<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Samodzielność
Moderator: Moderatorzy
mój tetrus, z którym mieszkam od kilku miesięcy i za którego wkrótce wychodzę za mąż, też jest C-4 C-5, Zgadzam się, ze nigdy nie będzie w pełni samodzielny, nie jeździ na aktywnym wózku, ale codzieeni walczy i próbuje być samodzielny coraz bardziej i przez te 13 lat "sziedzenia na wózku" wiele osiągnął. Pewnie, ze kiiedy przesiada się z wózka na łóżko, raczej przy nim stoję, ale nie pomagam, sam musi sie wysilić i wepchbnąć sobie deskę pod tyłek, a potem soe po niej prześlizgnąć, sam się ogoli, naje, nawet jak musi, zrobi sobie jedzenie, robi to inaczej niż chodziaki, ale robi i to jest najważniejsze. Ubiera się sam tylko częściowo, założy koszulkę, sweterek, ale niestety już galotów na pupę nie wciągnie, ale pomaga przy tym przekręcająć się na boki przy pomocy wiszącego nad łóżkiem trójkącika, Ale nie musze mu pomagać w zakładaniu conveenów, sam robi to przy pomocy kredki i ust, na wiele rzeczy ma swój własny sposób. Niestety jednak jest kilka rzeczy, których nie zrobi, nie wejdzie i nie zjedzie z wózka łazienkowego, nie sprzątnie oo sobie, nie wypierze, ale uważam, ze i tak robi bardzo wiele, myślę nawet, ze robi i pomaga mi 20 razy więcej i daje mi poczucie bezpieczeństwa niż mój były mąż, który był chodziakiem.
Teraz to już przesadzasz. Pewnie cię zaskoczę ale jestem w stanie to pojać.equinox pisze:Chyba nareszcie ktoś Marci uświadomił to czego nie może pojąć, że uszkodzenie ma wpływ na samodzielność
dzięki Quad pozdrowioka equinox
Wszyscy tutaj naskoczyli na mnie za to ze jako tetra ośmielilam się przyznać to samodzielności i stwierdzilam że innym też się ta sztuka moze udać. Znam wielu tetra który tak jak ja są samodzielni i sporo sprawniejsi ode mnie. OK może nie każdy z was jest w stanie nauczyć się robić proste czynności ale śmiem twierdzic ze część z was po prostu nie zna swoich możliwości. Sama wiem ja to bylo z moją mobilizacją do pracy i wiarą w siebie. Badzo często wolałam odpuścić niż powalczyć.
Zamiast kłucić się ze mną wybierzcie sie na typowy obóz aktywnej rehabilitacji organizowany przez FAR. Tam na własne oczy zobaczycie tetra którzy zamiast użalać się nad wysokością swego uszkodzenia osiągnęli naprawdę bardzo wiele. To od nich nauczyłam się wszystkiego i wiem ze was tez nauczą a juz z pewnoscią zaszczepią w was wierę w swoje mozliwości.
Moim zdaniem samodzielność w przypadu tetra to pojęcie abstrakcyjne, ponieważ będąc zależnym od osób drugich możemy nadal być samodzielnymi. Tym bardziej, że wielu chodziaków też jest nie samodzielna i w znacznym stopniu uzależniona od osób drugich. Samodzielność nie zamyka się tylko w samodzielnym poruszaniu ale ma również aspekty psychiczne, które często stanowią największą przeszkodę w uzyskaniu satysfakcjonujących osiągnięć. Moim zdaniem nie można mówić ogólnie o samodzielności wśród tetra a trzeba rozpatrywac to indywidualnie. Ja rownież mam uszkodzenie rdzenia na poziomie C4/C6 i sam nie siadam ale nie składam broni i w miare upływu czasu oraz aktywnej dojdę i do tego
Pamiętajmy o jeszcze jednym, że w miarę usamodzielniania się odciążamy osoby, które nam pomagają. Czyli należy walczyć o siebie i nablizszych.
Pamiętajmy o jeszcze jednym, że w miarę usamodzielniania się odciążamy osoby, które nam pomagają. Czyli należy walczyć o siebie i nablizszych.
Zgadzam się w 100%. Trzymam kciuki za ciebie - wierzę że ci się uda w końcu samemu usiąść. Ja mam c5-c6 - mnie to zajęło aż 2 lata. Warto było bo satysfakcja jest niesamowita.Krzyżak pisze:Ja rownież mam uszkodzenie rdzenia na poziomie C4/C6 i sam nie siadam ale nie składam broni i w miare upływu czasu oraz aktywnej dojdę i do tego
Pamiętajmy o jeszcze jednym, że w miarę usamodzielniania się odciążamy osoby, które nam pomagają. Czyli należy walczyć o siebie i nablizszych.
Marcia nikt na Ciebie nie naskoczył, i nikt nie podważa tego że tetra może być samodzielny. W kilku swoich wypowiedziach podkreślasz, że każdy tetraplegik może być samodzielny.marcia pisze:Wszyscy tutaj naskoczyli na mnie za to ze jako tetra ośmielilam się przyznać to samodzielności i stwierdzilam że innym też się ta sztuka moze udać.
marcia pisze:Każy z Was - tetraplegicy- moze w pełni uniezależnić sie od pomocy osób trzecich tylko trzeba trochę wiary w siebie i samozaparcia w dążeniu do celu.
marcia pisze:Mówię tylko że wszystkiego można się nauczyć. Czasem warto uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
I to jest to ziarno niezgody. Z osób, które wypowiadały się w tym temacie osobiście znam tylko equinoxa. Dlatego nie mogę poprzeć każdego, że w jego stanie faktycznie nie da się osiągnąć pełnej samodzielności. Jednak musisz się z tym pogodzić, że w wielu przypadkach taka jest niestety prawda. Byłem na kilku obozach aktywnej, na wielu jako kadra. Na pierwszym moim obozie na którym byłem jako kadrowicza chciałem każdego tetraplegika doprowadzić do takiej sprawności w jakiej ja jestem. Skoro ja tetra potrafię to i on powinien, tak to sobie tłumaczyłem. Bardzo szybko sobie uświadomiłem jak błędny jest taki tok rozumowania. Bo każdy z nas jest inny i nie ma większego znaczenia na jakiej wysokości nastąpił uraz. Po prostu niektóre osoby choćby zniosły jajko z wysiłku nigdy nie będą w stanie samodzielne wykonać pewnych czynności. Musimy się z tym pogodzić czy tego chcemy czy nie.marcia pisze:Proszę bez względu na to jak wysokie macie uszkodzenie nie dajcie sobie wmówić że się czegoś nie da zrobić.
Ten post nie jest obrona forumowiczów bo jak już pisałem nie wszystkich znam osobiście i nie wiem dlaczego są w stanie jakim są. Może nie potrafią a może są leniwi, tego nie wiem i jak podejrzewam Ty tez nie. To, że namawiasz innych do tego by próbowali osiągnąć jeszcze więcej to wspaniała sprawa, tak trzymaj. Zawsze można osiągnąć coś więcej. No może nie każ wszystkim zostawać na kilka dni samotnie bo mógłby z tego niezły bigos wyjść Jednak nie możesz pisać, że wszyscy naskoczyli na Ciebie dlatego że jesteś samodzielna, bo to jest nieprawda.
Pozdrawiam serdecznie
Ostatnio zmieniony 03 lip 2005, 21:31 przez Tetr, łącznie zmieniany 1 raz.
Ok może niepotrzebnie napisałam słowo "wszyscy". Lepiej zabrzmiałoby "większość z was".
Mniałam jednak dobre zamiary, bo chciałam chociaż część z was nakłonić do pracy. Nie znam osobiście nikogo. Po sobie wiem ze częstym przypadkiem jest tłumaczenie sobie i innym ze jako tetra nie zrobię czegoś i już. Ja tak robiłam przez pierwsze 2 lata od wypadku. Byłam po prostu wielkim leniem i nie wstydzę sie do tego przyznać. To na obozie aktywnej zobaczyłam innych tetra - kadrę- co robią wszystko i pozazdrościłam im. Wzięłam się do roboty i dziś śmiało mogę przyzać że osiągnęłam bardzo dużo. Nikogo nie zachęcam do pozostawania w domu samemu przez kilka dni. Mówie tylko że taki pobyt pozwala samodzielnemu tetra uświadomic sobie co jeszcze powinien się nauczyć. To tylko dla tych co sobie sami wszystko robią bez niczyjej pomocy.
Mniałam jednak dobre zamiary, bo chciałam chociaż część z was nakłonić do pracy. Nie znam osobiście nikogo. Po sobie wiem ze częstym przypadkiem jest tłumaczenie sobie i innym ze jako tetra nie zrobię czegoś i już. Ja tak robiłam przez pierwsze 2 lata od wypadku. Byłam po prostu wielkim leniem i nie wstydzę sie do tego przyznać. To na obozie aktywnej zobaczyłam innych tetra - kadrę- co robią wszystko i pozazdrościłam im. Wzięłam się do roboty i dziś śmiało mogę przyzać że osiągnęłam bardzo dużo. Nikogo nie zachęcam do pozostawania w domu samemu przez kilka dni. Mówie tylko że taki pobyt pozwala samodzielnemu tetra uświadomic sobie co jeszcze powinien się nauczyć. To tylko dla tych co sobie sami wszystko robią bez niczyjej pomocy.
Ja nie będę Ci nic radzić, bo wiem co to znaczy, mój mąż ma dokładnie takie samo uszkodzenie.
Ja cieszę się z tego co do tej pory osiągnął, choć może dla niektórych to nic wielkiego.
Najważniejsze to jest to, że jest ze mną, i choć nie może być samodzielny, to służy mi radą w wielu sytuacjach życiowych.
Tetraplegicy są bardzo wrażliwi i spostrzegawczy i zauważają wiele rzeczy na które zwykły śmiertelnik nie zwraca uwagi i to bardzo cenię u swojego męża.
Życzę Ci jedynie kochającej i wyrozumiałej rodziny. Reszta przyjdzie sama.
Ja cieszę się z tego co do tej pory osiągnął, choć może dla niektórych to nic wielkiego.
Najważniejsze to jest to, że jest ze mną, i choć nie może być samodzielny, to służy mi radą w wielu sytuacjach życiowych.
Tetraplegicy są bardzo wrażliwi i spostrzegawczy i zauważają wiele rzeczy na które zwykły śmiertelnik nie zwraca uwagi i to bardzo cenię u swojego męża.
Życzę Ci jedynie kochającej i wyrozumiałej rodziny. Reszta przyjdzie sama.
A ja Ci poradze. Moim zdaniem jedna jest zasada: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć i to systematycznie. Co prawda ciężko się zmobilizować ( to mój przypadek bo jestem strasznym leniem ) ale to jest podstawa do jakiejkolwiek poprawy czy to fizycznej czy psychicznej. Wiem, że przy takim wysokim uszkodzeniu za wiele (narazie) nie zrobisz ale proś wszystkich bliskich, znajowych jeżeli siedzą z Tobą odwiedzają Cie niech ćwiczą Ci nogi, ręce a z czasem będziesz im w tym pomagał.
Powodzenia głowa do góry
Powodzenia głowa do góry