<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Skutery - Jupiter a Legend
Moderator: Moderatorzy
-
- milczek
- Posty: 11
- Rejestracja: 25 wrz 2007, 16:30
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Wrocław Rynek Główny - test dostępności miasta LEGEND X
Na wstępie pragnę podziękować tym wszystkim, którzy - pomimo dość trudnych warunków atmosferycznych - przybyli na nasze spotkanie:
Grześkowi za cierpliwość; Joasi za szczerość; Mirkowi za wytrwałość; Adamowi za aktywność i Panu Stanisławowi za.....przewodniczenie i prowadzenie wielu ciekawych dyskusji.
Udało się!! Pomimo licznych braków i niedociągnięć w miejskiej strukturze architektonicznej, dało się jeździć.
Test dostępności miasta rozpocząłem od przejazdu przez ul. √Ö≈°widnicką, a właściwie pod, bo to było całkiem ekstremalne przejście podziemne. Gdy do niego podjechałem, ujrzałem bardzo stromy zjazd, który wykonany był ze szlifowanych kamiennych płytek, połączonych „na styk”.
„√Ö≈°lisko” - pomyślałem i ustawiłem redukcję prędkości do minimum, bo to pozwala na precyzyjne pracę hamulca, tak zwany wolny bieg, mocny, ale ospały. Wyglądało to tak, jakbym jechał "żółwikiem" w dół. Poczułem się komfortowo i od połowy przestałem się nawet trzymać poręczy. Gdy dojechałem do końca i spojrzałem za siebie, okazało się, że z dołu zjazd wygląda zupełnie niegroźnie. Pojechałem w stronę wyjazdu i ustawiłem się w kolejkę za dziecięcymi wózkami, których mimo pogody, trochę tam było. Sprawne mamy, bardzo szybko wjeżdżały z dziećmi na górę i wreszcie podjechałem ja. Prędkość ustawiłem teraz maksymalną, bo chciałem sprawdzić, czy mimo moich 90 kg będę przyspieszać i jak szybko.
Dla bezpieczeństwa postanowiłem jednak trzymać się poręczy, ale tak jak podczas zjazdu, tylko przez chwilę. W połowie podjazdu odpuściłem manetkę przyspieszenia, co spowodowało zatrzymanie mojego PO-ELa. Było stromo i przyznać muszę, że przez chwilę odniosłem wrażenie, że przewrócę się do tyłu, ale to było tylko złudzenie.
LEGEND ma bardzo nisko umieszczony środek ciężkości, co powoduje niewiarygodną wręcz stabilność i pokonywanie ogromnych nachyleń terenu. (sam się zdziwiłem, gdy podjeżdżaliśmy z Don Tomasem pod wzniesienie w Mogilanach niedaleko Krakowa, opis znajduje się na naszym Forum http://www.forumskutery.pl/viewtopic.ph ... 5ac896e474).
Po chwili gwałtownie przyspieszyłem i nawet sprawnie znalazłem się na górze. Pomyślałem, że dobrze się zaczęło i moim oczom ukazał się dojazd do Rynku Głównego.
Duże płyty marnie dopasowane, gdzie zbierała się woda, zmusiły mnie do jazdy slalomem.
Sam Rynek pokryty kostką brukową i chyba od czasów powodzi jeszcze nic, nikt z tym nie zrobił. No nie było tak tragicznie, jednak patrząc obiektywnie, utrudniało podróż.
Ruszyłem dalej i było już tylko coraz gorzej. Pod Galerią Dominikańską .przejście podziemne - nie do przejścia, a raczej nie do przejechania, więc pomyślałem, że wsiądę sobie w tramwaj. Tu można kupić bilet z umieszczonych na odpowiednim poziomie automatów. Wjechanie do tramwaju wydało mi się całkiem realne,. Pomyliłem się jednak, przepuściłem wielkiego żelaznego konia i pognałem przed siebie.Po drodze stale napotykałem większe lub mniejsze przeszkody i wreszcie umieszczone na środku równiutkiego chodnika paliki, nazwałbym je antyparkingowe, ale czemu akurat na samym środku! Zjechałem na prawo na stare, szare, nierówne i połamane płyty chodnikowe, które jak przypuszczam pamiętają jeszcze czasy Gierka. Ale jakoś tam było i dojechałem do parku na kanałem. „Trzeba wracać pod Pręgierz”– pomyślałem, bo zostało 25 min. do spotkania, a ja staram się nie spóźniać.
Ogólnie Rynek Główny we Wrocławiu nie jest taki zły do sprawnego poruszania się skuterem, ale daleko mu do krakowskiego, który póki co pozostaje moim faworytem.
Grześkowi za cierpliwość; Joasi za szczerość; Mirkowi za wytrwałość; Adamowi za aktywność i Panu Stanisławowi za.....przewodniczenie i prowadzenie wielu ciekawych dyskusji.
Udało się!! Pomimo licznych braków i niedociągnięć w miejskiej strukturze architektonicznej, dało się jeździć.
Test dostępności miasta rozpocząłem od przejazdu przez ul. √Ö≈°widnicką, a właściwie pod, bo to było całkiem ekstremalne przejście podziemne. Gdy do niego podjechałem, ujrzałem bardzo stromy zjazd, który wykonany był ze szlifowanych kamiennych płytek, połączonych „na styk”.
„√Ö≈°lisko” - pomyślałem i ustawiłem redukcję prędkości do minimum, bo to pozwala na precyzyjne pracę hamulca, tak zwany wolny bieg, mocny, ale ospały. Wyglądało to tak, jakbym jechał "żółwikiem" w dół. Poczułem się komfortowo i od połowy przestałem się nawet trzymać poręczy. Gdy dojechałem do końca i spojrzałem za siebie, okazało się, że z dołu zjazd wygląda zupełnie niegroźnie. Pojechałem w stronę wyjazdu i ustawiłem się w kolejkę za dziecięcymi wózkami, których mimo pogody, trochę tam było. Sprawne mamy, bardzo szybko wjeżdżały z dziećmi na górę i wreszcie podjechałem ja. Prędkość ustawiłem teraz maksymalną, bo chciałem sprawdzić, czy mimo moich 90 kg będę przyspieszać i jak szybko.
Dla bezpieczeństwa postanowiłem jednak trzymać się poręczy, ale tak jak podczas zjazdu, tylko przez chwilę. W połowie podjazdu odpuściłem manetkę przyspieszenia, co spowodowało zatrzymanie mojego PO-ELa. Było stromo i przyznać muszę, że przez chwilę odniosłem wrażenie, że przewrócę się do tyłu, ale to było tylko złudzenie.
LEGEND ma bardzo nisko umieszczony środek ciężkości, co powoduje niewiarygodną wręcz stabilność i pokonywanie ogromnych nachyleń terenu. (sam się zdziwiłem, gdy podjeżdżaliśmy z Don Tomasem pod wzniesienie w Mogilanach niedaleko Krakowa, opis znajduje się na naszym Forum http://www.forumskutery.pl/viewtopic.ph ... 5ac896e474).
Po chwili gwałtownie przyspieszyłem i nawet sprawnie znalazłem się na górze. Pomyślałem, że dobrze się zaczęło i moim oczom ukazał się dojazd do Rynku Głównego.
Duże płyty marnie dopasowane, gdzie zbierała się woda, zmusiły mnie do jazdy slalomem.
Sam Rynek pokryty kostką brukową i chyba od czasów powodzi jeszcze nic, nikt z tym nie zrobił. No nie było tak tragicznie, jednak patrząc obiektywnie, utrudniało podróż.
Ruszyłem dalej i było już tylko coraz gorzej. Pod Galerią Dominikańską .przejście podziemne - nie do przejścia, a raczej nie do przejechania, więc pomyślałem, że wsiądę sobie w tramwaj. Tu można kupić bilet z umieszczonych na odpowiednim poziomie automatów. Wjechanie do tramwaju wydało mi się całkiem realne,. Pomyliłem się jednak, przepuściłem wielkiego żelaznego konia i pognałem przed siebie.Po drodze stale napotykałem większe lub mniejsze przeszkody i wreszcie umieszczone na środku równiutkiego chodnika paliki, nazwałbym je antyparkingowe, ale czemu akurat na samym środku! Zjechałem na prawo na stare, szare, nierówne i połamane płyty chodnikowe, które jak przypuszczam pamiętają jeszcze czasy Gierka. Ale jakoś tam było i dojechałem do parku na kanałem. „Trzeba wracać pod Pręgierz”– pomyślałem, bo zostało 25 min. do spotkania, a ja staram się nie spóźniać.
Ogólnie Rynek Główny we Wrocławiu nie jest taki zły do sprawnego poruszania się skuterem, ale daleko mu do krakowskiego, który póki co pozostaje moim faworytem.
Zapomniałeś dokończyć reklamę zrobiłem to za ciebie,jak pamiętam na elwalku też byłeś jako "twójmasażysta"
http://www.twojmasazysta.pl/
Tak naprawdę chyba to była bardziej antyreklama.Trzymać sie poręczy? a gdzie ja poręcz znajdę w terenie w którym jeźdzę,a i po co, trzeba tylko pewne fakty przewidywać, że jak zjeżdzasz np. z błotnistej górki to koła mogą sie poślizgnąć,więc nie jedz zbyt pewnie, bo samochodem trzeba uważać.
Uważam że jeśli masz pieniądze tylko na legenda lub celebrity,to go kup,bo nie warto dopłacać do droższych,ale jak masz więcej kasy,to najpierw inne sprawdż,może są lepsze,chociaż wcale nie muszą.
http://www.twojmasazysta.pl/
Tak naprawdę chyba to była bardziej antyreklama.Trzymać sie poręczy? a gdzie ja poręcz znajdę w terenie w którym jeźdzę,a i po co, trzeba tylko pewne fakty przewidywać, że jak zjeżdzasz np. z błotnistej górki to koła mogą sie poślizgnąć,więc nie jedz zbyt pewnie, bo samochodem trzeba uważać.
Uważam że jeśli masz pieniądze tylko na legenda lub celebrity,to go kup,bo nie warto dopłacać do droższych,ale jak masz więcej kasy,to najpierw inne sprawdż,może są lepsze,chociaż wcale nie muszą.
Jeste?my Sk?adakami! sk?adniki: my i w?zki
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
Testowałem Citilinera 415, niecałą godzinę, ale wystarczająco, żeby sobie jakąś opinię wyrobić. Obiecałem, że napiszę o wrażeniach w porównaniu do Legenda, no to piszę. Citiliner jest nieco wygodniejszy, ma lepszy fotel, ale za to Legend jest nieco mniejszy - krótszy i węższy, przez co bardziej manewrowy. Coś za coś. Citiliner nie ma amortyzacji z przodu, mnie to nie sprawiło kłopotu przy najeżdżaniu na krawężniki, ale nie wiem, jakby to odczuł np. słabszy tetrus. Amortyzacja Legenda natomiast jest sporą zaletą po nierównej trawce. Abstrahując od książkowej mocy, odniosłem wrażenie, że Citiliner jest... bardziej mułowaty. Nie wiem, może akurat mi się jakiś rozklekotany egzemplarz trafił. Tak akurat wyszło, że nie przetestowałem go na mojej górce, ale... nie wiem, czy nie miałby kłopotu, bo na stromy podjazd pod sklepem ledwie się wdrapał. Za to Citiliner 415 robi wrażenie konstrukcji nowszej od Legenda; głównie dlatego, że jest naszpikowany elektroniką - tempomaty i takie bajery, co akurat wg mnie nie musi być zaletą ze względu na potencjalną awaryjność, ale fakt faktem. Legend jest pod tym względem maksymalnie prosty. Po prostej drodze oba te skutery prowadzi się równie lekko. Design pomijam, bo to kwestia gustu, poza tym każdy widzi nawet w necie. Jeszcze na koniec - może to kwestia odpowiedniego ustawienia fotela, ale Legend pomimo że nieco mniejszy, wydał mi się bardziej stabilny, tak jakby miał niżej środek ciężkości. I to tyle chyba z najważniejszych aspektów moich testów.
Polecam sprawdzić parę pojazdów zanim sie coś wybierz.
Pozdrawiam
Polecam sprawdzić parę pojazdów zanim sie coś wybierz.
Pozdrawiam
Mniejszy i wąski to jest zaleta w domu nie powiem, ale w terenie to minus. Bo nawet cityliner 415 według mnie już jest przy krótki, a pod górki czym dłuższy tym go chyba trudniej do tyłu przewalić, a szerokość dobra jest na pochyłach, ale szerokość to by mi sie z metr przydała w terenie. Ale znowu wąziutkim przejedzie między śladami kół, jeśli są wielkie koleiny w błotnistej drodze to wielka zaleta.
Cityliner ma trochę bajerów ale ja wszystkie wykorzystuje, oprócz czujnika światła.
A tak wogóle obojętnie który kto weźmie skuter, byle miał, przydatny jest. największa zaleta to że jest tak szybki jak np. optimus2, a kosztuje nawet ponad 7 tyś taniej, i skutery są dużo dłuższe więc pod górkę wole skuter.
Ale po terenie pojazd na jostik jest lepszy, na pewno nie wyrwie kierownicy słabemu tetrusowi , a kierownice tak, zależy to tylko od szybkośći i przeszkody.
Cityliner ma trochę bajerów ale ja wszystkie wykorzystuje, oprócz czujnika światła.
A tak wogóle obojętnie który kto weźmie skuter, byle miał, przydatny jest. największa zaleta to że jest tak szybki jak np. optimus2, a kosztuje nawet ponad 7 tyś taniej, i skutery są dużo dłuższe więc pod górkę wole skuter.
Ale po terenie pojazd na jostik jest lepszy, na pewno nie wyrwie kierownicy słabemu tetrusowi , a kierownice tak, zależy to tylko od szybkośći i przeszkody.
Jeste?my Sk?adakami! sk?adniki: my i w?zki
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
JE√Ö≈°LI chodzi o ten skuter, to mogę duużo powiedzieć http://www.rehapola.pl/wozki%20elektryc ... r889sl.htm
sam mam citylinera 415 (przejechane 4520km)
ale byłem przy każdej naprawie takiego mercuriusa, trzy razy go cholowałem.
jest to słabszy skuter wiec nie można z nim przeginać, po wiekszych terenach, i szybko się zużyją podzespoły.
Z górki trzeba nim wyhamowywać powoli bo coś mu wtedy zaczyna dolegać, nie wiem czy to szczotki czy coś z silnikiem, wtedy wózek z górki przyśpiesza do ponad 30 km/h, bardzo niebezpieczne.
Był także problem że poluźniły sie śrubki pomiędzy silnikiem a hamulcem magnetycznym.
Aktualnie kumpel jeździ tylko hamując hamulcem ręcznym, ma do wymiany hamulec magnetyczny.
sam mam citylinera 415 (przejechane 4520km)
ale byłem przy każdej naprawie takiego mercuriusa, trzy razy go cholowałem.
jest to słabszy skuter wiec nie można z nim przeginać, po wiekszych terenach, i szybko się zużyją podzespoły.
Z górki trzeba nim wyhamowywać powoli bo coś mu wtedy zaczyna dolegać, nie wiem czy to szczotki czy coś z silnikiem, wtedy wózek z górki przyśpiesza do ponad 30 km/h, bardzo niebezpieczne.
Był także problem że poluźniły sie śrubki pomiędzy silnikiem a hamulcem magnetycznym.
Aktualnie kumpel jeździ tylko hamując hamulcem ręcznym, ma do wymiany hamulec magnetyczny.
Jeste?my Sk?adakami! sk?adniki: my i w?zki
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
NA zimę każdy skuter jest dobry, czy z oblodzonej górki czy pod górkę podjeżdza bez problemu.
Wózki elektryczne z samo skrętnymi kołami sie na zimę nie nadają tylko, te z elektrycznie skręcanymi kołami tak np. optimusy i g40-g50.
Wózki elektryczne z samo skrętnymi kołami sie na zimę nie nadają tylko, te z elektrycznie skręcanymi kołami tak np. optimusy i g40-g50.
Jeste?my Sk?adakami! sk?adniki: my i w?zki
2 wersja: le?ymy lub siedzimy
2 wersja: le?ymy lub siedzimy