienimy ale życie nasze zmienić na lepsze możemy.
Powodzenia i zdrówka życzę.
U mnie z 41 lat na wózku ostatnie 20 lat najlepiej wspominam, a jak u Was czy też coś się zmienia na lepsze.
Niepełnosprawność to niekoniecznie jest wyrok, to może być tylko Inny styl życia – szczęśliwego życia także nawet dla tych którym” los spłata figla”.
mirekzmarek
Marki 2016
janusz84
gaduła
Posty: 709
Rejestracja: 20 sie 2014, 22:31
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie. DK 80.
Kontakt:

Re: Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć

Post autor: janusz84 »

Witaj Mirek .
Miło czytać tak optymistyczny artykuł . Cieszy fakt że Ci się udało bo jak sam wiesz z tą niepełnosprawnością jest u każdego inaczej .Czasem nie możemy wykonać prostej życzy, mimo że mamy zapał do tego /pomysły i chęci .A i pieniądze grają tu olbrzymią role .Tak jak piszesz wiele się zmienia na lepsze ,podjazdy /środki transportu /dostęp do neta itd. Teraz jest o wiele łatwiej i zapewne lepiej bo jak ja startowałem jako ON to było nie wesoło ,ale ciekawie . Rodzina /spacery ,to wspaniałe .Mam to i szanuję ich a oni mnie . Czuje się potrzebny chociaż czas nieubłaganie ucieka .Wycisnę jeszcze coś z tego życia .Twój przypadek pokazuje że da się żyć .Mój pewnie też ,ale gdy się rozejrzę dookoła to wiem że nie wszyscy mamy tak bo każdy przypadek jest nieco inny. To prawda wiele da się zmienić gdy ma się wsparcie w najbliższych . 30 lat jestem na kołach i nie było łatwo ,ale miałem cel : mimo niepełnosprawności pomóc dzieciom ukończyć szkoły i puścić ich w dorosłe życie .Udało się ,teraz to ONI są mi wdzięczni ,a ja mam satysfakcję że nie marnowałem czasu . Żonka to „filar „ tego wszystkiego . Wspaniała kobieta .Ale i ja fest nad tym pracowałem ,aby tak było. Razem wiele da się pokonać .Nigdy nie uważałem że to wyrok tylko parłem do przodu i ciągle coś tam ulepszałem ,aby było nam łatwiej .Czasem da się zmienić co nieco i to cieszy ,ale znam przypadki że koledzy mają trudniej ,mimo to działają i dla nich chylę czoła i ich podziwiam ,a nawet sporo się od nich nauczyłem .A to troszkę o mnie z innej „beki” https://www.youtube.com/channel/UC3L8vm ... eSw/videos
Pozdrawiam Ciebie koleżanki i kolegów .
Tetraplegik Janusz .
Pozdrawiam -Janusz
C5/6
mirekzmarek
cicha woda
Posty: 31
Rejestracja: 29 lis 2004, 22:04
Lokalizacja: Marki k/w-wy

Re: Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć

Post autor: mirekzmarek »

Nieźle Janusz że też Ci się w życiu układa, i jaka linia bez brzuszka, samodzielność, super, czyli żyjemy dalej.
pozdrawiam
mirekzmarek
janusz84
gaduła
Posty: 709
Rejestracja: 20 sie 2014, 22:31
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie. DK 80.
Kontakt:

Re: Niepełnosprawność to niekoniecznie wyrok, też da się żyć

Post autor: janusz84 »

Dzięki Mirek . Tak jak powiedziałeś żyjemy dalej bo zapewne wiele jeszcze przed nami . Z tą linią brzuszka to faktycznie nie mam kłopotów wręcz to mnie przeraża taki jestem nie szczupły jak to się pospolicie mówi ,a „chuderlak” ,gdyby nie ubranie to bym się rozleciał :) . Szukałem przyczyn tego robiąc badania ,włącznie z pobraniem szpiku i niby wszystko OK , Oczywiście jako tetraplegik różnego rodzaju dolegliwości mam ,ale radzę sobie jakoś z tym .Ćwiczę /sporo się ruszam ,ale to nie powinno szkodzić ,a pomagać . Więc myślę sobie wiek seniora ma tu wpływ ,ale przecież patrząc na rówieśników nie pasuje mi to bo koledzy nie mają z niedowagą problemu . No to pewnie dietka która zacząłem stosować z uporem maniaka od kilku lat :zero piwa /słodyczy / dużo warzyw/ wszystko gotowane /soki/witaminy no i jestem ” lżejszy „aż strach patrzeć :) .zaczyna mnie to martwić .Ma to też dobre strony /nie tracę sił , a łatwiej mi się przemieszczać ,no i mniejsze problemy w kibelku ,ale ta postura mi się nie podoba .Zjadam 3 posiłki dziennie ,dosyć spore ,powinno to wystarczyć ,a jednak chudzina jestem .Muszę nad tym przez zimę popracować bo latem to już całkiem nie będzie czasu .

https://www.youtube.com/watch?v=7L6uNPj ... load_owner
Pozdrawiam serdecznie i „kulamy się ” dalej .
Janusz .
Pozdrawiam -Janusz
C5/6
ODPOWIEDZ