samodzielnosc po c4/c5. ile da sie osiagnac?

Metody rehabilitacji i sposoby uczenia samoobsługi

Moderator: Moderatorzy

powerty
papla
Posty: 170
Rejestracja: 24 lip 2008, 13:49

samodzielnosc po c4/c5. ile da sie osiagnac?

Post autor: powerty »

Czy po uszkodzeniu na poziomie c4/c5 niemajac prostownikow[triceps nie dziala] mozna osiagnac pelna samodzielnosc w zyciu na wozku taki, by nie byc zaleznym w podstawowych czynnosciach od innych? Pytam, bo powoli zaczynam juz sobie radzic z ubieraniem i rozbieraniem sie na lozku, z asekuracja zaczynam sie tez sam przesiadac z wozka na lozko[korzystajac z deski] , sam jem, gole sie, myje zeby itp. Problemem ciagle sa cewniki i kibel - sam sobie z tymi rzeczami nie radze. Czy to tez da sie wycwiczyc czy nie?
Gość

Post autor: Gość »

pełna samodzielność raczej nie
pogadaj z Sebastianem Górniakiem spod Poznania (szukaj w necie namiaru)
jest bardzo samodzielny ale.. zawsze u wysokich tetra jest niestety "ale"
Gość

Post autor: Gość »

http://www.razem-niezalezni.org.pl/tresc.php?id=12

tu masz namiar
to w porządku gość, zadzwoń i pogadaj
na pewno wszystko ci powie
powodzenia
max
papla
Posty: 114
Rejestracja: 11 gru 2007, 22:22

Post autor: max »

Wszystko zależy od uszkodzenia rdzenia .Ja jestem c4-c5 ,z całkowitym przerwanym rdzeniem i jestem uziemiony na amen ,zero ruchu i samodzielności .....
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

Moj mąż też jest po c4-c5 z całkowicie przewanym rdzeniem. Może korzystać z komputera w umiarkowanym stopniu, samodzielnie zjada tylko przekąski takie jak jabłko porojone na cząstki czy też czereśnie. Używa pilota od telewizora, telefon i jeździ wózkiem elektrycznym i to właściwie wszystko w czym jest w pełni samodzielny. No może założyć sobie na głowę czapkę z daszkiem :D . Z resztą czynności potrzebuje pomocy, ale nie narzeka sobie. Ja zresztą też.
Pozdrawiam.
max
papla
Posty: 114
Rejestracja: 11 gru 2007, 22:22

Post autor: max »

Witaj Agusia (skarbnico wiedzy ).Mam do Ciebie pytanie ,dlaczego ja przy takim samym uszkodzeniu jak Twój mąż, nie mogę ruszyć rękoma w żadnym zakresie ,oczywiście też obsługuję komputer ,telefon pilot od Tv czy wózek elektryczny ,ale robię to wszystko ustami za pomocą ołówka czy też słomki .O ubraniu czapki z daszkiem ,czy jedzeniu mogę zapomnieć .Jak to właściwie jest .Zawsze myślałem że jest to związane z stopniem urazu rdzenia ,w tej samej miejscowości w której mieszkam jest też gość c5-c6 ale on może ruszać rękoma tylko nie mocze nic uchwycić w dłoniach jak on rozmawia to może on tylko gestykulować a tak po zatem nic
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

Witaj,
właściwie jak mówili mi lekarze w Konstancinie nie ma dwóch identycznych przypadków, mogą być bardzo podobne, dlatego też 2 osoby po teoretycznie takim samym uszkodzeniu rdzenia może osiągnąć zdecydowanie różne możliwości poruszania się. Niby mój mąż ma wpisane w opisie uszkodzenie całkowite rdzenia, ale na zdjęciu rezonansu magnetycznego nie można jednoznacznie stwierdzić czy rdzeń jest całkowicie przerwany, bo uniemożliwia to płytka korundowa wszczepiona zamiast krążka międzykręgowego.
Możliwe, że po urazie jakiego doznałeś obrzęk rdzenia mógł spowodować uszkodzenie poważniejsze uszkodzenia. Nie umiem Ci odpowiedzieć dlaczego, bo nie znam Twojej historii choroby.
Mój mąż na początku nie ruszał rękoma wogóle. Po jakimś czasie 2-3 miesiące po wypadku zaczął ruszać prawą ręką, ale jego ruch ograniczał się do tego, że jedynie potafił przekręcić rękę na bok i to był szczyt jego możliwości. Druga ręka ruszyła po długim czasie. To co potrafi w tej chwili zawdzięcza swojemu uporowi i wieloletnim ćwiczeniom, ale głową muru nie przebijesz, to czego się nie da zrobić nie zrobisz żeby nawet nie wiem co. Często spotykałam się z wypowiedziemi osób po urazie, że ktoś jest po takim urazie a potrafi się przesiąść na wóżek, ubrać się itp. Myślałam, na początku, że to moja wina, że nie potrafiłąm zadbać o mojego męża, że nie mogłam go zmotywować do pracy, albo coś źle zrobiłam, może byłam nadgorliwa i robiłam za dużo. Nie wiem, ale po rozmowach z moim mężem wiem, że nie ma do nikogo żalu i że gdybanie nie ma sensu. Mój maż jest świadomy swoich ograniczeń i wydaje mi się, że pogodził się już z tym, że więcej nie da rady.
Staramy się cieszyć tym co mamy i mam nadzieję, że Ty też będziesz kiedyś mógł tak pomyśleć, choć wiem, że to marna pociecha.

Piszesz o znajomym po urazie C5-C6. Osoby po takim urazie mają porażone nerwy odpowiedzialne na ruch palców u rąk, chociaż mogą porudzać często nadgarstkiem.

Pozdrawiam
Gość

Post autor: Gość »

Czesc Powerty
widze ze mamy takie samo porazenie ja tez nie mam prostownikow.
Ale umiem zrobic duzo rzeczy nawet jezdze sam samochodem.
Na lozko przesiadam sie samodzielnie i nawet pod prysznic dam rade
jednak na kibelek nie moge opracowac techniki gdyz rece sie slizgaja i ktos
musi asekurowac. Ale moim zdaniem to tez jest mozliwe i jak preznie popracuje
to kiedys sie to uda. Trzeba miec wszystko na jednym poziomie dostosowane
do wozka tak abys mogl sie tylko przesunac.Do samochodu wsiadam po desce
powoli to idzie ale najwazniejsze ze samodzielnie. Co do kibelka to mam pewne
pomysly pierwszy to:
zakupic wozek taki toaletowy z duzymi kolami zeby samodzielnie sie poruszac.
Przesiadasz sie z lozka na ten wozek i kibelek oraz prysznic masz zalatwione.
drugi pomysl:
dostosowac jakos kibelek np niech stolarz zrobi taka porzadna deske z dziura np. 60x60
i wtedy tez przesiadasz sie prawie jak na lozko celujesz w dziure i siedzisz.
To tyle moich pomyslow
pozdro
Gość

Post autor: Gość »

albo dobudowana ławeczkę do kibla z boku zeby bylo wiecej miejsca (najlepiej na stale ...fajnie jakby jeszcze byla wycieta pod ksztalt kibla)... zanim sie przesiadziesz to sie przesuwasz na laweczke...
jeszcze tego nie zastosowalem w takiej wersji ale mysle ze po remacie tak zrobie i sie sprawdzi...
na samym kibelku tez trudno mi oprzec dlonie pomimo ze jestem sprawniejszy
nowy

Post autor: nowy »

ja poznalem typa po szyjnym urazie i jest w pelni samodzielny choc na poczatku niczym nie ruszal. minelo juz u niego 8 lat i chodzi nawet przy barierkach w jednej ortezie na stope. mysle ze nidlugo zacznie chodzic. ale jak to mowia kazdy uraz jest inny. mysle ze najwazniejsze to walczyc i ne tracic wiary.
max
papla
Posty: 114
Rejestracja: 11 gru 2007, 22:22

Post autor: max »

Witam.Aguś u mnie w skutek wypadku doszło do zwichnięcia kręgosłupa (nie miałem złamań kręgów ) i rdzeń został przerwany ewidentnie .Spędziłem około 3 miesięcy na wyciągu i jeszcze więcej pod respiratorem .Zapewne jest tak jak mówisz nie ma dwóch takich samych przypadków pomimo podobnych urazów . Teraz leci mi siedemnasty rok od wypadku ,więc już dawno się z tym stanem pogodziłem ,nie powiem że jest łatwo (jak pewnie wszystkim )ale trzeba żyć dalej i również nie narzekam, jako tako się życie toczy ,jak już wspomniałaś ,muru głową nie przebijesz .Pozdrawiam ...
kriszkocja

Re: samodzielnosc po c4/c5. ile da sie osiagnac?

Post autor: kriszkocja »

witam a ja mam problem , opiekuje sie osoba na wozku c5/c6 uszkodzenie triceps i naramienny w zaniku osoba na spazy w nadgarstkch i palcach porusza sie lekko sama na wozku normalnym po domu bo niema na tyle sily aby sama , ale problem jest z nadwaga , moze ktos mi powiedziec jak z tym walczyc i zapobiegac i pytanie czy ktos zna sklep gdzie mozna kupic sprzet dla osob na wozku aby mogly korzystac z basenu dziekuej


krzys.szulc@wp.pl
funfak

Re: samodzielnosc po c4/c5. ile da sie osiagnac?

Post autor: funfak »

Niech przestanie zrec a zacznie jesc.Ograniczyc tluszcz, slodycze i porcje mniejsze.Od powietrza dupa nie rosnie.
wozekniebieski

Re: samodzielnosc po c4/c5. ile da sie osiagnac?

Post autor: wozekniebieski »

moj misiek przytulak kochany tez nie ma trica i nie musielismy latac po sklepach bo samemu mozna duzo rzeczy do cwiczen wymyslec i czasem cwiczymy razem :) Najlepsze cwiczenia. co do nadwagi to ograniczyc slodycze, miso ma cialo wspaniale, wysportowane na ten stan ze ach. ale dba o siebie slodyczy nie je wcale bo jak sam mowi ja jestem jego cukiereczkiem
ODPOWIEDZ