<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Moderator: Moderatorzy
-
- niemowa
- Posty: 7
- Rejestracja: 15 gru 2015, 09:36
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
typowa historia ... o jedno piwko za duzo i chec popisania sie przed znajomymi skokiem do wody
a potem juz tylko bol, szpitale i zlamany rdzen kregowy
a potem juz tylko bol, szpitale i zlamany rdzen kregowy
-
- gaduła
- Posty: 709
- Rejestracja: 20 sie 2014, 22:31
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie. DK 80.
- Kontakt:
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Witaj ,a można wiedzieć na jakim poziomie masz to uszkodzenie rk. i czy chodzisz czy na 4 kołach ? i jaki czas ,pytam bo każde uszkodzenie jest inne ,można to zauważyć chociaż by czytając to forum .marcinn147 pisze:typowa historia ... o jedno piwko za duzo i chec popisania sie przed znajomymi skokiem do wody
a potem juz tylko bol, szpitale i zlamany rdzen kregowy
pozdrawiam
tetrus Janusz .
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Jak czytam Wasze historie to naprawdę jestem pełna podziwu wobec samej siebie. Jestem w stanie zrozumieć wszystko - wypadki samochodowe, skoki do wody, upadki z wysokości podczas prac budowlanych. Mimo wszystko wydaje się, iż jestem tutaj jedyną tetrą, która ma stalowe lambo dzięki.... nadepnięciu na kota :/
Dzień jak każdy inny, 13 sierpień 2013 roku, wtorek. Ciężki tydzień w pracy się zapowiadał, dlatego postanowiłam wyjść szybciej do roboty. Stojąc na schodach szukałam, czy mam telefon w torebce, nie patrząc na schody zrobiłam krok w dół. Nadepnęłam kota, jego pisk i ucieczka wytrąciły mnie z równowagi.. Niby tylko dwa metry w dół.. O dwa za dużo :/
Dzień jak każdy inny, 13 sierpień 2013 roku, wtorek. Ciężki tydzień w pracy się zapowiadał, dlatego postanowiłam wyjść szybciej do roboty. Stojąc na schodach szukałam, czy mam telefon w torebce, nie patrząc na schody zrobiłam krok w dół. Nadepnęłam kota, jego pisk i ucieczka wytrąciły mnie z równowagi.. Niby tylko dwa metry w dół.. O dwa za dużo :/
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Marta faktycznie dziwne spotkanie !!!
Przykre jesteś tetra ?? Na wózku ?
pozdrawiam Cie goraco
eq
Przykre jesteś tetra ?? Na wózku ?
pozdrawiam Cie goraco
eq
w życiu piękne są tylko chwile.......
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Eq wózek..
Najlepsze jest to, że po upadku za bardzo nie czułam bólu pleców, bardziej bolała mnie złamana ręka i miejsce po wybitym zębie. Problem pojawił się, gdy próbowałam wstać. Próbowałam napiąć mięśnie nóg, coś się działo, lecz to niestety było za mało.
Też dla Was najgorsze były pierwsze miesiące? Z kobiety aktywnej stałam się wręcz ozdobą łóżka. Ciągle ten sam rytm. Pobudka rano, śniadanko, rehabilitacja, książka,obiad, rehabilitacja, tv/komp, kolacja, rehabilitacja, wieczorna toaleta i sen.
Najlepsze jest to, że po upadku za bardzo nie czułam bólu pleców, bardziej bolała mnie złamana ręka i miejsce po wybitym zębie. Problem pojawił się, gdy próbowałam wstać. Próbowałam napiąć mięśnie nóg, coś się działo, lecz to niestety było za mało.
Też dla Was najgorsze były pierwsze miesiące? Z kobiety aktywnej stałam się wręcz ozdobą łóżka. Ciągle ten sam rytm. Pobudka rano, śniadanko, rehabilitacja, książka,obiad, rehabilitacja, tv/komp, kolacja, rehabilitacja, wieczorna toaleta i sen.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Z kobiety aktywnej stałam się wręcz ozdobą łóżka - to nie jest tak źleMartaska pisze:Eq wózek..
Najlepsze jest to, że po upadku za bardzo nie czułam bólu pleców, bardziej bolała mnie złamana ręka i miejsce po wybitym zębie. Problem pojawił się, gdy próbowałam wstać. Próbowałam napiąć mięśnie nóg, coś się działo, lecz to niestety było za mało.
Też dla Was najgorsze były pierwsze miesiące? Z kobiety aktywnej stałam się wręcz ozdobą łóżka. Ciągle ten sam rytm. Pobudka rano, śniadanko, rehabilitacja, książka,obiad, rehabilitacja, tv/komp, kolacja, rehabilitacja, wieczorna toaleta i sen.
u mnie podobnie ;
Pobudka rano, rehabilitacja,śniadanko, komp,jazda samochodem ,obiad, rehabilitacja, tv/komp, kolacja, rehabilitacja, wieczorna toaleta, sen,tv i sen.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Najwazniejsze to znaleźć dla siebie jakieś światełko w tunelu. Mi się jakoś to udało zrobić i powoli wychodzę z marazmu, jestem w trakcie przygotowań do założenia swojej firmy. Może nie będzie tak źle
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Widzę, że w większości dominują tutaj osoby lubujące się w skokach do wody lub ofiary wypadków drogowych. Jestem więc chyba jedynym użyszkodnikiem forum, który jeździ na wózku dzięki sąsiadowi, postanowił skończyć ze sobą, odkręcając gaz i po jakimś czasie odpalając zapałkę. Połamane nogi, złamana miednica, 4 żebra w drobny mak, wybite 10 zębów, złamana żuchwa, ucięty kawałek ucha i strata 3 palców u nóg... Wózek to zasługa uszkodzenia kręgosłupa w 2 miejscach :/
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
A sąsiad przeżył ...Michau pisze:Widzę, że w większości dominują tutaj osoby lubujące się w skokach do wody lub ofiary wypadków drogowych. Jestem więc chyba jedynym użyszkodnikiem forum, który jeździ na wózku dzięki sąsiadowi, postanowił skończyć ze sobą, odkręcając gaz i po jakimś czasie odpalając zapałkę. Połamane nogi, złamana miednica, 4 żebra w drobny mak, wybite 10 zębów, złamana żuchwa, ucięty kawałek ucha i strata 3 palców u nóg... Wózek to zasługa uszkodzenia kręgosłupa w 2 miejscach :/
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
i pewnie narzeka, jak mu ciężko żyć na tym świecieA sąsiad przeżył ...
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Mnie niestety do wózka przykuła własna głupota. Mieszkam blisko poligonu wojskowego, więc dla nas rzeczą oczywistą było chodzenie tam po różnego rodzaju fanty. Wraz z kolegą lubowaliśmy się w zbieraniu różnego rodzaju łusek. Trafiło się też także kilka pocisków, które po prostu przekazywaliśmy obsłudze poligonu. Raz coś nas natchnęło, oczywiście po %, by spróbować rozebrać taki pocisk i zobaczyć co jest wewnątrz. Niestety co jest wewnątrz to nie pamiętam, tak jak następnego miesiąca. Uszkodzenie Th6, połamane nogi, usunięta śledziona i kawałek jelita, złamane żebra no i oczywiście poparzenia skóry. Genialny kolega jest niestety w gorszej sytuacji, stracił rękę i nogę, w dodatku jest głuchy i ma problemy ze wzrokiem. Mimo wszystko ciągle mam chęć do życia, mimo jazdy na wózku. Jeżdżę często na pogadanki w szkołach, jako żywy przykład tego, co się może dziać podczas nieprofesjonalnego obchodzenia się z niewybuchami.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
ile miałeś lat jak to się stało ?Ghost pisze:Mnie niestety do wózka przykuła własna głupota. Mieszkam blisko poligonu wojskowego, więc dla nas rzeczą oczywistą było chodzenie tam po różnego rodzaju fanty. Wraz z kolegą lubowaliśmy się w zbieraniu różnego rodzaju łusek. Trafiło się też także kilka pocisków, które po prostu przekazywaliśmy obsłudze poligonu. Raz coś nas natchnęło, oczywiście po %, by spróbować rozebrać taki pocisk i zobaczyć co jest wewnątrz. Niestety co jest wewnątrz to nie pamiętam, tak jak następnego miesiąca. Uszkodzenie Th6, połamane nogi, usunięta śledziona i kawałek jelita, złamane żebra no i oczywiście poparzenia skóry. Genialny kolega jest niestety w gorszej sytuacji, stracił rękę i nogę, w dodatku jest głuchy i ma problemy ze wzrokiem. Mimo wszystko ciągle mam chęć do życia, mimo jazdy na wózku. Jeżdżę często na pogadanki w szkołach, jako żywy przykład tego, co się może dziać podczas nieprofesjonalnego obchodzenia się z niewybuchami.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
Robak - miałem wówczas 19 lat, więc całe życie przed sobą. Głupota jak widać kosztuje, i to czasem baardzo dużo.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
no tak a mogło być tak pięknie ;-( .Ghost pisze:Robak - miałem wówczas 19 lat, więc całe życie przed sobą. Głupota jak widać kosztuje, i to czasem baardzo dużo.
Re: wasze historie czyli dlazczego jeżdzicie na wózku
W moim przypadku była klasyka gatunki. Spokojna majowa wyprawa na motorze, słoneczko, ptaszki i te sprawy. Wychodzę z łuku drogi i jedyne co widzę to sunące na mnie bokiem auto, Kia Carnival. Światło zgasło, zapaliło się ponownie po ponad miesiącu. Generalnie będąc przykryta kocem nie wyglądałam źle, chyba ze dwa zęby wybite, złamany palec serdeczny prawej ręki i jedno żebro, poniżej koca - meksyk jakich mało. Można powiedzieć, że od pępka w dół jedna wielka mielonka. Jakoś niby wszystko poskładali, nie udało się jedynie kręgosłupa poskładać dobrze, przez co jedyną sposobnością na przemieszczanie się jest mój bolid.