<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
Moderator: Moderatorzy
- Calineczka
- cicha woda
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 sie 2011, 08:57
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
nie masz racji, nie o rentę chodzi
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
a o co? : )Calineczka pisze:nie masz racji, nie o rentę chodzi
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
Witam wszystkich.
Ja z nietypowym problemem, chociaż wydaje mi się, że temat wątku odpowiada mojej sprawie.
Potrzebuję rady, pomocy i informacji.
Zbieram materiały do powieści o facecie po urazie rdzenia. Interesuje mnie wszystko, co może okazać się przydatne, by stworzyć odpowiedni portret psychologiczny głównego bohatera.
Zacznę może od początku.
Mam na koncie powieść dla młodzieży, którą właśnie próbuję wydać. Powieść jest czysto komercyjna i niby zawiera jakieś tam przesłanie, ale powiedzmy, że mało ambitne.
W kolejnej powieści chciałabym poruszyć ważny, ale chyba mało popularny temat niepełnosprawności. Celem jest oswojenie z tym problemem społeczeństwa, przełamanie barier, które nie ukrywajmy istnieją w naszym kraju i to dość wyraźnie, i nie mam tu na myśli barier architektonicznych, ale przede wszystkim bariery społeczne.
Czytałam różne wątki na forum i zastanawiam się cały czas, gdzie tkwi błąd i w którym momencie ten błąd się pojawia?
Przede wszystkim dostrzegam błąd w systemie zdrowotnym. Przeczytałam kiedyś wpis jakiegoś faceta, który przez kilka lat pogrążony był w depresji po urazie rdzenia i w sumie zmarnował kupę lat w użalaniu się nad sobą, a jak sam twierdzi jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby ktoś o podobnym urazie pokazał mu, że na wózku też jest życie. Ktoś inny z kolei miał żal do lekarzy, że ciągle mu powtarzali, czego już nie będzie mógł robić, zamiast informować, co będzie mógł. Takie przykłady można mnożyć na pęczki. I teraz nie wiem, czy ci faceci po prostu źle trafili, czy takie niedoinformowanie pacjenta jest nagminne.
Nie wiem również jak wygląda rola naszego Państwa w pomocy osobom po urazie rdzenia, chodzi o rehabilitację, wózek, możliwość powrotu do pracy...
Wiem na pewno, że podstawową sprawą jest psychika, by odnaleźć się w nowej sytuacji życiowej i zaakceptować siebie, jak zatem wygląda w naszym kraju dbałość o stan emocjonalny pacjenta?
Sorki, że zanudzam takimi pierdołami, ale bardzo chciałabym się dowiedzieć jak te sprawy wyglądają od kuchni i zasugerować jak powinny wyglądać, by pomóc osobie niepełnosprawnej wrócić do normalnego życia, bo nie podoba mi się, że większość zamyka się w czterech ścianach swojego mieszkania! To, czy ktoś porusza się na kółkach, czy na nogach nie powinno mieć znaczenia!
Główny bohater powieści nie będzie postacią kryształową, bo nie chcę przesłodzić, ale na pewno będzie to człowiek o mocnej psychice, który nie chowa się przed problemami, ale je rozwiązuje. Aha, będzie miał uszkodzenie na poziomie T10 (kompletne).
Dobra, a teraz czekam na Wasze opinie i ewentualne rady.
1. Czy warto poruszyć ten temat w powieści, czy lepiej go nie tykać, bo ktoś mógłby poczuć się urażony?
2. Nie mam informacji (nigdzie nie mogę znaleźć szczegółów) jak to jest z panowaniem nad pęcherzem i jelitami. O fiuta nie pytam, bo tego jest pełno w sieci, więc nie ma problemu
3. No i chciałabym się dowiedzieć jak wygląda rehabilitacja zarówno ta fizyczna, jak i psychiczna.
4. Zastanawiam się również, czy nie zafundować bohaterowi pompy baclofenowej, ale nie mam pojęcia, czy na tym poziomie uszkodzenia rdzenia się ją stosuje.
Pozdrawiam i czekam na rady lub na grad zgniłych pomidorów.
Ja z nietypowym problemem, chociaż wydaje mi się, że temat wątku odpowiada mojej sprawie.
Potrzebuję rady, pomocy i informacji.
Zbieram materiały do powieści o facecie po urazie rdzenia. Interesuje mnie wszystko, co może okazać się przydatne, by stworzyć odpowiedni portret psychologiczny głównego bohatera.
Zacznę może od początku.
Mam na koncie powieść dla młodzieży, którą właśnie próbuję wydać. Powieść jest czysto komercyjna i niby zawiera jakieś tam przesłanie, ale powiedzmy, że mało ambitne.
W kolejnej powieści chciałabym poruszyć ważny, ale chyba mało popularny temat niepełnosprawności. Celem jest oswojenie z tym problemem społeczeństwa, przełamanie barier, które nie ukrywajmy istnieją w naszym kraju i to dość wyraźnie, i nie mam tu na myśli barier architektonicznych, ale przede wszystkim bariery społeczne.
Czytałam różne wątki na forum i zastanawiam się cały czas, gdzie tkwi błąd i w którym momencie ten błąd się pojawia?
Przede wszystkim dostrzegam błąd w systemie zdrowotnym. Przeczytałam kiedyś wpis jakiegoś faceta, który przez kilka lat pogrążony był w depresji po urazie rdzenia i w sumie zmarnował kupę lat w użalaniu się nad sobą, a jak sam twierdzi jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby ktoś o podobnym urazie pokazał mu, że na wózku też jest życie. Ktoś inny z kolei miał żal do lekarzy, że ciągle mu powtarzali, czego już nie będzie mógł robić, zamiast informować, co będzie mógł. Takie przykłady można mnożyć na pęczki. I teraz nie wiem, czy ci faceci po prostu źle trafili, czy takie niedoinformowanie pacjenta jest nagminne.
Nie wiem również jak wygląda rola naszego Państwa w pomocy osobom po urazie rdzenia, chodzi o rehabilitację, wózek, możliwość powrotu do pracy...
Wiem na pewno, że podstawową sprawą jest psychika, by odnaleźć się w nowej sytuacji życiowej i zaakceptować siebie, jak zatem wygląda w naszym kraju dbałość o stan emocjonalny pacjenta?
Sorki, że zanudzam takimi pierdołami, ale bardzo chciałabym się dowiedzieć jak te sprawy wyglądają od kuchni i zasugerować jak powinny wyglądać, by pomóc osobie niepełnosprawnej wrócić do normalnego życia, bo nie podoba mi się, że większość zamyka się w czterech ścianach swojego mieszkania! To, czy ktoś porusza się na kółkach, czy na nogach nie powinno mieć znaczenia!
Główny bohater powieści nie będzie postacią kryształową, bo nie chcę przesłodzić, ale na pewno będzie to człowiek o mocnej psychice, który nie chowa się przed problemami, ale je rozwiązuje. Aha, będzie miał uszkodzenie na poziomie T10 (kompletne).
Dobra, a teraz czekam na Wasze opinie i ewentualne rady.
1. Czy warto poruszyć ten temat w powieści, czy lepiej go nie tykać, bo ktoś mógłby poczuć się urażony?
2. Nie mam informacji (nigdzie nie mogę znaleźć szczegółów) jak to jest z panowaniem nad pęcherzem i jelitami. O fiuta nie pytam, bo tego jest pełno w sieci, więc nie ma problemu
3. No i chciałabym się dowiedzieć jak wygląda rehabilitacja zarówno ta fizyczna, jak i psychiczna.
4. Zastanawiam się również, czy nie zafundować bohaterowi pompy baclofenowej, ale nie mam pojęcia, czy na tym poziomie uszkodzenia rdzenia się ją stosuje.
Pozdrawiam i czekam na rady lub na grad zgniłych pomidorów.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
PISARKAWitam chcesz to opowiem ci swoją historie ale przez telefon bo od pisania łapa zaboli poza tym to nie temat na tym forum a jeżeli chodzi o pomoc Państwa Polskiego to jest żenada i beznadzieja pomoc ? jaka chyba żartujesz .. w TV tylko pieprzą jak to nie pomagają ale komu ? Prosty przykład ci podam "PROGRAM PEGAZ DOFINANSOWANIE DO WÓZKA ELEKTRYCZNEGO" aby dostać jakąś dopłate trzeba wypełnić kupe papierów , pracować lub się uczyć i inne , a najlepiej chodzić wtedy otrzymasz pomoc bynajmniej tyczy się to mojej osoby . Chcesz historie to pisz PW pozdrawiam.
Weź los w swoje ręce. Nie czekaj na cuda, może ich nie być. Nie lękaj się tego co będzie, bo musimy wierzyć, że będzie już tylko lepiej. Życie masz tylko jedno, więc z niego korzystaj.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
Dzięki jak nie wiem co za odzew, założyłam tu konto, więc można uderzać na PW, ale podaję również maila:gosccccc pisze:podaj meila do siebie
NiktTaki2000@wp.pl
Pozdrawiam.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
T10 to parus dupe sobie podetrze wielki mi kozak.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
ta,,,, wiele razy śmialiśmy się, że historia mojego męża, a później nasza wspólna nadaje się na ckliwą powieść albo melodramat;)
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
Ja moją Weronikę poznałem na imprezie u kumpla to był 1.5 roku po wypadku. Zagadałem do niej i tak od słowa do słowa i jesteśmy razem do dzisiaj. Staram się robić wszystko, żeby było między nami zajebiscie, żebysmy sie nie nudzili i zeby ona miala z tego przyjemnosc i ja (mimo ze czasami jest to mega wysilek). Ona zaskakuje ludzi na kazdym kroku bo (nie powiem ale udala sie jej rodzicom i wszystko ma na miejscu ) jest ze mna mimo 4 kolek ale Verka mowi ze "roznice sie przyciagaja a my sie czyms roznic musimy a Ty masz tylko kolka" takze dziewczyna nie z tej ziemi
- Calineczka
- cicha woda
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 sie 2011, 08:57
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
A ja mam pytanko, dlaczego niepełnosprawni faceci ukrywają przed swoimi znajomymi swoje pełnosprawne kobiety?? Bardzo mnie zastanawia, a jeszcze bardziej - irytuje.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
bo są ciency a konkurencja nie jest im po drodze,to proste babe
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
Ja Natasze poznalem jak jechalem do Berlina.Zatrzymala mnie na stopa, piekna blondyna o ciemnej karnacji pochodzi z Rumunii. Zakochalem sie...ja tetrus, on sliczna kobieta jestest zemna 4 lata. A seks robi nieziemski! Jakby ktos szukal kobiety, to stoja na starej trasie A2 Poznan-Swiecko.
- Calineczka
- cicha woda
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 sie 2011, 08:57
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
tetrus57 pisze:bo są ciency a konkurencja nie jest im po drodze,to proste babe
Z tą konkurencją to tak nie do końca prawda. Chodzi mi o wszystkich znajomych i znajome, nie ma tu znaczenia czy pełnosprawni czy nie, bo że przed większością moich się nie ujawnia, jestem w stanie zrozumieć.
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
a on ma znajomych w ogóle pytam bo nie jedna osoba po wypadku traci kontakt ze swoim najbliższym otoczeniem
Re: zdrowe dziewczyny a niepełnosprawni faceci
zgadzam się w 100% u mnie zaczelo się od polskiej ambasady , potem jak już bylem w PL wszystkie instytucje które powinny nam pomagać - totalne dno . bez dobrego prawnika ani rusz , albo szarpanina.Diablo pisze:PISARKA a jeżeli chodzi o pomoc Państwa Polskiego to jest żenada i beznadzieja pomoc ? jaka chyba żartujesz .. w TV tylko pieprzą jak to nie pomagają ale komu ? Prosty przykład ci podam "PROGRAM PEGAZ DOFINANSOWANIE DO WÓZKA ELEKTRYCZNEGO" aby dostać jakąś dopłate trzeba wypełnić kupe papierów , pracować lub się uczyć i inne , a najlepiej chodzić wtedy otrzymasz pomoc . .
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5