Co zrobić aby nasz tetrusek nie popadł w depresję?

Dział dla osób opiekujących się lub żyjących z tetraplegikiem

Moderatorzy: agusia, Moderatorzy

nati86
niemowa
Posty: 2
Rejestracja: 03 wrz 2009, 12:00

Post autor: nati86 »

witam juz od kilku miesiecy pilnie sledze wszystkie wypowiedzi na forum i nieraz bardzo mi pomagaja z radzeniem sobie z nowa dla mnie sytuacja moj maz lukasz rok temu mial wypadek samochodowy i ma uszkodzony rdzen kregowy (porazenie czterokonczynowe) siedzi na wozku (aktywnym) jak do tej pory dawalismy sobie rade ale od niedawna lukasz zaczyna sie zalamywac kilka razy nawet mowil ze nie ma zamiaru tak dalej zyc nie wiem dokladnie co ma na mysli ale boje sie o niego sama zaczynam odczuwac tesknote co bylo przed wypadkiem a co dopiero pomoc jemu on nie chce korzystac z wizyt u psychologa nie chce rozmawiac ze nma i nikim innym nie wiem co robic napiszcie prosze jak wy sobie radzicie i co moge zrobic zeby pomoc lukaszowi
mjhg

Post autor: mjhg »

duzo wychodzi na dwor? miedzy ludzi...

moglby pojechac do jakiegos szpitala/osrodka poprzebywac miedzy pacjetami o podobnych schorzeniach ... moze doszedlby do wniosku ze jest zawsze ktos kto bardziej cierpi ...
poki glowa sprawna czlowiek moze zyc ...

najgorsze jest przebywanie w domu ...szczegolnie w miesiacach zimowych
ona

Post autor: ona »

Ja także jestem osobą niep. ale od urodzenia. Niestety tzw. dołki psychczne również miewam. Niechęć do wszystkiego, żal do losu czemu akurat to ja muszę borykać się z tyloma problemami, dlaczego jestem uzależniona od pomocy osób drugich itd. Chyba nie da się tego całkowicie wyeliminować. Dużym plusem w moim życiu był fakt rozpoczęcia pracy. Wcześniej przeważnie siedziałam w domu i niestety psychika "siadała" a tym samym zdrowie również szwankowało. Jeśli psyche jest rozchwiane to i ciało podatniejsze jest na wszelkie infekcje. Obecnie jest lepiej, choć zawsze pozostanie żal i świadomość,że można żyć lepiej.

W przypadku Twego męża wypadałoby aby może zgłosił się do Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Tam są osoby po urazach kręgłosłupa, którzy uświadamiają innym, że można jakoś sobie radzić nawet z porażeniem czterokończynowym. Nabyta niepełnosprawność nie przeszkadza pracować, uczyć się a nawet prowadzić auto ( dla mnie posiadanie pojazdu jest wręcz wybawieniem. Nie wyobrażam sobie swojej egzystencji bez czterech kółek :) ) Nie można dopuścić aby "katował" siebie i Ciebie psychicznie, bo to niczego nie zmieni. Stało się- jeździ na wózku, ale to nie koniec świata. Nie wiem co Wam jeszcze doradzić, jednak szukajcie jakiś rozwiązań i nie załamujcie się.Fakt- jest i będzie ciężko, jednak we dwoje raźniej pokonuje się życiowe przeszkody. Nikt nie obiecywał nam permanentnego szczęścia 8) .Powodzenia :D

Pozdrawiam
nati86
niemowa
Posty: 2
Rejestracja: 03 wrz 2009, 12:00

Post autor: nati86 »

dziekuje za odpowiedz co do FAR-u 20 wrzesnia lukasz wyjezdza na osiem dni na oboz do spaly mam nadzieje ze te osiem dni przynajmniej czesciowo mu pomoze co do szpitala -osrodka to wyslalam papiery do kilku miejsc i narazie bez odpowiedzi nie wiem co jeszcze moge zrobic wraz z przyjaciolmi staramy sie wyciagac lukasza z domu malym sukcesem jest to ze ostatnio "SZALAL" na dyskotece mysle ze duzo pomaga tez nasz skarbek 4-letnia Michalina dzieki niej lukasz sie wyciszyl spedzaja ze soba duzo czasu ale wiem tez ze lukasz bardzo dobrze ukrywa swoje uczucia nie okazuje co sie dzieje w jego duszy boli mnie to ze nie chce ze mna rozmawiac ale sie rozpisalam nie chce was nudzic ale to forum to jedyne miejsce gdzie moge z siebie wyrzucic to co mnie meczy od kilku miesiecy pozdrawiam
Ona

Post autor: Ona »

To świetnie, że Twój mąż ma Ciebie i Waszą córeczkę.Obecność najbliższych w takich ekstremalnych sytuacjach jest bezcenna. Nie odmawiajcie sobie wychodzenia na jakieś imprezy, dyskoteki, spotkania ze znajomymi. A to, że √¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ukasz wzbudza u obcych niekiedy niezdrowe zainteresowanie- to niech się gapią :D . Po pewnym czasie znudzi im się to.
Ja nie lubię opowiadać swoim bliskim o problemach z którymi nie mogę sobie akurat w tym momenicie poradzić. Kilka dni biję się z myślami i staram się jakoś sama sobie pomóc. Z czasem megaproblem staje się już nie tak istotny. Po prostu czas zmienia perspektywę. Nie zmuszaj √¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ukasza aby Ci się zwierzał, jesli On tego nie chce. Wasze życie zmieniło się o 180 stopni, więc nie dziwię się, że przeraża Was ten stan. Powoli nauczycie się funkcjonować nieco inaczej. Jednak chęć do zmian powinna wychodzić z obu stron. Gniewanie się na wszystko i wszystkich do niczego nie doprowadzi.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Post autor: Monikai »

nati, chyba każdemu trochę co innego dobrze robi na deprechę, inny też "drobiazg" może wytrącić z równowagi i spowodować głębokiego doła..

psycholodzy to też ludzie i nie zawsze kojarzą te niuanse.. czasami naprawdę lepiej ich omijać ich z daleka ;)

bardzo bardzo ważne, to wzajemnie się zrozumieć i wyczuć co komu dobrze robi i co może spowodować, by się wygadał z całego serca,

Ty na pewno też jesteś strasznie zmęczona, on, to dobrze, sądzę, że się nie załamał zaraz po wypadku, minął, czytałam , ok. rok.. niektóre rzeczy docierają do ciebie po pewnym czasie..

bardzo bym chciała Ci jakoś pomoc.. na razie życzę Wam dużo słońca, spokoju i radości
trzymaj sie dzielnie
m
ODPOWIEDZ