<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Moderator: Moderatorzy
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
hej robak dzięki za porady, co do samego wypadku to byłem trzeźwy, prędkość co prawda przekroczyłem, ale w przepisach nie ma napisane czy jedziesz 50 czy 200 ustąpić na skrzyżowaniu trzeba, biegły ustalił prędkość na 80km/h po 3 lubię zapierdalać . Co do sprawcy to było to tak, najpierw anonimowy telefon że samochód xy najprawdopodobniej brał udział w wypadku, gdy policja zawinęła do właściciela okazało się obecny właściciel kupił auto okazyjnie 2 tyg temu. Zawinęli więc do poprzedniego właściciela którym okazała się kobieta, na przesłuchaniu powiedziała że nie ona prowadziła tylko jeden z jej 2 konkubentów a że miała w owym czasie 2 nie potrafi stwierdzić który. No w końcu ja przycisnęli i powiedziała że pan XY. Pani prokurator moja sąsiadka zresztą działała tak opieszale że postanowiła nawet zastosować środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu bo jak powiedziała no nie wiem, a może on spanikował, ja wiem jak Ci motocykliści jeżdżą. I postanowiła wezwać go na przesłuchanie na które wyżej wymieniony pan przyszedł z adwokatem wyparł się że to on prowadził, z kolei konkubina skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań jako że jest osobą mu najbliższą (pozostawali w konkubinacie) tak więc obciążające go zeznania nie mogą być wzięte przez prokuraturę później sąd pod uwagę. Pozostaje mi fundusz gwarancyjny i tu moje pytanie czy z funduszu mogę liczyć na rentę z powodu utraty pracy itp czy tylko odszkodowanie? Z góry dzięki za odpowiedź.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
FUNDUSZ GWARANCYJNY DZIAŁA JEŻELI AUTO NIE POSIADA OBOWIĄZKOWEGO OC, domniemam, że to akurat auto posiada.
1. zgłoś się do Polskiego Biura. . . . Komunikacyjnych bez problemu po numerach rejestracyjnych odpowiedzą Tobie e-mailem jaka to ubezpieczalnia.
2. złóż zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa zob. art. 322 i art. 323 kodeks postępowania karnego jeżeli prokurator umarza to podaje podstawy umorzenia, imię i nazwisko osoby przesłuchiwanej w charakterze podejrzanego, trzeba zobaczyć czy postanowienie n ie ma braków formalnych , czy spełnia warunki do umorzenia,
3. złóż zażalenie na postanowienie,
4. ustalenie po rejestracji Zakładu Ubezpieczeń dla PBUK to pestka,
5. to kto prowadził auto to drugorzędna sprawa, jeżeli chodzi o pozew cywilny
6. potrzebujesz adwokata, jeżeli sprawca ma swojego adwokata zjedzą Cię bez mydła, adwokat dobry adwokata śmiga po przepisach jak stary, samemu będzie Tobie bardzo ciężko.
7. porozmawiaj z prokuratorem nadrzędnym - chociaż tu możesz nic nie wskurać,
8. pamiętaj, że bez względu na to gdzie było ubezpieczone auto zgłaszasz do najbliższej ubezpieczalni,
9. możesz także zgłosić to ze swojego AC jeżeli masz, niech sobie regresem ściągają
zaraz nas stąd pogonią bo to jest NASZE HISTORIE..... musisz wejść na dział prawo
Powodzenia,
1. zgłoś się do Polskiego Biura. . . . Komunikacyjnych bez problemu po numerach rejestracyjnych odpowiedzą Tobie e-mailem jaka to ubezpieczalnia.
2. złóż zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa zob. art. 322 i art. 323 kodeks postępowania karnego jeżeli prokurator umarza to podaje podstawy umorzenia, imię i nazwisko osoby przesłuchiwanej w charakterze podejrzanego, trzeba zobaczyć czy postanowienie n ie ma braków formalnych , czy spełnia warunki do umorzenia,
3. złóż zażalenie na postanowienie,
4. ustalenie po rejestracji Zakładu Ubezpieczeń dla PBUK to pestka,
5. to kto prowadził auto to drugorzędna sprawa, jeżeli chodzi o pozew cywilny
6. potrzebujesz adwokata, jeżeli sprawca ma swojego adwokata zjedzą Cię bez mydła, adwokat dobry adwokata śmiga po przepisach jak stary, samemu będzie Tobie bardzo ciężko.
7. porozmawiaj z prokuratorem nadrzędnym - chociaż tu możesz nic nie wskurać,
8. pamiętaj, że bez względu na to gdzie było ubezpieczone auto zgłaszasz do najbliższej ubezpieczalni,
9. możesz także zgłosić to ze swojego AC jeżeli masz, niech sobie regresem ściągają
zaraz nas stąd pogonią bo to jest NASZE HISTORIE..... musisz wejść na dział prawo
Powodzenia,
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Nikoletta jak Twój chłopak się nazywa? Ja też przez motocykle w sumie. Prosta droga, jedynka, dwójka, trójka pełna pi...gaz Samochodów nie ma więc prawie lecę sobie tak 150 i akurat musiała jechać baba w jakimś punto! :/ Poleciałem na 3 metry jak nie lepiej i odbiłem się plecami od takich metalowych barierek jak są na ulicach... Opinia lekarza była krótka - wózek. Robie wszystko co mogę byle nie sieziec w domu i nie zamulać. Staram się robić wszystko to samo co przed wypadkiem. Nawet zamierzam powrócić do motorów
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Witam.
Ja mają 17 lat złamałem kręgosłup szyjny C5 i C6 w 02.06 1974r. A złamałem tak po prostu skoczyłem ze schodów, bo się spieszyłem zamiast wylądować na nogach, wylądowałem na głowie 2 metry w dół, od razu paraliż nóg i rąk. I w tym jest zabawne bo pomyślałem od razu ze już nie będę nigdy chodził. Byłem pierwsze w Żywcu w szpitali 20dni, założyli wyciąg 6 kg narobili odleżyn. Po 20 dniach zawieźli mnie do Piekar śląski i tez założyli wyciąg 4kg który sam wypadł po 4 tygodniach. Miałem mieć operacje jeśli wyciąg nie pomoże ale tego mi nie zrobili. Byłem w szpitalu do 2 grudnia 74r potem sanatorium Repty śląski.
W 1984r napisałem do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi i zostałem przyjęty, i zrobiono operacje usuniecie ucisku na rdzeń. Nic mi się nie polepszyło bo operacja miała być wykonana w 1974 r , ale jestem wdzięczny im za to ze usunięto mi ucisk na rdzeniu. A po wypadku chciałem od razu przystosować się do nowej rzeczywistości, nauczyłem siadać sam na wózek ubierać sprzątać gotować, jeździć samochodem. Aha mam ręce dosyć sprawne tylko palcami nie ruszam nogi mam czucie tylko nie ruszam, sprawy fizjologiczne sam się załatwiam bo czuje kiedy mam iść do ubikacji.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich tetrusków .
Ja mają 17 lat złamałem kręgosłup szyjny C5 i C6 w 02.06 1974r. A złamałem tak po prostu skoczyłem ze schodów, bo się spieszyłem zamiast wylądować na nogach, wylądowałem na głowie 2 metry w dół, od razu paraliż nóg i rąk. I w tym jest zabawne bo pomyślałem od razu ze już nie będę nigdy chodził. Byłem pierwsze w Żywcu w szpitali 20dni, założyli wyciąg 6 kg narobili odleżyn. Po 20 dniach zawieźli mnie do Piekar śląski i tez założyli wyciąg 4kg który sam wypadł po 4 tygodniach. Miałem mieć operacje jeśli wyciąg nie pomoże ale tego mi nie zrobili. Byłem w szpitalu do 2 grudnia 74r potem sanatorium Repty śląski.
W 1984r napisałem do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi i zostałem przyjęty, i zrobiono operacje usuniecie ucisku na rdzeń. Nic mi się nie polepszyło bo operacja miała być wykonana w 1974 r , ale jestem wdzięczny im za to ze usunięto mi ucisk na rdzeniu. A po wypadku chciałem od razu przystosować się do nowej rzeczywistości, nauczyłem siadać sam na wózek ubierać sprzątać gotować, jeździć samochodem. Aha mam ręce dosyć sprawne tylko palcami nie ruszam nogi mam czucie tylko nie ruszam, sprawy fizjologiczne sam się załatwiam bo czuje kiedy mam iść do ubikacji.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich tetrusków .
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
hmm no to głupio sie złamałeś skacze sie na nogi [ ze schodów] a nie na głowę takie dziwne ze nie spadłeś na bok wtedy moze jakies th , ale tak jest ja powinienem wyglądać jak pomidor rozjechany a nie bylo żadnego zlamania tylko C5 a w zasadzie aż . Zastanawiam sie jak udało sie tobie przeżyć w tamtych czasach przecież nawet nie było odpowiednich łóżek, materacy itp.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Widać przeżyłem i dobrze się czuję, tylko ze na wózka. masz skayp
robak pisze:hmm no to głupio sie złamałeś skacze sie na nogi [ ze schodów] a nie na głowę takie dziwne ze nie spadłeś na
bok wtedy moze jakies th , ale tak jest ja powinienem wyglądać jak pomidor rozjechany a nie bylo żadnego zlamania tylko C5 a w zasadzie aż . Zastanawiam sie jak udało sie tobie przeżyć w tamtych czasach przecież nawet nie było odpowiednich łóżek, materacy itp.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Mam skipa ale tylko dla kolegów jeśli chcesz być moim kolegą podam ci na privatjozek pisze:Widać przeżyłem i dobrze się czuję, tylko ze na wózka. masz skayprobak pisze:hmm no to głupio sie złamałeś skacze sie na nogi [ ze schodów] a nie na głowę takie dziwne ze nie spadłeś na
bok wtedy moze jakies th , ale tak jest ja powinienem wyglądać jak pomidor rozjechany a nie bylo żadnego zlamania tylko C5 a w zasadzie aż . Zastanawiam sie jak udało sie tobie przeżyć w tamtych czasach przecież nawet nie było odpowiednich łóżek, materacy itp.
i rzadko dzwonie bo rozmowy drogie
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Dzięki ale nie skorzystam, po co mam cie naciągać na koleżeństwo i koszty skaypa.robak pisze:Mam skipa ale tylko dla kolegów jeśli chcesz być moim kolegą podam ci na privatjozek pisze:Widać przeżyłem i dobrze się czuję, tylko ze na wózka. masz skayprobak pisze:hmm no to głupio sie złamałeś skacze sie na nogi [ ze schodów] a nie na głowę takie dziwne ze nie spadłeś na
bok wtedy moze jakies th , ale tak jest ja powinienem wyglądać jak pomidor rozjechany a nie bylo żadnego zlamania tylko C5 a w zasadzie aż . Zastanawiam sie jak udało sie tobie przeżyć w tamtych czasach przecież nawet nie było odpowiednich łóżek, materacy itp.
i rzadko dzwonie bo rozmowy drogie
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
NO TO ci wyślę masz na poczcie .
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
witaj miło mi
robak pisze:NO TO ci wyślę masz na poczcie .
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Moja historia to "jak na planie filmowym Quentina Tarantino". Były to ostatnie dni wakacji, sierpień 1995r niedziela godzina około 4 w nocy. Stałem ze znajomym na poboczu drogi (obaj wiek 20 lat) Stoimy i rozmawiamy z 10 min. Nic dalej nie pamiętam, nic nie czułem. Otwieram oczy już w szpitalu po wyjściu ze śmierci klinicznej jeszcze nie wiem co się stało, ale już podświadomie silnie odczuwam, że bardzo źle się stało, że się obudziłem. Wołam pielęgniarkę i pytam co się stało (jasnej odpowiedzi brak) Dalej dziura w pamięci 1 miesiąc, czas spędzony w szpitalu 2 miesiące. 60 letni Niemiec pochodzenia ukraińskiego mieszkający na stałe w Niemczech z pasażerką żoną zasnął za kierownicą łady samary, zjechał z pasa, przekroczył ciągłą linię na jezdni i przy 99 km/h wjechał w nas centralnie (leżałem na jezdni 80 metrów od miejsca uderzenia), (szybkość auta obliczyli po śladach hamowania, podobno). Kolega śmierć na miejscu, ja silny wstrząs mózgu, pęknięta miednica, złamana noga, zwichnięty Kręgosłup TH12 (nie miałem operacji), liczne rany otwarte, uszkodzona nerka (zagoiła się), siniaki, popodbijane oczy i pomniejsze rzeczy... silne bule głowy i podwójne widzenie ustąpiły po roku. Ostatecznie paraliż nóg i wózek inwalidzki. Pierwsza moja reakcja na to, że będę jeździł do końca życia na wózku to: ŚMIECH, a potem potężny strach jakiego jeszcze nie doświadczyłem w tym padole. Powinienem był być wtedy bardziej czujny, ostrożniejszy, mieć oczy z tyłu głowy.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
nie jesteś w stanie myśleć i uważać za wszystkich ja trochę napatrzyłem sie co dzieje się na drodze i Zawsze wszystkich uczulałem uważaj kto za tobą jedzie i masz ci los WJECHAŁ MI W DUPĘ .Aru38 pisze: Powinienem był być wtedy bardziej czujny, ostrożniejszy, mieć oczy z tyłu głowy.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Cześć! Moją historie ktoś wcześniej pisała-poszłam na operacje kregosłupa przepuklina ledzwiowa w piątek. Obudziłam sie w niedziele na OIOMI-e, pózniej przewiezli na moją sale 2 tygodnie. Przewiezli na rechabilitacje-masaże-6 tygodni i do domu. Przy wypisie pokazali karte i dowiedziałam sie że miałam 2 operacje jednego dnia ale chodzić nie będe. Na operacje poszłam na własnych nogach, miesiąc wcześniej zdobyłam prawojazdy.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Hej!
Moja historia: viewtopic.php?f=4&t=10438&sid=9042a9172 ... 0769d77c8f
Nie będę się powtarzał;]
Jak już mówiłem, nie pamiętam nic z całego dnia. Szkoda, chciał bym wiedzieć jaką amatorką się popisałem. Światków też nie ma;/ Mam pewne swoje podejrzenia, ale w sumie teraz to nie jest to tak istotne.
Pierwsze dni fajnego ciepełka i to pragnienie i chęć do jazdy. Byłem u qmpla wymienić regulator napięcia i podobno zadzwonił ktoś z ogłoszenia (sprzedawałem samochód), że dzisiaj może przyjechać, telefon do domu, że niedługo będę, żeby obiad wstawiali.
Biegli napisali, że dużo żwiru po zimie było na łuku, prędkość ok. 100-120 km/h. Długi ślad hamowania przed dzwonem. Podobno chciałem się ratować spadłem z moto i najpierw ja w barierki a następnie moto we mnie.
Jedyne dobre w tym wszystkim, że nikomu innemu nic nie zrobiłem. Dwóch znajomych po moim wypadku sprzedali motocykle, jednak widząc i znając kogoś kto łamie kręgosłup inaczej działa niż TV, Internet i opowieści. Jakiś czas mówiłem, że jak bym stanął na nogi wsiadł bym jeszcze na moto, na dzień dzisiejszy nie zrobił bym tego. To wszystko co bliscy musieli przechodzić, z czym ja muszę codziennie się mierzyć, jakie do końca życia będą komplikacje, jakie życie straciłem i jak mamie pokomplikowałem wszystko…
Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Miał być dawca orgazmów a wyszło jak zwykle:D Z jednej strony źle mi z tym, że przeżyłem z drugiej widząc ile robią otaczający mnie ludzie, jak mama, rodzina i przyjaciele potrafią to wszystko ogarnąć szkoda by było wyjść „wyjściem awaryjnym”. Można odzyskać wiarę w ludzi i szkoda by było nawet dla nich chodź trochę się nie starać.
Moja historia: viewtopic.php?f=4&t=10438&sid=9042a9172 ... 0769d77c8f
Nie będę się powtarzał;]
Jak już mówiłem, nie pamiętam nic z całego dnia. Szkoda, chciał bym wiedzieć jaką amatorką się popisałem. Światków też nie ma;/ Mam pewne swoje podejrzenia, ale w sumie teraz to nie jest to tak istotne.
Pierwsze dni fajnego ciepełka i to pragnienie i chęć do jazdy. Byłem u qmpla wymienić regulator napięcia i podobno zadzwonił ktoś z ogłoszenia (sprzedawałem samochód), że dzisiaj może przyjechać, telefon do domu, że niedługo będę, żeby obiad wstawiali.
Biegli napisali, że dużo żwiru po zimie było na łuku, prędkość ok. 100-120 km/h. Długi ślad hamowania przed dzwonem. Podobno chciałem się ratować spadłem z moto i najpierw ja w barierki a następnie moto we mnie.
Jedyne dobre w tym wszystkim, że nikomu innemu nic nie zrobiłem. Dwóch znajomych po moim wypadku sprzedali motocykle, jednak widząc i znając kogoś kto łamie kręgosłup inaczej działa niż TV, Internet i opowieści. Jakiś czas mówiłem, że jak bym stanął na nogi wsiadł bym jeszcze na moto, na dzień dzisiejszy nie zrobił bym tego. To wszystko co bliscy musieli przechodzić, z czym ja muszę codziennie się mierzyć, jakie do końca życia będą komplikacje, jakie życie straciłem i jak mamie pokomplikowałem wszystko…
Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Miał być dawca orgazmów a wyszło jak zwykle:D Z jednej strony źle mi z tym, że przeżyłem z drugiej widząc ile robią otaczający mnie ludzie, jak mama, rodzina i przyjaciele potrafią to wszystko ogarnąć szkoda by było wyjść „wyjściem awaryjnym”. Można odzyskać wiarę w ludzi i szkoda by było nawet dla nich chodź trochę się nie starać.
-
- cicha woda
- Posty: 32
- Rejestracja: 05 sie 2015, 10:51
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Hej,
mogłabyś cos więcej na ten temat napisać?
Szpital poniósł odpowiedzialność, masz jakieś świadczenia? przepuklina PODOBNO JEST PROSTA OPERACJĄ, wiec co sie stało???
mogłabyś cos więcej na ten temat napisać?
Szpital poniósł odpowiedzialność, masz jakieś świadczenia? przepuklina PODOBNO JEST PROSTA OPERACJĄ, wiec co sie stało???
Dorka pisze:Cześć! Moją historie ktoś wcześniej pisała-poszłam na operacje kregosłupa przepuklina ledzwiowa w piątek. Obudziłam sie w niedziele na OIOMI-e, pózniej przewiezli na moją sale 2 tygodnie. Przewiezli na rechabilitacje-masaże-6 tygodni i do domu. Przy wypisie pokazali karte i dowiedziałam sie że miałam 2 operacje jednego dnia ale chodzić nie będe. Na operacje poszłam na własnych nogach, miesiąc wcześniej zdobyłam prawojazdy.