"facet ON" nawet w najlepszych intencjach dla niezaspokojonej (seksualnie) żony, nie jestem przekonany czy ma moralne prawo proponować ?, dawać zgodę ? żonie na "seks z żigolakami".A czy zdradą jest sytuacja, gdy np. facet ON wiedząc że nie daje żonie tego co potrzebuje, namaia ją do seksu z innymi?? bo o takich sytuacjach też czytałem.
Nawet traktując takie "pozwolenie męża" jako jego dowód wielkiej miłości i poświęcenia swojej osobowości dla żony, zrozumienia i pogodzenia się z potrzebami żony, to taka sytuacja w miarę normalnym małżeństwie nie powinnna mieć miejsca.
Oczywiście są to rozważania pod warunkiem traktowania związku małżeńskiego w tzw tradycyjnym ( albo starym ), a dla mnie normalnym, wydaniu.
Przecież małżeństwo to wzajemne poszanowanie, to jest wspólna zgoda na dobre i złe czasy i przede wszystkim wspólne zrozumienie i pomaganie sobie, wspólne przeżywanie sukcesów i porażek życiowych
Reasumując, sama propozycja dla żony może być, mówiąc delikatnie, nie na miejscu, a realizacja jest normalną, zwyczajną zdradą, wobec czego kontynuawanie dalej takiego małżeństwa jest, wydaje mi się, raczej bezsensowne.