<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Samobójstwo
Moderator: Moderatorzy
Temat tutejszej dyskusji bardziej lub mniej dotknął w tzw większości prawie każdego z nas
Problem i pytanie z tym związane nie ominął przecież i mnie
(psychiatra, jak narazie, wygrywa w tym pojedynku )
A może tą dyskusję prowadzić pod mniej odstraszającym, a ciekawym tytułem:
tchórzostwo, czy odwaga - odwaga, czy tchórzostwo ?
Pozdrawiam
Odys
Problem i pytanie z tym związane nie ominął przecież i mnie
(psychiatra, jak narazie, wygrywa w tym pojedynku )
A może tą dyskusję prowadzić pod mniej odstraszającym, a ciekawym tytułem:
tchórzostwo, czy odwaga - odwaga, czy tchórzostwo ?
Pozdrawiam
Odys
... ?wiat?o z kolejnym ?witem,
ci?gle nazywam ?yciem,
kt?re spokojnie toczy,
sw? nieuchronno?c nocy .....
ci?gle nazywam ?yciem,
kt?re spokojnie toczy,
sw? nieuchronno?c nocy .....
Witaj Odys to już kolejny pokrewny temat do tematu dlaczego mi się to stało pogłebiając go końcowym wnioskiem jest to, że po paru latach złudzenia na nadzieje mamy dość !! i to chyba nie kwestia tchórzostwa czy odwagi raczej naszego stanu umysłu stanu w danej chwili na tej cienkiej lini życia i śmierci
pozdrawiam equinox
pozdrawiam equinox
w życiu piękne są tylko chwile.......
PS weritas
Kiedy widzi się, do czego doprowadziła cywilizacja i współczesna medycyna, pytamy siebie mimo woli:
ile pięter ma śmierć?
--------------------------------------------------------
Doceniając racje optymistów i pesymistów tutejszego tematu ,
jeszcze raz z ciekawością poczytałem wiele ciekawych ,
życiowo - filozoficznych uwag zamieszczonych w tym temacie.
Linia życia i śmierci, na której cały czas wszyscy "wiszą", jest tak cienka jak przysłowiowa <nić pajęczyny>, ale cóż - jak wiadomo i jakkolwiek by tego tematu nie roztrząsał, nie ucieknie się od konkluzji, że :
"przyczyną każdej śmierci - są narodziny"
W tym temacie J. Tuwim napisał:
Życie to męka. Najlepiej się wcale nie urodzić.
Ale to szczęście ma jeden na 1000 .
(dzisiaj nauka już wie, że to "nie jeden na 1000 ! " a jeden na ok 300 mln)
Nie zamierzam gloryfikować nieodwracalnego rozwiązania, zawartego w tytule tematu, ale prawdą jest powiedzenie, że :
Ponure wrota śmierci nie otwierają się na żadne prośby.
Dla rozładowania ponurego nastroju, które chyba niechcący wprowadziłem , zacytuję fraszkę J. I. Sztaudyngera:
"A może tylko zmieniamy ramy ??...., gdy umieramy....".
pozdrowienia - Odys
Kiedy widzi się, do czego doprowadziła cywilizacja i współczesna medycyna, pytamy siebie mimo woli:
ile pięter ma śmierć?
--------------------------------------------------------
Doceniając racje optymistów i pesymistów tutejszego tematu ,
jeszcze raz z ciekawością poczytałem wiele ciekawych ,
życiowo - filozoficznych uwag zamieszczonych w tym temacie.
Linia życia i śmierci, na której cały czas wszyscy "wiszą", jest tak cienka jak przysłowiowa <nić pajęczyny>, ale cóż - jak wiadomo i jakkolwiek by tego tematu nie roztrząsał, nie ucieknie się od konkluzji, że :
"przyczyną każdej śmierci - są narodziny"
W tym temacie J. Tuwim napisał:
Życie to męka. Najlepiej się wcale nie urodzić.
Ale to szczęście ma jeden na 1000 .
(dzisiaj nauka już wie, że to "nie jeden na 1000 ! " a jeden na ok 300 mln)
Nie zamierzam gloryfikować nieodwracalnego rozwiązania, zawartego w tytule tematu, ale prawdą jest powiedzenie, że :
Ponure wrota śmierci nie otwierają się na żadne prośby.
Dla rozładowania ponurego nastroju, które chyba niechcący wprowadziłem , zacytuję fraszkę J. I. Sztaudyngera:
"A może tylko zmieniamy ramy ??...., gdy umieramy....".
pozdrowienia - Odys
... ?wiat?o z kolejnym ?witem,
ci?gle nazywam ?yciem,
kt?re spokojnie toczy,
sw? nieuchronno?c nocy .....
ci?gle nazywam ?yciem,
kt?re spokojnie toczy,
sw? nieuchronno?c nocy .....
Zdadzam sie ztetrusem, ze kazdy ma swoja wytrzymalosc po tym jak skoncza sie juz te zludzenia, i zaczyna dosterezgac sie te cholerna zaleznosc od wszytskich wokol. Widzi sie znajmoych korzy pozakladali rodziny a ja np ciagle w tym samym miejscu, czyli ile lekow dzis wezme, jaka bedzie spastyka, itd, takie zycie to tylko substytu zycia, jesli ktos umial sie zadawalac substytutami to i moze jakos nauczy sie jakos tetrus zyc na wozku. Mi nigdy substytuty czy polsrodki nie odpowiadaly i tak jak tetrus, na dzisiaj nie mam odwagi aby cos zrobic, ale czasem mysle ze dobrze byloby aby jednego dnia poprostu przyszla i zakonczyc to zycie w samotnosci z niewielka lub deficytowa iloscia znajmoych- powyjezdzali tez pozakladali rodziny, pracuja i nikt nie siedzi ja ja w tej glupiej chalupie chyba ze jakis drugi tetrus ktoy prawdopodobnie mysli tez ta ale sam sie przed soba boi przynac.
Mam jeszcze jedna do Was prosbe, bede niedlugo w W-wie i chcie prywatnie udac sie do prof Kiwerskiego czy ktos ma namiary czy wogole przyjume gdzies prywatnie , jak tak to bardzo prosze o kontakt a jesli ktos wie ile kosztuje wizyta to jeszcze lepiej
Mam jeszcze jedna do Was prosbe, bede niedlugo w W-wie i chcie prywatnie udac sie do prof Kiwerskiego czy ktos ma namiary czy wogole przyjume gdzies prywatnie , jak tak to bardzo prosze o kontakt a jesli ktos wie ile kosztuje wizyta to jeszcze lepiej
A co ja mam powiedzieć…
We wrześniu ubiegłego roku zginą mój jedyny brat, miał zaledwie 17lat. 9miesięcy później ja miałem wypadek samochodowy i cud że żyje. Wiem jakim jestem ciężarem dla moich rodziców, bo mam porażenie 4kończynowe. Myśl o samobójstwie nawet przeszła mi przez głowę bo wiem że moi rodzice cieszą się że mnie jeszcze mają…
Więc zanim zrobisz coś głupiego pomyśl o innych!
Moje auto po wypadku...
We wrześniu ubiegłego roku zginą mój jedyny brat, miał zaledwie 17lat. 9miesięcy później ja miałem wypadek samochodowy i cud że żyje. Wiem jakim jestem ciężarem dla moich rodziców, bo mam porażenie 4kończynowe. Myśl o samobójstwie nawet przeszła mi przez głowę bo wiem że moi rodzice cieszą się że mnie jeszcze mają…
Więc zanim zrobisz coś głupiego pomyśl o innych!
Moje auto po wypadku...
Tylko nie każdy ma to przez jakiś swój błąd, ale przez czysty przypadek, Dwa podajesz tu skrajną sytuację. Wiadomo każdy mysli o innych, ale jest jeszcze ten człowiek ten tetrus własnie czy Ty czy ja czy inny. To ty się męczysz, to Tobą nie będzie może miał się kto zająć i pójdziesz do DPS-u, a dwa weź pod uwagę nie każdy mieszka z rodzicami, duzo z nas jest w DPS-ach zy w innych mniej przyjemnych sytuacjach mieszkaniowych. Siedzisz domu , patrzysz może czasem przez okno jak dasz radę, oddychasz przez respirator, bardzo fajne zycie, wg Ciebie, bo wg mnie momentami gehenna
Witam, byłam u prof. Kiwierskiego jesienia, przyjmuje prywatnie w poradni rehabilitacji i chorób kregosłupa, ul. Białobrzeska 57, tel 022 659 88 32, to jest bodaj równoległa do Puławskiej, tuż za Halą Banacha. Czytam to forum czasami, bo dokładnie rok temu leżałam z niedowładem czterokończynowym, skazana totalnie na obsługę rodziny, i też myślałam o samobójstwie. Myślałam o nim jeszcze po operacji- usunięcie trzonów C5,6,7, cage i stabilizacja- złamanie z uszkodzeniem rdzenia, podobny stan L4, 5, S1. Teraz wiem ,że to mały drobiazg ale wtedy nie wyobrażałam sobie życia z ograniczeniami, które mi to narzuci. A potem wszystko ułożyło sie dużo lepiej niz ktokolwiek, z lekarzami na czele, mógł przypuszczać...Anonymous pisze: Mam jeszcze jedna do Was prosbe, bede niedlugo w W-wie i chcie prywatnie udac sie do prof Kiwerskiego czy ktos ma namiary czy wogole przyjume gdzies prywatnie , jak tak to bardzo prosze o kontakt a jesli ktos wie ile kosztuje wizyta to jeszcze lepiej