hipotetyczne zagadki życia codziennego

Towarzyskie pogaduchy, niekoniecznie przy kawie.

Moderator: Moderatorzy

jaksu
papla
Posty: 141
Rejestracja: 02 lip 2004, 21:35

Post autor: jaksu »

No, to fajnie, że sobie poradziłaś. Bardzo podoba mi się numer z zaparkowaniem i komentarz Darka :lol: - zwłaszcza komentarz :!: Natomiast komentarze i spojrzenia ludzi są naprawdę przedziwne - na ten temat pewnie wiele by Ci powiedzieli ci, którym wózek towarzyszy na co dzień, ale myślę, że szkoda słów. Ja zasadniczo zakładam, że można się tym przejmować lub nic sobie z tego nie robić. Albo można się śmiać. Ja często się śmieję, bo przecież nie będę się przejmowała ludzką głupotą (zresztą często wynika to z faktu, że ludzie po prostu nie wiedzą, jak się zachować) A jak ktoś nietaktownie się zachowuje, tak jak piszesz o mówieniu do Ciebie albo pytaniu, co mu się stało, to czasem rzucam jakimś tekstem, który daje do pomyślenia.

Ale apropos tekstów i nierówności - kilka dni temu kumpela wyciągnęła zapasowy wózek z piwnicy i razem pojechałyśmy "na wózki" :wink: Wózkowicze się teraz może ze mnie uśmieją, ale cóż... Z perspektywy chodziaka: żebyś Ty widziała, jaki ten świat jest nierówny, kiedy się siedzi na wózku!!!! Nigdy wcześniej na to nie wpadłam - pół biedy, jak jeździ się po przystosowanym mieście, ale kiedy już się jest w "normalnym" mieście, to dopiero jest nierówno :!: Nawet w miejscach, które wydają się całkiem równe. A z tekstów najbardziej podobał mi się ten, rzucony przez panią "żula" (czyżby rodzaj żeński tego słowa brzmiał "żulerka"? :lol: ), która chciała od nas papierosa. Odpowiedziałyśmy, że nie palimy, a ona na to, z czymś w rodzaju przerażenia w głosie : "a to dlatego że niepełnosprawni, tak? Czy dlaczego?" Całe szczęście, że kumpela była czujna i przytrzymała wózek, bo tak się śmiałam, że na pewno nakryłabym się nogami, gdyby nie ta pomoc :D

Tylko nie krzyczcie na mnie, że jak się ma to na co dzień, to nie jest zabawne, please. W końcu żadna codzienność nie jest zabawna. Ale czasem dobrze pośmiać się do łez. Ale żeby "żul (-erka)" mnie tak rozśmieszyła, to jeszcze mi się to nie zdarzyło :wink:
agniecha
gawędziarz
Posty: 57
Rejestracja: 20 wrz 2004, 18:18

Post autor: agniecha »

Juz nie tak bardzo sie boję. Bardzo mi pomogliście. Dziękuję.
ka?ka

Post autor: ka?ka »

Chciałabym zaproponować kreślenie "Żulietta" :) ładniej brzmi...
Poza tym chciałam włączyc się do dyskusji i zwrócić uwage na jeszcze jedna sprawę. Mój komtakt z osobą niepełnosprawną jest jak na razie mocno ograniczony i trwa niewiele ponad miesiąc. Moja siostra miała wypadek i teraz jest paraplegikiem. Chciałam tylko powtórzyć jej słowa. Kiedy rozmawiałyśmy, o tym jak "teraz jest inaczej", poprosiłam ja żeby mi mówiła kiedy cos robie nie tak, czegos nie zauważam, albo staje sie nadopiekuńcza itd..., bo obojetnie jak bardzo bym chciała, wiem , ze nie jestem w stanie wczuć sie w jej sytuację, a zalezy mi zeby czuła, ze dla mnie jest dokładnie tak samo wazna jak przed wypadkiem. Odpowiedziała , żebym była spokojna, bo ona nie czuje sie jak ubazwłasnowolnione dziecko, tylko po prostu uwarza , że cos sie jej w sumie od nas nalezy, jako od tych najbliższych.
Może się mylę, ale wydaje mi się, że relacje "same sie jakoś ułożą" , jeśli ludzie na prawde tego chcą, a najlepiej jest chyba rozmawiać, ale jeśli o problemach, to o tych które sie pojawiają, a nie o takich które mogły by się pojawić.
agniecha
gawędziarz
Posty: 57
Rejestracja: 20 wrz 2004, 18:18

Post autor: agniecha »

Postaram się nie wymądrzać, bo moje doświadczenia są minimalne, ale mocno wierzę, że rozmowa jest drogą do porozumienia. Tyle tylko, że mnie te rozmowy (zwłaszcza najwazniejsze) nie wychodzą najlepiej.
ka?ka

Post autor: ka?ka »

Jak moja siostra lezała jeszcze w szpitalu, po jakims czasie skończyły sie tematy... Wiem, że wtedy wazne był dla niej, że byliśmy, że nie leżała tam sama i nie patrzyła sie w sufit sama. I chyba nadal tak jest.
Ale ja tez nie chcę sie wymądrzać, wydaje mi sie , ze jestes osoba bardzo wralziwą, takim ludziom jest strasznie ciężko. Nie chciałam sie wymadrzać, tym bardziej, ze nie mam czym.
Awatar użytkownika
Ala
gawędziarz
Posty: 80
Rejestracja: 10 lis 2004, 15:21
Lokalizacja: Pi?a

Post autor: Ala »

Hej!!! Ja nie nawidzę użalania się nade mną typu: "Może Ci pomóc?" Czasem ludzie są nachalni, trzeba przyznać. Ja mam chłopaka, który chodzi i potrafimy razem iść za rękę na spacer. Jemu nie przeszkadza to, że jestem na wózku. A co do sportowychwózków to prawda!!! Nie wygodne są niskie rączki do prowadzenia wózka, dlatego wolę sama jeździć.
?ycie jest pi?kne
ODPOWIEDZ