Wszyscy wkoło mówią, że po takim wypadku da się normalnie żyć, nie wolno się poddawać itd. Ja jestem innego zdania, bo tak poważne urazy niektóre możliwości odbierają bezpowrotnie.
Ja np. musiałem zrezygnować z gry w koszykówkę - owszem, można sobie pograć na wózkach (czasami), ale nie da się z tego utrzymywać!!! I tak karierę sportową trzeba zamienić na coś innego, tylko że starych marzeń nie zmienia się tak łatwo... Cóż, może uda mi się pozostać w temacie jako jakiś dziennikarz albo bloger. Mogę liczyć na pomoc, nauczyć się nowych rzeczy od ekspertów - ale to nigdy nie będzie to samo, co koszykówka sprzed wypadku
<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
marzenia, których już nie da się spełnić :(
Moderator: Moderatorzy
Re: marzenia, których już nie da się spełnić :(
Żadna kariera sportowa nie trwa wiecznie. I tak musiał byś kiedyś z niej zrezygnować. A czy z koszykówki da się utrzymywać? Chyba tylko wybitni, bo dobrzy to klepią biedę. I co z tego, że niektóre możliwości stracone są bezpowrotnie. Można to rozpamiętywać i nic nie robić. Ale można też swoje marzenia urealnić. Ja nie miałem żadnych problemów zamienić starych marzeń na nowe. Jeszcze leżąc w szpitalu uaktualniałem swoje marzenia do możliwych do osiągnięcia mimo, że miałem na piśmie „leżący do końca życia” „nie rokujący nadziei na samodzielną egzystencję, brak możliwości samoobsługi”. Widocznie to sprawa charakteru. Nie miałem czasu na rozmyślania o starych marzeniach bo miałem nowe. Leżąc 2 lata w szpitalu i trochę potem zgłosiłem do opatentowania 4 wynalazki, choć początkowo w bezwładnych palcach nie mogłem utrzymać długopisu. Dostałem też 2 nagrody NOT za najlepsze rozwiązanie techniczne w okręgu. A więc nawet leżąc można być nie tylko dobrym ale nawet najlepszym w jakiejś dziedzinie i realizować swoje marzenia a w dodatku zarabiać. Starczyło z tego na pół domu. A na wózku to prowadziłem firmę, jeździłem po budowach, wykończyłem swój dom i wybudowałem drugi dla syna. To, że na wózku trochę trudniej to wcale nie znaczy, że niemożliwe. Chociaż ja kilkanaście metrów mogę przejść z kijkiem bez wózka.
C5-C7
Re: marzenia, których już nie da się spełnić :(
@Onufry dzięki za dobre słowo i intencjeCacwqa pisze: ↑27 sty 2020, 14:46 Wszyscy wkoło mówią, że po takim wypadku da się normalnie żyć, nie wolno się poddawać itd. Ja jestem innego zdania, bo tak poważne urazy niektóre możliwości odbierają bezpowrotnie.
Ja np. musiałem zrezygnować z gry w koszykówkę - owszem, można sobie pograć na wózkach (czasami), ale nie da się z tego utrzymywać!!! I tak karierę sportową trzeba zamienić na coś innego, tylko że starych marzeń nie zmienia się tak łatwo... Cóż, może uda mi się pozostać w temacie jako jakiś dziennikarz albo bloger. Mogę liczyć na pomoc, nauczyć się nowych rzeczy od ekspertów z https://www.eseo.pl/ - ale to nigdy nie będzie to samo, co koszykówka sprzed wypadku
O tym niepoddawaniu się to łatwo się opowiada... ale JAK się przełamać, to już nie ma żadnego poradnika... mówią weź się w garść - ale najwidoczniej mam za małą i zbyt słabą, żeby ot tak na pstryknięcie palców pogodzić się z losem i zapomnieć o wszystkim, co było.
fifty-fifty - albo się uda, albo się nie uda.
Re: marzenia, których już nie da się spełnić :(
Ja może jestem stuknięty, ale mnie właśnie tym bardziej motywuje do działania im więcej osób mówi, że się nie uda. I co z tego jak się nie uda, to najwyżej zacznę jeszcze raz albo zmienię plany. Ale jak nie spróbuję to na pewno się nie uda. Już same próby dają satysfakcję z działania. Wspomnienia też są fajne, ale ważniejsze jest to co planuję, a nie to co było.Cacwqa pisze: ↑18 lut 2020, 08:29
@Onufry dzięki za dobre słowo i intencje
O tym niepoddawaniu się to łatwo się opowiada... ale JAK się przełamać, to już nie ma żadnego poradnika... mówią weź się w garść - ale najwidoczniej mam za małą i zbyt słabą, żeby ot tak na pstryknięcie palców pogodzić się z losem i zapomnieć o wszystkim, co było.
fifty-fifty - albo się uda, albo się nie uda.
C5-C7