<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
sikanie na partnerkę
Moderator: Moderatorzy
ja jestem 2 lata po urazie mam ochotę na * nawet wystarczlo by się przytulić do kobiecego ciała, piersi ale żona nie jest gotowa z jednej strony co się dziwić wyciera mi dupę.Nie wrócą już te piękne czasy,kiedy sapaliśmy jak gołąbki może za dużo wymagam? powinienem się cieszyć że jest ze mną jestem umyty, najedzony a mimo to brakuje czegoś kiedy idziemy spać ja w jednym ona w drugim pokoju jestem wtedy samotny
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Bardzo mi się zmutno zrobiło po tym co przeczytałam. Żony nie śpią z Wami w tym samym pokoju??!!
Ja nigdy nawet nie pomyślałam o tym, żeby spać w innym pokoju, co prawda nie śpię z moim mężem na jednym łóżku, ale tuż obok na swoim.
Robak, muszę Ci powiedzieć, że ja obawiałam się współżyć z moim mężem zaraz po wypadku, bałam się, że mogę mu zrobić jakąś krzywdę. Długo to niestety trwało zanim się oboje zdecydowaliśmy na taki krok, bo aż 3 lata, ale teraz mamy z tego niezłą frajdę.
Wydaje mi się, że obydwoje wynieśliśmy z tego wypadku jeszcze jedną ważną rzecz - nauczyliśmy się rozmawiać ze sobą o naszych najintymniejszych odczuciach i potrzebach, a to w związku jest bardzo ważne.
Pozdrawiam
Ja nigdy nawet nie pomyślałam o tym, żeby spać w innym pokoju, co prawda nie śpię z moim mężem na jednym łóżku, ale tuż obok na swoim.
Robak, muszę Ci powiedzieć, że ja obawiałam się współżyć z moim mężem zaraz po wypadku, bałam się, że mogę mu zrobić jakąś krzywdę. Długo to niestety trwało zanim się oboje zdecydowaliśmy na taki krok, bo aż 3 lata, ale teraz mamy z tego niezłą frajdę.
Wydaje mi się, że obydwoje wynieśliśmy z tego wypadku jeszcze jedną ważną rzecz - nauczyliśmy się rozmawiać ze sobą o naszych najintymniejszych odczuciach i potrzebach, a to w związku jest bardzo ważne.
Pozdrawiam
Tak jak mówisz zawsze to ja byłem prowokatorem , ale do tego cycuszka to bym się przytuliłgość pisze:spoko, mi tyłka nie wyciera a też śpi w innym pokoju
już nie pamiętam kiedy uprawiałem jakikolwiek seks
ale to chyba nie niepełnosprawność jest powodem, mam wrażenie że ona nigdy seksu nie lubiła i teraz się cieszy że ma pretekst
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
agusia pisze:Bardzo mi się zmutno zrobiło po tym co przeczytałam. Żony nie śpią z Wami w tym samym pokoju??!!
Ja nigdy nawet nie pomyślałam o tym, żeby spać w innym pokoju, co prawda nie śpię z moim mężem na jednym łóżku, ale tuż obok na swoim.
Robak, muszę Ci powiedzieć, że ja obawiałam się współżyć z moim mężem zaraz po wypadku, bałam się, że mogę mu zrobić jakąś krzywdę. Długo to niestety trwało zanim się oboje zdecydowaliśmy na taki krok, bo aż 3 lata, ale teraz mamy z tego niezłą frajdę.
Wydaje mi się, że obydwoje wynieśliśmy z tego wypadku jeszcze jedną ważną rzecz - nauczyliśmy się rozmawiać ze sobą o naszych najintymniejszych odczuciach i potrzebach, a to w związku jest bardzo ważne.
Pozdrawiam
Tak jak mówisz w niektórych sytuacjach boi się że może mi krzywdę zrobić (ale dla mnie mogła by to być przyjemna śmierć) czasem obchodzi się ze mną jak z jajkiem pamiętam jak powracałem do życia zacząłem sobie kichać takie niby nic a sprawiło jej radość, tak jak pisałem wcześniej czasem wystarczyło by się przytulić ale kiedy wraca z pracy do domu to też do pracy jak już zrobi wszystko przy mnie to już pada ze zmęczenia i nie ma na nic ochoty, będę chyba musiał wstawić to drugie łóżko do pokoju
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Agusiu rozumiem, że śpicie oddzielnie ze względu na bezpieczeństwo tak? Hmm i jeszcze jedno, zawsze mnie trapiła pewna kwestia, mam nadzieję, że nikogo nie uraże...pytanie to skierowane jest do kobiet ktore własnie zyją z męzczyznami po urazie, opiekują sie nimi i z nimi współzyja. co jak najbardziej mnie nie dziwi i nie mam nic przeciwko temu:). ale chce spytać jak to jest, czy to że zajmujecie się totaleta swoich mezczyzn, co jak kazdy wie nie zawsze jest przyjemne, czy to sie nie przeklada na Wasze postrzeganie partnerow w chwilach intymnych, czy da sie to rozgraniczyc, czy nie przeklada sie to jakos na ta sfere seksualna, bo spotkalam sie czasami z opiniami, ze przez to, ze kobieta musi powiedzmy sobie wprost przewijac swojego wybranka nieraz decyduje o tym, ze traci ona pozadanie do swojego mezczyzny. chcialabym wiedziec jak to u Was jest. Pozdrawiam Wszystkich forumowiczów:)
Najlepsze jest to jak przychodzi info. na pocztę że ktoś dał odp. na forum ,,Powiadomienie o Odpowiedzi - sikanie na partnerkę'' żona po jakich stronach ty chodzisz
GO√Ö≈°ć - myśle że taka osoba może czuć się mało komfortowo kiedy się budzi coś kręci nosem zagląda a tam narobione jak czujecie się samotni kupcie sobie pieska ja mam najlepszy przyjaciel dla niego jest to obojętne ,,czy jestem ubrany czy obsrany'' zawsze przyjdzie jeszcze nigdy nie powiedział nie .. nie ma ani kawałka intymności ,utraciłem całkowitą godność....
GO√Ö≈°ć - myśle że taka osoba może czuć się mało komfortowo kiedy się budzi coś kręci nosem zagląda a tam narobione jak czujecie się samotni kupcie sobie pieska ja mam najlepszy przyjaciel dla niego jest to obojętne ,,czy jestem ubrany czy obsrany'' zawsze przyjdzie jeszcze nigdy nie powiedział nie .. nie ma ani kawałka intymności ,utraciłem całkowitą godność....
Nie o to mi chodziło, nie mowie o stricte rzeczach fizjologicznych i o tym czy to komus przeszkadza. Fizjologia i potrzeba posprzatania, umycia, przebrania w przypadku wiekszosc ludzi po urazie jest czyms normalnym i naturalnym, to zrozumiale. Ale chodzi mi o nastepujace pozniej intymne chwile we dwoje. Czy jedno na drugie ma wpływ. Mysle, ze kobiety zrozumieja o co mi chodzi.
Robak a Ty nie mozesz po prostu porozmawiac z zona o swoich odczuciach? to chyba oczywiste, przynajmniej dla mnie.
Hehe a temat fakt, troche niefortunnie sformułowany;)
Robak a Ty nie mozesz po prostu porozmawiac z zona o swoich odczuciach? to chyba oczywiste, przynajmniej dla mnie.
Hehe a temat fakt, troche niefortunnie sformułowany;)
Ja nie mam z tym najmniejszego problemu. Nie przeszkadza mi, że zajmuję się toaletą mojego męża, nawet zapach temu towarzyszący - mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. My staramy się żartować ze wszystkiego i nazywamy wszystkie czynności, które musimy wykonywać podczas np toalety w inny nam tylko znany sposób. Dla przykładu mycie oczu - przecieranie gałek, mycie włosów - szorowanie futra itp.
Nie postrzeagm mojego męża jako pacjenta, i nie uważam, że mogło by to mieć jakikolwiek wpływ na nasze pożycie intymne. Dla mnie powierzchowność człowieka nie jest najważniejsza, liczy się wnętrze, a wnętrze mojego męża zyskało jeszcze po jego wypadku.
Nie postrzeagm mojego męża jako pacjenta, i nie uważam, że mogło by to mieć jakikolwiek wpływ na nasze pożycie intymne. Dla mnie powierzchowność człowieka nie jest najważniejsza, liczy się wnętrze, a wnętrze mojego męża zyskało jeszcze po jego wypadku.
eh ja jestem tylko para ze sie tak wyraze ale tez mam takie wrazenie ze czlowiek stracil godnosc po wypadku no coz ale niektorzy zdrowi robia inne rzeczy z wlasnej woli i nie czuja ze stracili godnosc wiec w sumie to zalezy tylko od nas jak to postrzegamy i niestety trzeba sobie przetlumaczyc ze to juz od nas nie zalezy