<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Jakie metody do rehabilitacji URK.
Moderator: Moderatorzy
Kiedyś byłam u lekarza neurologa dowiadywać się o botulinę. Po sprawdzeniu "siły" mojej spastyki powiedział ze nie ma sensu jej stosować bo to tzw. "efekt jojo". Póki ona działa to spastyka ustępuje niekiedy całkowicie ale gdy po jakimś roku kończy się botylina w pompie spastyka powraca ale ze zdwojoną siłą. Oczywiście można ponownie botulinkę wstrzykną ale to się mija z celem.
TENS to angielski skrót od Transcutaneous Electrical Nervous Stimulation - Przezskórna Elektryczna Stymulacja Nerwów.
Ze względu na cel oddziaływania stymulacji, rozróżnia się stymulatory i metody do klasycznej stymulacji nerwów w bólu ostrym i przewlekłym (TENS), stymulatory mięśni, stosowane dla wzmocnienia lub rozluźnienia mięśni w stanach nadmiernego napięcia (MES- Muscle Electrical Stimulation) oraz stymulatory wspomagające funkcje mięśni przy niedowładach (FES Functional Electrical Stimulation).
Zabiegi wykonywane metodą TENS prowadzi się urządzeniami generującymi prądy impulsowe o niskich częstotliwościach ( 2 - 200 Hz), które na organizm pacjenta przenoszone są poprzez skórę za pomocą elektrod naskórnych lub poprzez śluzówkę, elektrodami aplikowanymi do pochwy lub odbytu. Jest to więc metoda nieinwazyjna.
Stymulacja nerwów ma na celu pobudzenie naturalnych mechanizmów obronnych lub regeneracyjnych organizmu w sytuacjach , kiedy jego prawidłowe funkcje zostają zaburzone w wyniku choroby lub modulowanie czucia bólu, bez działań ubocznych właściwych dla wielu innych metod.
Tak przy okazji to juz kiedyś wspominałam o podobnej metodzie, tzn. elektroakupunktura.
Ze względu na cel oddziaływania stymulacji, rozróżnia się stymulatory i metody do klasycznej stymulacji nerwów w bólu ostrym i przewlekłym (TENS), stymulatory mięśni, stosowane dla wzmocnienia lub rozluźnienia mięśni w stanach nadmiernego napięcia (MES- Muscle Electrical Stimulation) oraz stymulatory wspomagające funkcje mięśni przy niedowładach (FES Functional Electrical Stimulation).
Zabiegi wykonywane metodą TENS prowadzi się urządzeniami generującymi prądy impulsowe o niskich częstotliwościach ( 2 - 200 Hz), które na organizm pacjenta przenoszone są poprzez skórę za pomocą elektrod naskórnych lub poprzez śluzówkę, elektrodami aplikowanymi do pochwy lub odbytu. Jest to więc metoda nieinwazyjna.
Stymulacja nerwów ma na celu pobudzenie naturalnych mechanizmów obronnych lub regeneracyjnych organizmu w sytuacjach , kiedy jego prawidłowe funkcje zostają zaburzone w wyniku choroby lub modulowanie czucia bólu, bez działań ubocznych właściwych dla wielu innych metod.
Tak przy okazji to juz kiedyś wspominałam o podobnej metodzie, tzn. elektroakupunktura.
Jestem jedną z tych osób, które maja pytania...
Z tego, co udało mi się dowiedzieć , większość osób po urazie rdzenia(szacunkowo podawane jest że 90 %, jak mi się zdaje), nie wraca do sprawności.
Co jednak z pozostałymi 10% ?
Ci ludzie zaczynają chodzić?
Nie wiem czy słusznie, wydaje mi się jednak że stopień usamodzielnienia i powrotu do sprawności zależy od rodzaju urazu, podejścia „chorego” i przeprowadzanej rehabilitacji?
Jak to właściwie wygląda, naprawdę.
Zależy mi na odpowiedzi na moje pytania, ponieważ miesiąc temu moja siostra miała wypadek, w wyniku którego ma uszkodzony rdzeń na poziomie th7/8.
Według tego co powiedzieli lekarze powinna być sparaliżowana całkowicie poniżej piersi. I powinien to być paraliż symetryczny. Ona jednak zaczyna czuć , z jednej strony na razie tylko, skórę poniżej tej linii. Poza tym ma czasem wrażenie przebiegających po nogach fal, czegoś jak mrowienie itp.
Czy jest to zjawisko normalne, i występuje u wszystkich osób sparaliżowanych, które uległy urazom rdzenia?
Co dzieje się w organizmie, kiedy paraliż ustępuje? W jaki sposób poznać , co jest poprawą, a co „stanem naturalnym”- jak np. spastyka, która (uwierzcie) również może być wzięta za „poprawę na lepsze”, gdy nie wie się czym ona jest.
Czy faktycznie 10%osób zaczyna znowu chodzić? I co właściwie decyduje o tym, że jedni wracają do sprawności , a inni nie?
Czy możecie mi powiedzieć, czy to , że paraliż u mojej siostry jest „niesymetryczny”, i uczucie „mrówek w nogach”, świadczy o tym że jej uraz nie jest trwały, czy nie świadczy o niczym?
Podaje jeszcze inny adres, gdyby ktoś mógł i potrafił udzielić mi dokładniejszych informacji : zojaa@wp.pl
Z góry dziękuje za odpowiedz.
Z tego, co udało mi się dowiedzieć , większość osób po urazie rdzenia(szacunkowo podawane jest że 90 %, jak mi się zdaje), nie wraca do sprawności.
Co jednak z pozostałymi 10% ?
Ci ludzie zaczynają chodzić?
Nie wiem czy słusznie, wydaje mi się jednak że stopień usamodzielnienia i powrotu do sprawności zależy od rodzaju urazu, podejścia „chorego” i przeprowadzanej rehabilitacji?
Jak to właściwie wygląda, naprawdę.
Zależy mi na odpowiedzi na moje pytania, ponieważ miesiąc temu moja siostra miała wypadek, w wyniku którego ma uszkodzony rdzeń na poziomie th7/8.
Według tego co powiedzieli lekarze powinna być sparaliżowana całkowicie poniżej piersi. I powinien to być paraliż symetryczny. Ona jednak zaczyna czuć , z jednej strony na razie tylko, skórę poniżej tej linii. Poza tym ma czasem wrażenie przebiegających po nogach fal, czegoś jak mrowienie itp.
Czy jest to zjawisko normalne, i występuje u wszystkich osób sparaliżowanych, które uległy urazom rdzenia?
Co dzieje się w organizmie, kiedy paraliż ustępuje? W jaki sposób poznać , co jest poprawą, a co „stanem naturalnym”- jak np. spastyka, która (uwierzcie) również może być wzięta za „poprawę na lepsze”, gdy nie wie się czym ona jest.
Czy faktycznie 10%osób zaczyna znowu chodzić? I co właściwie decyduje o tym, że jedni wracają do sprawności , a inni nie?
Czy możecie mi powiedzieć, czy to , że paraliż u mojej siostry jest „niesymetryczny”, i uczucie „mrówek w nogach”, świadczy o tym że jej uraz nie jest trwały, czy nie świadczy o niczym?
Podaje jeszcze inny adres, gdyby ktoś mógł i potrafił udzielić mi dokładniejszych informacji : zojaa@wp.pl
Z góry dziękuje za odpowiedz.
Droga Kasiu,
Choć nie jestem może lekarzem, to postaram się odpowiedzieć choć na część Twoich pytań.
Jak zapewne wiesz uraz rdzenia może wystąpić praktycznie na każdej wysokości naszego rdzenia kręgowego, począwszy od odcinka szyjnego a skończywszy na odcinku lędźwiowym.
W zależności od wysokości urazu istnieją różne poziomy uszkodzenia. Nawet dwa pozornie identycznie wyglądające urazy moga się diametralnie różnić od siebie, zarówno rozległoscią porażenia jak i czasem jego występowania. Nie można jednoznacznie powiedzieć, ze ta osoba w 100% będzie sprawna , a ta nie.
Jak dobrze zauwazyłaś dużo zależy od podejścia samej poszkodowanej osoby do zaistniałej sytuacji i od chęci do próby usprawnienia.
Zapewnie przeglądałaś forum i wiesz, że można osiągnąć bardzo dużo po urazie C4-C5 i być w miarę samodzielnym, a można się poddać i nie potrafić nic zrobić przy sobie po urazie o wiele niższym.
To co piszesz o mrowieniu poniżej poziomu uszkodzenia, może również świadczyć o tym , że uszkodzone nerwy próbują się regenerować. Piszę to tylko biorąc pod uwagę czas od urazu Twojej siostry. Jednak musisz brać pod uwagę to, że mogą to być równiez odczucia fantomowe, wystepujące po uszkodeniach nerwów, tak jak np. przy amputacjach.
Radzę Ci jesli możesz bądź dobrej myśli, nie licz na cud, a ale spróbuj zaakceptować sytuację w jakiej znalazła się Twoja siostra i postaraj się, żeby i ona ją zaakceptowała i nie poddawała się czarnym myślom.
Biorąc pod uwagę doświadczenia mojego męża, który jest tetraplegikiem i moje to jest naprwadę ważne. No i oczywiście ciągła rehabilitacja, bez tego ani rusz.
Mam nadzieję, że inne osoby będą mogły powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam Cię gorąco
Choć nie jestem może lekarzem, to postaram się odpowiedzieć choć na część Twoich pytań.
Jak zapewne wiesz uraz rdzenia może wystąpić praktycznie na każdej wysokości naszego rdzenia kręgowego, począwszy od odcinka szyjnego a skończywszy na odcinku lędźwiowym.
W zależności od wysokości urazu istnieją różne poziomy uszkodzenia. Nawet dwa pozornie identycznie wyglądające urazy moga się diametralnie różnić od siebie, zarówno rozległoscią porażenia jak i czasem jego występowania. Nie można jednoznacznie powiedzieć, ze ta osoba w 100% będzie sprawna , a ta nie.
Jak dobrze zauwazyłaś dużo zależy od podejścia samej poszkodowanej osoby do zaistniałej sytuacji i od chęci do próby usprawnienia.
Zapewnie przeglądałaś forum i wiesz, że można osiągnąć bardzo dużo po urazie C4-C5 i być w miarę samodzielnym, a można się poddać i nie potrafić nic zrobić przy sobie po urazie o wiele niższym.
To co piszesz o mrowieniu poniżej poziomu uszkodzenia, może również świadczyć o tym , że uszkodzone nerwy próbują się regenerować. Piszę to tylko biorąc pod uwagę czas od urazu Twojej siostry. Jednak musisz brać pod uwagę to, że mogą to być równiez odczucia fantomowe, wystepujące po uszkodeniach nerwów, tak jak np. przy amputacjach.
Radzę Ci jesli możesz bądź dobrej myśli, nie licz na cud, a ale spróbuj zaakceptować sytuację w jakiej znalazła się Twoja siostra i postaraj się, żeby i ona ją zaakceptowała i nie poddawała się czarnym myślom.
Biorąc pod uwagę doświadczenia mojego męża, który jest tetraplegikiem i moje to jest naprwadę ważne. No i oczywiście ciągła rehabilitacja, bez tego ani rusz.
Mam nadzieję, że inne osoby będą mogły powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam Cię gorąco
Dzięki za odpowiedż. Biorę pod uwage, że mogą to być bóle fantomowe, i że może tu działać „siła sugestii”, zastanawia mnie jednak czy jeśli nie jest to fantom/sugestia to czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Nie napisałam wcześniej, że moja siostra początkowo (przez jakieś dwa tygodnie) nie odczuwała głodu w ogóle ani bólu. Teraz pojawił się i głód i ból żeber (w czasie operacji miała je rozsuwane) wyraźnie poniżej miejsca urazu – tu biorę pod uwagę, że ból może promieniować...
Poza tym, to o czym już pisałam- zaczęła (początkowo tego nie było), czuć skórę, z jednej strony wyraźnie niżej niż z drugiej.
Chodzi mi o to , że w jej wypadku (wydaje się nam) zachodzą pewne zmiany. Nie wiemy tylko jak je odczytywać...
Dodam jeszcze , może to będzie miało znaczenie, że w czasie stabilizacji okazało się , ze opony rdzenia były całe, w ogóle nieuszkodzone, ale stabilizacja została przeprowadzona dopiero 17 dni po wypadku.
Jeśli jest ktoś, kto jest w stanie wyjaśnić mi coś więcej (niż Agusia, której dziękuję), czekam.
Ewentualnie napiszcie mi gdzie mogę szukać „odpowiedzi”, jakieś książki, strony...
Jakoś nie mogę znaleźć stron, gdzie byłyby informacje o takich „szczegółach”. O aktywnej rehabilitacji owszem, ale ponad to niewiele.
Dodam jeszcze, że w tym momencie rehabilitacja Jagody, polega (głównie) na jak najdłuższej pionizacji, ćwiczeniach czynnych rąk. Z usztywnionymi stawami sama staje, dużo ma ćwiczeń biernych, oprócz nich rotorek elektryczny, masarze i staramy się żeby jak najwięcej siedziała- bo przecież przed wypadkiem pionowo była dużo więcej czasu...
Poza tym naświetlamy ja lampą, która ma pobudzić receptory w skórze i wzmocnić przewodnictwo w rdzeniu- mamy nadzieje , ze te 10% rdzenia, które jest podawane jako dające szanse na powrót do sprawności, jest u Jagody zachowane. I czekamy.
Jeszcze jedno pytanie. O ile dobrze rozumiem, po urazach, na rdzeniu zostaje opuchlizna. Po stabilizacji zaczyna ona schodzić. Kiedy ten proces się kończy, chorzy odczuwają często poprawę? I jak długo to trwa?- oprócz tego , ze jak wszystko jest to kwestia indywidualna...
Nie napisałam wcześniej, że moja siostra początkowo (przez jakieś dwa tygodnie) nie odczuwała głodu w ogóle ani bólu. Teraz pojawił się i głód i ból żeber (w czasie operacji miała je rozsuwane) wyraźnie poniżej miejsca urazu – tu biorę pod uwagę, że ból może promieniować...
Poza tym, to o czym już pisałam- zaczęła (początkowo tego nie było), czuć skórę, z jednej strony wyraźnie niżej niż z drugiej.
Chodzi mi o to , że w jej wypadku (wydaje się nam) zachodzą pewne zmiany. Nie wiemy tylko jak je odczytywać...
Dodam jeszcze , może to będzie miało znaczenie, że w czasie stabilizacji okazało się , ze opony rdzenia były całe, w ogóle nieuszkodzone, ale stabilizacja została przeprowadzona dopiero 17 dni po wypadku.
Jeśli jest ktoś, kto jest w stanie wyjaśnić mi coś więcej (niż Agusia, której dziękuję), czekam.
Ewentualnie napiszcie mi gdzie mogę szukać „odpowiedzi”, jakieś książki, strony...
Jakoś nie mogę znaleźć stron, gdzie byłyby informacje o takich „szczegółach”. O aktywnej rehabilitacji owszem, ale ponad to niewiele.
Dodam jeszcze, że w tym momencie rehabilitacja Jagody, polega (głównie) na jak najdłuższej pionizacji, ćwiczeniach czynnych rąk. Z usztywnionymi stawami sama staje, dużo ma ćwiczeń biernych, oprócz nich rotorek elektryczny, masarze i staramy się żeby jak najwięcej siedziała- bo przecież przed wypadkiem pionowo była dużo więcej czasu...
Poza tym naświetlamy ja lampą, która ma pobudzić receptory w skórze i wzmocnić przewodnictwo w rdzeniu- mamy nadzieje , ze te 10% rdzenia, które jest podawane jako dające szanse na powrót do sprawności, jest u Jagody zachowane. I czekamy.
Jeszcze jedno pytanie. O ile dobrze rozumiem, po urazach, na rdzeniu zostaje opuchlizna. Po stabilizacji zaczyna ona schodzić. Kiedy ten proces się kończy, chorzy odczuwają często poprawę? I jak długo to trwa?- oprócz tego , ze jak wszystko jest to kwestia indywidualna...
To, że Twoja siostra zaczyna odczuwać różne boźce, może być spowodowane zanikaniem obrzęku rdzenia. wszystkie te objawy są pozytywne i rokują dobrze.
Jedno jest pewne, zmiany nie nastąpią już na drugi dzień po urazie tylko sysytematycznie przez jakiś czas będą się pojawiać.
Co do stron internetowych, które mogły by nieco rozjaśnić Twoje wiadomości ,to nie wiem czy na polskich coś się znajdzie. Jeśli Ci się przyda podaję Ci link na stronę angielskojęzyczną : http://www.spinalcord.uab.edu/ , oraz http://www.spinalcord.uab.edu/show.asp?durki=26241
Jedno jest pewne, zmiany nie nastąpią już na drugi dzień po urazie tylko sysytematycznie przez jakiś czas będą się pojawiać.
Co do stron internetowych, które mogły by nieco rozjaśnić Twoje wiadomości ,to nie wiem czy na polskich coś się znajdzie. Jeśli Ci się przyda podaję Ci link na stronę angielskojęzyczną : http://www.spinalcord.uab.edu/ , oraz http://www.spinalcord.uab.edu/show.asp?durki=26241
Mam nadzieje, że cię troche pocieszę bo spotkałem kilku parasów z podobnym urazem i w większym lub mniejszym stopniu wstają na nogi ale niestety to nie jest rególa. Tak jak pisali wyżej najwięcej zależy od niej samej.
Co do obrzęku to jest to też sprawa indywidualna. Ja po roku dostałem bardzo silnych bóli głowy po czym wylądowałem na zakaźnym z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Skączyło się naszczęście wielką migreną spowodowaną rekąstrukcją rdzenia. Taką diagnozę przynajmniej usłyszałem od lekarzy. Z tego co wiem najlepszym obiawem gojenia jest swędzenie.
Jeżeli rozchodzi się o powroty czucia to nie przejmujcie się tym, że schodzi nierówno. Najważniejsze ze schodzi. Znam przypadek, wktórym czucie zeszło do kolan ale zostały dwa place bez tz z lewej strony brzucha i w prawej pachwinie. Także jak widzisz do wszystkich zagadnień trzeba podchodzić indywidualnie i mam nadzieje, że Twoja siostra znajdzie się w tych 10%. Trzymam kciuki.
Co do obrzęku to jest to też sprawa indywidualna. Ja po roku dostałem bardzo silnych bóli głowy po czym wylądowałem na zakaźnym z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Skączyło się naszczęście wielką migreną spowodowaną rekąstrukcją rdzenia. Taką diagnozę przynajmniej usłyszałem od lekarzy. Z tego co wiem najlepszym obiawem gojenia jest swędzenie.
Jeżeli rozchodzi się o powroty czucia to nie przejmujcie się tym, że schodzi nierówno. Najważniejsze ze schodzi. Znam przypadek, wktórym czucie zeszło do kolan ale zostały dwa place bez tz z lewej strony brzucha i w prawej pachwinie. Także jak widzisz do wszystkich zagadnień trzeba podchodzić indywidualnie i mam nadzieje, że Twoja siostra znajdzie się w tych 10%. Trzymam kciuki.
- ANIA
- niemowa
- Posty: 3
- Rejestracja: 04 gru 2004, 20:49
- Lokalizacja: Krwią z Roztocza, duszą z Bieszczad, zameldowaniem z wielkopolski
moim zdaniem można się pokusić dodatkowo o relaksację postizometryczną, elementy terapii zajęciowej i sport oczywiście indywidualnie dostosowany do każdego przypadkuigloo18ol pisze:pnf, niektore elementy bobat, no i moze manualna i jazda
W ŻYCIU TRZEBA IŚĆ POD PRĄD, A NIE PŁYNĄĆ Z NURTEM JAK ŚMIECI