Cały czas piszemy o terusach, chyba zapomnieliśmy, że poszkodowane są także osoby, które opiekują się nimi.
Często muszą zrezygnować ze swego życia i swoich marzeń.
Dla nich też zmienia sie wszystko.
Często dopada ich depresja i tracą odporność na choroby. Są często przemęczone i drażliwe, może z tego powodu dochodzić do różnych konfliktów.
Ciekawa jestem jakie są Wasze odczucia na ten temat.
Jak poradzili sobie Wasi najbliżsi z Waszym urazem?
Co można by zrobić, żeby pomóc rodzinie i sobie przetrwać trudne chwile?
Z tego co zauważyłam, to najfajniejsze podejście do sprawy mają dzieci.
<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Opiekunowie.
Moderatorzy: agusia, Moderatorzy
Dzieci faktycznie reagują chyba najlepiej. Nie traktują całej sprawy jako końca swita i w zasadzie szybko dostosowują się do nowej sytuacji-mówię o tym, kiedy to ktoś z ich bliskich uległ wypadkowi, bo gdy to one to nie mam pojęcia.
U mnie jest tak, że mój brat (5 lat) bardzo zaangażował sie też w rechabilitacje.
ćwiczy razem, siada np. na ręku i pomaga jak może.Dopinguje i podchozi do wielu zeczy nie do końca na poważnie, co jest wspaniałą odskocznią, ale jdnocześnie czuję ze to jest ważne.
Poza tym dla niego ta osoba cały czas ma taką samoą wartość- nic sie pod tym względem nie zmieniło, kiedy dla dorosłych wszystko sie zawaliło.
poza tym jest zawsze obok i przyniesie co trzeba, poda chantle i "zapewnia " towarzystwo.
U mnie jest tak, że mój brat (5 lat) bardzo zaangażował sie też w rechabilitacje.
ćwiczy razem, siada np. na ręku i pomaga jak może.Dopinguje i podchozi do wielu zeczy nie do końca na poważnie, co jest wspaniałą odskocznią, ale jdnocześnie czuję ze to jest ważne.
Poza tym dla niego ta osoba cały czas ma taką samoą wartość- nic sie pod tym względem nie zmieniło, kiedy dla dorosłych wszystko sie zawaliło.
poza tym jest zawsze obok i przyniesie co trzeba, poda chantle i "zapewnia " towarzystwo.