<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Wejście do domu
Moderator: Moderatorzy
Wejście do domu
Jak sobie radzicie? Po moim wypadku rodzina zrobiła remont domu i zlikwidowała schodki, żebym mógł spokojnie wjeżdżać wózkiem. Hamuje mnie jedynie wycieraczka . Ale nieraz jak idę do znajomych, to dosłownie i w przenośni zaczynają się schody. Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Odwiedzacie rodzinę? Niby wiadomo że zawsze mi ktoś pomaga, ale to się robi denerwujące.
Re: Wejście do domu
ech ... to sie powinno zmienic
Re: Wejście do domu
Get over it! Haha
A tak serio to po co psuc sobie nerwy na cos na co nie mamy wpływu? Malo to większych problemów mamy?
Zawsze gdy odwiedzam rodzinę jest plus minus 10 schodów do pokonania i nie da się inaczej jak tylko wnieść...
No nie zawsze... siostra przeprowadziła się do nowego budownictwa i jest winda, ale gdy pierwszy raz odwiedziłem to cały dzień nie bylo poradu = ponowne wnoszenie na 2 piętro prawo Murphy'ego.
Wiec, nie psuj sobie krwi, cel uświęca środki. Skoro inczej sie nie da jak tylko wniesc to po co sie wkurzac? Minie dziesiatki lat zanim wszystko bedzie przystosowane i nas juz raczej nie bedzie na tym padole.
A tak serio to po co psuc sobie nerwy na cos na co nie mamy wpływu? Malo to większych problemów mamy?
Zawsze gdy odwiedzam rodzinę jest plus minus 10 schodów do pokonania i nie da się inaczej jak tylko wnieść...
No nie zawsze... siostra przeprowadziła się do nowego budownictwa i jest winda, ale gdy pierwszy raz odwiedziłem to cały dzień nie bylo poradu = ponowne wnoszenie na 2 piętro prawo Murphy'ego.
Wiec, nie psuj sobie krwi, cel uświęca środki. Skoro inczej sie nie da jak tylko wniesc to po co sie wkurzac? Minie dziesiatki lat zanim wszystko bedzie przystosowane i nas juz raczej nie bedzie na tym padole.
Re: Wejście do domu
Ja w swoim domu normalnie mam podjazd Wyjeżdżam ,Wyjeżdżam kiedy chce. Normalnie zrobiłem z kostki. Jeśli chodzi o rodzinę to w zasadzie jedna osoba z rodziny ma mieszkanie Gdzie jest winda. jeśli chodzi o znajomych to w zasadzie mógłbym powiedzieć że raczej spotykam się gdzieś na mieście albo u mnie bo po prostu nie ma podjazdu ani Windy. Z wyjątkiem jednej osoby mojego sąsiada i kolegi który robiąc kostkę specjalnie zrobił podjazd dla mnie. I to jest naprawdę fajne że mam choć jednego kumpla do którego mogę wjechać i wyjechać w każdej chwili. Nie jakieś szykowanie noszenie podjazdów jakieś procedury. A jeśli chodzi o tych moich wszystkich znajomych co nie mają nie mam z tym jakiegoś problemu. Przecież nie mogę wszystkich winić za to że nie mogę chodzić, wszyscy dla pana R mają robić podjazd. Może nie mają potrzeby mnie widzieć . A może po prostu to jacyś znajomi odchodzą nowi przychodzą. Trzeba z pewnymi rzeczami się pogodzić. Trzeba się zastanowić czy my mając mieszkanie, gdzieś na piętrze zmienili byśmy specjalnie mieszkanie dla kogoś ze znajomych. Czy robili byśmy w mieszkaniu jakiś podjazd przecież to są koszty. Jeśli chodzi o miejsce publiczne, zmieniłem lekarza dentystę ,Fryzjera ,sklepy tam gdzie wjeżdżam bez problemu. A tam gdzie nie mogę wejść to poproszę żeby ktoś mi przyniósł. Wiadomo na samym początku jest szok że nie możesz wejść tam gdzie zawsze wchodziłeś. Przeklinasz w duszy Co za gówno cię spotkała. Ale za jakiś czas przejdzie ci bo przychodzą nowe problemy. Dlatego nie przejmujcie się jakimiś pierdołami że macie jeden schodek, Wyjdźcie z domu i Wyszukaj ciekawych miejsc dostępnych i nowych znajomych.
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Re: Wejście do domu
Ja mam trochę lepiej. Wejdę samodzielnie na 1 piętro. Mam kijek z siedziskiem myśliwskim (samoróbka). Jak odpocznę to mogę iść na następne piętro. Mieszkam w domu i wózkiem wjeżdżam do garażu.
C5-C7