<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
papierosy a spastyka
Moderator: Moderatorzy
papierosy a spastyka
Witam,jak ma się palenie papierosów do spastyki?Jakie są wasze obserwacje w tym temacie?pozdrawiam
Jeśli ktoś pali nałogowo, to papierosy koją nerwy i spastyka aż tak nie dokucza.
Gdy ktoś mnie zdenerwuje to dostaje stopotrząsu. Po zapaleniu papierosa uspokajam się.
Miałem przerwy w paleniu, powiem Ci, że wtedy czułem się lepiej, miałem w sobie więcej energii, byłem po prostu bardziej dotleniony.
Osobiście z chęcią rzuciłbym ten nałóg, ale u mnie jest z nim jak z bumerangiem, zawsze po jakiejś przerwie wraca.
Gdy ktoś mnie zdenerwuje to dostaje stopotrząsu. Po zapaleniu papierosa uspokajam się.
Miałem przerwy w paleniu, powiem Ci, że wtedy czułem się lepiej, miałem w sobie więcej energii, byłem po prostu bardziej dotleniony.
Osobiście z chęcią rzuciłbym ten nałóg, ale u mnie jest z nim jak z bumerangiem, zawsze po jakiejś przerwie wraca.
A ja nie zauważyłam u siebie żadnego związku między papierosami, a spastyką. Wprawdzie teraz nie mam prawie wcale spastyki, ale dawniej była straszna, wyrzucała mnie z wózka. Paliłam i wtedy, palę i teraz. Może u mnie nikotyna nie działa na spastyczność
Nowy dzie? i ka?dy jego blask, daj? zawsze kilka dobrych rad. Z nowym dniem wi?cej wiem o sobie, wci?? nie wiedz?c prawie nic....
Właśnie czasem po fajce czuję się lepiej ale nie zawsze tak jest,czasami wręcz przeciwnie.Choć jak nie palę przez kilka godzin to może jest lepiej,tylko jak to rzucić hehe jak się lubi palić.Babe piszesz że spastyki nie masz prawie wcale,jak Ci się to udało?Jak długo trwała walka i w jaki sposób?Nowy jestem w tych tematach więc wdzięczny jestem za wszystkie wiadomości.
Wiesz co, ja chyba miałam dużo szczęścia z tą spastyką... jednak
Od samego początku, jak tylko na wózek usiadłam, to lekarze przepisywali mi Baclofen, który z czasem działał coraz słabiej, więc zwiększali mi dawki. Później dołożyli jeszcze Relanium. A spastyczność wcale nie zmniejszała się znacząco. A nie mogłam uwolnić się od tabletek, bo organizm się uzależnił i każda próba odstawienia kończyła się potwornym mrowieniem w nogach, no i jeszcze większą spastyką.
Po wielu latach trafiłam do szpitala z zupełnie innego powodu, jakiś czas byłam nieprzytomna. W tym okresie, oczywiście, nie podawano mi żadnych leków na spastyczność. Później, jak już oprzytomniałam, też nic nie brałam, bo nie mogłam. W sumie spędziłam w szpitalu prawie pół roku. Organizm jakby się oczyścił, taki mały detoks Pomyślałam sobie, że to dobry moment, by nie wracać do Baclofenu, choć spastyka nadal mnie męczyła. Ponad rok trwało (od wyjścia ze szpitala) zanim mi się unormowała. Ale warto było
Z tymi lekami jest takie zamknięte kółko. Pamiętam, że na samym początku wcale nie miałam tak dużej spastyki (owszem, trudno było mi się ubierać, bo spinała mi brzuch i prostowała nogi, ale jeszcze wtedy z wózka mnie nie wywalała), tyle, że była denerwująca i (dla mnie) krępująca. Niepotrzebnie wtedy zaczęłam brać Baclofen, bo organizm bardzo szybko się od niego uzależnia i domaga większej dawki.
A wraz ze zwiększonymi dawkami, zwiększała mi się spastyczność.
Cieszę się bardzo, że chociaż ten problem mam za sobą. I oby nie powrócił
PS. Też lubię palić i mówię sobie, że nie przestaję, bo nie chcę
Od samego początku, jak tylko na wózek usiadłam, to lekarze przepisywali mi Baclofen, który z czasem działał coraz słabiej, więc zwiększali mi dawki. Później dołożyli jeszcze Relanium. A spastyczność wcale nie zmniejszała się znacząco. A nie mogłam uwolnić się od tabletek, bo organizm się uzależnił i każda próba odstawienia kończyła się potwornym mrowieniem w nogach, no i jeszcze większą spastyką.
Po wielu latach trafiłam do szpitala z zupełnie innego powodu, jakiś czas byłam nieprzytomna. W tym okresie, oczywiście, nie podawano mi żadnych leków na spastyczność. Później, jak już oprzytomniałam, też nic nie brałam, bo nie mogłam. W sumie spędziłam w szpitalu prawie pół roku. Organizm jakby się oczyścił, taki mały detoks Pomyślałam sobie, że to dobry moment, by nie wracać do Baclofenu, choć spastyka nadal mnie męczyła. Ponad rok trwało (od wyjścia ze szpitala) zanim mi się unormowała. Ale warto było
Z tymi lekami jest takie zamknięte kółko. Pamiętam, że na samym początku wcale nie miałam tak dużej spastyki (owszem, trudno było mi się ubierać, bo spinała mi brzuch i prostowała nogi, ale jeszcze wtedy z wózka mnie nie wywalała), tyle, że była denerwująca i (dla mnie) krępująca. Niepotrzebnie wtedy zaczęłam brać Baclofen, bo organizm bardzo szybko się od niego uzależnia i domaga większej dawki.
A wraz ze zwiększonymi dawkami, zwiększała mi się spastyczność.
Cieszę się bardzo, że chociaż ten problem mam za sobą. I oby nie powrócił
PS. Też lubię palić i mówię sobie, że nie przestaję, bo nie chcę
Nowy dzie? i ka?dy jego blask, daj? zawsze kilka dobrych rad. Z nowym dniem wi?cej wiem o sobie, wci?? nie wiedz?c prawie nic....
Jak tak czytam te forum to mozna powiedziec że ja wcale nie mam żadnej spastyki,tzn nie taką mocną mam,choć jestem po zabiegu usunięcia guza wewnątrzrdeniowego,podobno dużego 30x10mm.Po zabiegu odrazu chodziłem i chodzę,jestem w stanie przejść 500-800 metrów jednorazowo.Rehabilitację miałem w wojskowym w Bydgoszczy,ponoć nienajlepsza placówka ale poprawa jest znaczna,teraz ćwiczę w domu i nabieram sił.no i nie łykam nic na spastykę,nawet nikt mi nic takiego nie proponował i chwała im za to:)Zastanawiam się tylko czy spastyka kiedyś ustąpi,ale to czas pokaże,bo choć nie jest wielka to jednak denerwuje i przeszkadza a chętnie wróciłbym do pracy