<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
udarowcy
Moderatorzy: agusia, Moderatorzy
Witacje Ałka, Bako i Pati
Na początku odpowiem na Wasze pytania związane z wyjazdem na turnus jako opiekun. Jeśli chodzi o kwalifikacje, to nie trzeba być po żadnych specjalnych studiach czy kursie. Trzeba tylko rozumieć osoby niepełnosprawne i wiedzieć, że nie jedzie się na 2 tygodniowe wczasy, tylko trzeba pomóc 2 osobie w tym co potzrebuje. Skoro jesteście na tej stronie, to świadczy samo przez siebie, że na pewno znaleźlibyście wspólny język z takimi osobami. Miejsca i terminy są różne, w sumie znam kilka osób, które szukają opiekunów, także można wybrać dogodny dla siebie. W wiekszości sa to wózkowicze, więc trzeba mieć troche siły aby pomóc przesiąść się z wózka na łóżko i odwrotnie, pomóc włazience, przy ubieraniu, itp. To już zależy od danej osoby i jej niepełnosprawności. Ja osobiście byłam już pare razy jako opiekun i bardzo mile sobie to wspominam- teraz jakby nie praca, to też bym pojechała ale może uda mi się coś zakombinować i jechać przynajmniej na jeden.
Pati nawet znam jedną dziewczyne z opolskiego, która szuka opiekunki-ma zanik mięśni i rusza tylko palcami. Nie da rady o własnych siłach podnieść nawet ręki. Wbrew pozorem pomoc takim osobom nie jest taka trudna, jakby sie to z początku wydawało. Ja jadąc 1 raz też miałam obawy, że sobie nie poradze, itp. ...a okazało się wręcz odwrotnie. Było super i znajomości pozostały do dziś.
Planujemy zrobić SPOTKANO FORUMOWE, jeśli oczywiście będzie spora ilość chętnych, może też byście się wybrali??? Termin i miejsce jeszcze do ustalenia.
Na początku odpowiem na Wasze pytania związane z wyjazdem na turnus jako opiekun. Jeśli chodzi o kwalifikacje, to nie trzeba być po żadnych specjalnych studiach czy kursie. Trzeba tylko rozumieć osoby niepełnosprawne i wiedzieć, że nie jedzie się na 2 tygodniowe wczasy, tylko trzeba pomóc 2 osobie w tym co potzrebuje. Skoro jesteście na tej stronie, to świadczy samo przez siebie, że na pewno znaleźlibyście wspólny język z takimi osobami. Miejsca i terminy są różne, w sumie znam kilka osób, które szukają opiekunów, także można wybrać dogodny dla siebie. W wiekszości sa to wózkowicze, więc trzeba mieć troche siły aby pomóc przesiąść się z wózka na łóżko i odwrotnie, pomóc włazience, przy ubieraniu, itp. To już zależy od danej osoby i jej niepełnosprawności. Ja osobiście byłam już pare razy jako opiekun i bardzo mile sobie to wspominam- teraz jakby nie praca, to też bym pojechała ale może uda mi się coś zakombinować i jechać przynajmniej na jeden.
Pati nawet znam jedną dziewczyne z opolskiego, która szuka opiekunki-ma zanik mięśni i rusza tylko palcami. Nie da rady o własnych siłach podnieść nawet ręki. Wbrew pozorem pomoc takim osobom nie jest taka trudna, jakby sie to z początku wydawało. Ja jadąc 1 raz też miałam obawy, że sobie nie poradze, itp. ...a okazało się wręcz odwrotnie. Było super i znajomości pozostały do dziś.
Planujemy zrobić SPOTKANO FORUMOWE, jeśli oczywiście będzie spora ilość chętnych, może też byście się wybrali??? Termin i miejsce jeszcze do ustalenia.
Witaj Pani ponownie
Z tego co wiem to PFRON daje jakies chyba ok. 80% osobie niepełnos. na turnus (w zalezności od stopnia niepełnosprawności) i ok. 450zł na opiekuna. Jednak w większości osoby, które poszukuja opiekunów opłacają wszystko i Ty nie płacisz nic, tylko w zamian za to masz pomagać tej osobie.
Z tego co wiem to PFRON daje jakies chyba ok. 80% osobie niepełnos. na turnus (w zalezności od stopnia niepełnosprawności) i ok. 450zł na opiekuna. Jednak w większości osoby, które poszukuja opiekunów opłacają wszystko i Ty nie płacisz nic, tylko w zamian za to masz pomagać tej osobie.
Cześć!!!
Aniołku,wczoraj pisałaś,że chcesz pojechać na grób swojej babci sama...Ja dzisiał byłem u swego A N I O √¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ K A i przeżyłem coś niesamowitego!!!Do tej pory tak nie było,bo do tej pory zazwyczaj gdy byłem przy grobie byłem zły na ten grób,zły tak jak na człowieka,bo tylko tyle zostało po moim kochanym tatulku...Dzisiaj pojechałem przed pracą na cmentarz,postawiłem znicze,pomodliłem się i rozpoczęłem cichą "rozmowę".Czas szybko zleciał,który mogłem na tę wizytę poświęcić...a ja nie mogłem odejść,to pewnie dziwne(może ktoś uznamnie za wariata),ale czułem jakby obecność tatulka,jakby siedział przy mnie i mnie słuchał,podobnie było gdy leżał w szpitalu.Nawet,gdy stan był bardzo zły podczas pożegnań nie chciał puszczać ręki,tak trzymał...teraz coś podobnego,jakby mówił:synku nie odchodź...
Aniołku,wczoraj pisałaś,że chcesz pojechać na grób swojej babci sama...Ja dzisiał byłem u swego A N I O √¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ K A i przeżyłem coś niesamowitego!!!Do tej pory tak nie było,bo do tej pory zazwyczaj gdy byłem przy grobie byłem zły na ten grób,zły tak jak na człowieka,bo tylko tyle zostało po moim kochanym tatulku...Dzisiaj pojechałem przed pracą na cmentarz,postawiłem znicze,pomodliłem się i rozpoczęłem cichą "rozmowę".Czas szybko zleciał,który mogłem na tę wizytę poświęcić...a ja nie mogłem odejść,to pewnie dziwne(może ktoś uznamnie za wariata),ale czułem jakby obecność tatulka,jakby siedział przy mnie i mnie słuchał,podobnie było gdy leżał w szpitalu.Nawet,gdy stan był bardzo zły podczas pożegnań nie chciał puszczać ręki,tak trzymał...teraz coś podobnego,jakby mówił:synku nie odchodź...
Cześć wszystkim trochę stęskniłam się za wami. Przepraszam,że nie piszę,ale wierzcie mi,że zaglądam,czytam i jestem na bieżąco. Pisałam wcześniej,że muszę skończyć bardo ważną rzecz do końca maja. Mam już tylko kilka dni.Ciągle więc siedzę i piszę. A czas wolny mam dopiero w nocy gdy rodzinka śpi. Właśnie skończyłam kolejne opracowanie i wpadłam do was na chwilę, choć już dawno po północy. Rano niestety trzeba mieć na nowo siły i iść do pracy. Jeszcze trochę wytrzymam. Sił musi mi starczyć dla mojej rodzinki, rodziców, znajomych, do pracy i...jeszcze coś się znajdzie.
Nawiązując do waszego ostatniego tematu to ja też jestem za pomocą niepełnosprawnym. Namawiam serdecznie do tego tyle tylko,że trzeba mieć to coś w sobie. Nie można użalać się nad ich losem, wyręczać we wszystkim. Od kilkunastu lat pracuję w szkole integracyjnej. W swojej klasie mam dzieci zdrowe i niepełnosprawne ruchowo i umysłowo (upośledzone).Nie tylko ich uczę, muszę wyjąć też kanapki z torby tym, którzy nie dają rady, często wytrzeć nos, poprawić nogi czy ułożenie na wózku, zapyta jak pampers, podwieźć tu i tam, rozpakować i spakować książki, napisać notatki, treść zadań do domu i przygotować materiał do nauczenia, ułożyć kartkówki, sprawdziany itd.Często przychodzą rodzice pogadać o problemach. Organizuję konkursy dla moich uczniów, tak, aby i oni mogli coś osiągnąć, z czegoś się cieszyć.Uwielbiam z nimi pracować. Nie raz trzeba nerwy utrzymać na więzi, bo akurat dziecko ma zły dzień i nie chce pracować, albo pogoda wpływa na to,że nie jest w stanie nic zrobić. Dobra wystarczy, bo się rozpisałam, a może to nikogo nie interesować, zwłaszcza,że jest opina iż nauczyciele mają tak dobrze. Mało godzin w pracy,ale ile czasu trzeba poświęcić w domu na przygotowanie to wie tylko najbliższa rodzina. Czasami trzeba ją zostawić, by jechać na wycieczkę z klasą i cale noce poświęcić na pilnowanie młodzieży. No dobra miałam skończyć. Wracając do tematu jeśli ktoś chce poświęcić swoj czas to zachęcam do wyjazdu z niepełnosprawnymi, można się wile od nich nauczyc i świetnie z nimi bawić
Choć pracuję już długo z niepełnosprawnymi to nigdy nie spodziewałbym sie,że spotka to moją rodzinę. Co innego uczyć przez kilka godzin i co innego mieć kogoś takiego prze 24 godziny na dobę. Zresztą u mnie to jest zupełnie inaczej, bo tata jest osobą dorosłą. Tak chciałabym go czegoś nauczyć, wykorzystać swoje umiejętności . Nauczyłabym go pisać albo na specjalnych obrazkach komunikowania się z nami. To juz ponad rok jak nie mówi. Ale on nie chce. Nawet w banku mamy kłopoty,bo potrzebny jest jego podpis. Niestety kończę,bo muszę iść spać jest prawie 1 w nocy i nowy dzień przede mną. Narazie, odezwę sie jak będę mogła,ale wy piszcie proszę.
Nawiązując do waszego ostatniego tematu to ja też jestem za pomocą niepełnosprawnym. Namawiam serdecznie do tego tyle tylko,że trzeba mieć to coś w sobie. Nie można użalać się nad ich losem, wyręczać we wszystkim. Od kilkunastu lat pracuję w szkole integracyjnej. W swojej klasie mam dzieci zdrowe i niepełnosprawne ruchowo i umysłowo (upośledzone).Nie tylko ich uczę, muszę wyjąć też kanapki z torby tym, którzy nie dają rady, często wytrzeć nos, poprawić nogi czy ułożenie na wózku, zapyta jak pampers, podwieźć tu i tam, rozpakować i spakować książki, napisać notatki, treść zadań do domu i przygotować materiał do nauczenia, ułożyć kartkówki, sprawdziany itd.Często przychodzą rodzice pogadać o problemach. Organizuję konkursy dla moich uczniów, tak, aby i oni mogli coś osiągnąć, z czegoś się cieszyć.Uwielbiam z nimi pracować. Nie raz trzeba nerwy utrzymać na więzi, bo akurat dziecko ma zły dzień i nie chce pracować, albo pogoda wpływa na to,że nie jest w stanie nic zrobić. Dobra wystarczy, bo się rozpisałam, a może to nikogo nie interesować, zwłaszcza,że jest opina iż nauczyciele mają tak dobrze. Mało godzin w pracy,ale ile czasu trzeba poświęcić w domu na przygotowanie to wie tylko najbliższa rodzina. Czasami trzeba ją zostawić, by jechać na wycieczkę z klasą i cale noce poświęcić na pilnowanie młodzieży. No dobra miałam skończyć. Wracając do tematu jeśli ktoś chce poświęcić swoj czas to zachęcam do wyjazdu z niepełnosprawnymi, można się wile od nich nauczyc i świetnie z nimi bawić
Choć pracuję już długo z niepełnosprawnymi to nigdy nie spodziewałbym sie,że spotka to moją rodzinę. Co innego uczyć przez kilka godzin i co innego mieć kogoś takiego prze 24 godziny na dobę. Zresztą u mnie to jest zupełnie inaczej, bo tata jest osobą dorosłą. Tak chciałabym go czegoś nauczyć, wykorzystać swoje umiejętności . Nauczyłabym go pisać albo na specjalnych obrazkach komunikowania się z nami. To juz ponad rok jak nie mówi. Ale on nie chce. Nawet w banku mamy kłopoty,bo potrzebny jest jego podpis. Niestety kończę,bo muszę iść spać jest prawie 1 w nocy i nowy dzień przede mną. Narazie, odezwę sie jak będę mogła,ale wy piszcie proszę.
Witajcie!!!
Ałkato faktycznie żyjesz ostatnio na wysokich obrotach ale koniec maja już niedługo i pewnie potem sobie rochę odpoczniesz
Zgadzam się z Tobą, że osoby niepełnosprawne, zwłaszcza te ruchowo, to takie same osoby jak my, tylko potrzebują mniejszej lub większej pomocy w niektórych czynnościach.
Bako - jestem wzruszona tym co napisałeś, to coś pięknego!!! Jak zmarł mi dziadzio w 2000 r. to teżmiałam od niego sporo sygnałów, ale od śmierci babci jeszcze mi się nic takiego nie przydażyło, chociaż z babcią byłam o wiele bardziej zżyta. Znam sporo osób, które potrafią godzinami przesiedzieć przy grobie bliskiej osoby iz nią rozmawiać.
Zbliża się weekend, więc życzę miłego wypoczynku
Ałkato faktycznie żyjesz ostatnio na wysokich obrotach ale koniec maja już niedługo i pewnie potem sobie rochę odpoczniesz
Zgadzam się z Tobą, że osoby niepełnosprawne, zwłaszcza te ruchowo, to takie same osoby jak my, tylko potrzebują mniejszej lub większej pomocy w niektórych czynnościach.
Bako - jestem wzruszona tym co napisałeś, to coś pięknego!!! Jak zmarł mi dziadzio w 2000 r. to teżmiałam od niego sporo sygnałów, ale od śmierci babci jeszcze mi się nic takiego nie przydażyło, chociaż z babcią byłam o wiele bardziej zżyta. Znam sporo osób, które potrafią godzinami przesiedzieć przy grobie bliskiej osoby iz nią rozmawiać.
Zbliża się weekend, więc życzę miłego wypoczynku
Bako ja tak ostatnio miałam przy grobie mojego wujka,którego wogóle nie znałam (zginoł gdy miał 27 lat,a nieżyje juz 40 lat), ale babcia bardzo duzo mi o nim opowiada, często go wspomina!!i ja zajechałam na cmentarz, stanełam przy grobie,zaczęłam sie modlić a później coś zaczęłam prosić, żeby mi pomógł w pewnej sprawie.... i nie mogłam odejść.....jakby jakieś przyciąganie....jakby chciał żebym z nim jeszcze została.....
..AniO?K! PodN!os? C!? Na DuchU
gDy TwOje SkrzyD?a ZapoMn? JaK LaTa?..
gDy TwOje SkrzyD?a ZapoMn? JaK LaTa?..
WITAM!!!
FAJNIE,ŻE WSZYSCY WR√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫CILI...POWODZENIA ALU!
ANIO√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£KU I PATRYCJO,WIDZICIE CO TRUDNA SYTUACJA ŻYCIOWA POTRAFI ZDZIA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£Ać?GDYBY M√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫J T A T U L E K NIE ZACHOROWA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£,A POTEM ODSZED√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ PEWNIE BY√Ö≈°MY NA SIEBIE NIE WPADLI,A TAK JA SIę CIESZę ŻE MOG√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM CHOCIAŻ DO PEWNEGO STOPNIA POZNAć TAK WARTO√Ö≈°CIOWE OSOBY!
CO SĄDZICIE O CZYM√Ö≈° TAKIM:CH√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£OPAK MA DZIEWCZYNę,OG√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫LNIE PODOBAJĄ SIę MU DZIEWCZYNY,ALE...CHCE CHYBA JEDNAK ZOSTAć KSIęDZEM.
PS.WSZYSCY JESTEÅšCIE BARDZO WARTOÅšCIOWI!!!
TROCHę NAMOTA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM,ALE MAM NADZIEJę ŻE ZROZUMIECIE.
FAJNIE,ŻE WSZYSCY WR√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫CILI...POWODZENIA ALU!
ANIO√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£KU I PATRYCJO,WIDZICIE CO TRUDNA SYTUACJA ŻYCIOWA POTRAFI ZDZIA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£Ać?GDYBY M√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫J T A T U L E K NIE ZACHOROWA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£,A POTEM ODSZED√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£ PEWNIE BY√Ö≈°MY NA SIEBIE NIE WPADLI,A TAK JA SIę CIESZę ŻE MOG√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM CHOCIAŻ DO PEWNEGO STOPNIA POZNAć TAK WARTO√Ö≈°CIOWE OSOBY!
CO SĄDZICIE O CZYM√Ö≈° TAKIM:CH√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£OPAK MA DZIEWCZYNę,OG√¢ÀÜ≈°√É‚Ä∞√¢‚Ǩ≈°√É‚Äû√ɬ∫LNIE PODOBAJĄ SIę MU DZIEWCZYNY,ALE...CHCE CHYBA JEDNAK ZOSTAć KSIęDZEM.
PS.WSZYSCY JESTEÅšCIE BARDZO WARTOÅšCIOWI!!!
TROCHę NAMOTA√¢ÀÜ≈°√ɂİ√Ǭ¨√Ǭ£EM,ALE MAM NADZIEJę ŻE ZROZUMIECIE.
Bako tobie tez dziekujemy, wniosłeś dużo do tego tematu.......
a co do pytania:
to myśle że powinien iść za radą serca....ono jest chyba najlepszym doradcą i wie najlepiej co ten ktoś powinien zrobić !!a przed powołaniem nie można uciekać.....przed tym nie da sie uciec.....
a co do pytania:
to myśle że powinien iść za radą serca....ono jest chyba najlepszym doradcą i wie najlepiej co ten ktoś powinien zrobić !!a przed powołaniem nie można uciekać.....przed tym nie da sie uciec.....
..AniO?K! PodN!os? C!? Na DuchU
gDy TwOje SkrzyD?a ZapoMn? JaK LaTa?..
gDy TwOje SkrzyD?a ZapoMn? JaK LaTa?..
REFLEKSJA
„Ojciec Marcos Garcia z zakonu cystersów w hiszpańskim Burgos mówi:
„Czasem Bóg odbiera opkreśloną łaskę,by człowiek zrozumiał Go,niezależnie od darów i próśb.Bóg wie jak długo może poddawać duszę próbie i nigdy nie posuwa się dalej....”
[...]Pewien bogobojny rabinżył szczęśliwie ze swoją rodziną.Miał wspaniałą żonę i dwoje ukochanych dzieci.Kiedyś w związku ze swoją pracąmusiał długo przebywać poza domem. Podczas jego nieobecności zginęły w wypadku samochodowym.
Osamotniona matka cierpiała w milczeniu.Była silną,głęboko wierzącą kobietą,ufającą Bogu,wic przetrwała tragedię z godnością i odwagą. Jednak jak miała przekazać mężowi smutną wiadomość?Miomo,że również był człowiekiem głębokiej wiary,to nieraz przebywał w szpitalu z powodu kłopotów z sercem. Żona obawiała się,że wiadomość o tragedii spowoduje jego zgon.
Postanowiła więc pomodlić się do Boga o radę,jak postąpić.Dzień przed powrotem męża żarliwie się modliła i otrzymała łaskę odpowiedzi.
Następnego dnia wrócił rabin,długo witał się z żoną,po czym spytał o dzieci.Powiedziała,by się nie martwił, wziął kąpiel i odpoczął.
Po godzinie czy dwóch zasiedli do obiadu.Żona wypytywała o szczegóły podróży,on opowiadał o swoich przeżyciach,o miłosu=ierdziu Boga,lecz po chwili znów zapytał o dzieci.
Żona,nieco zdenerwowana,odparła:
-Zostaw dzieci,potem się imi zajmiemy.Najpierw musisz mi pomóc rozwiązać pewną trudną sprawę.
Zaniepokojony mąż spytał:
-Co się stało?Zauważyłem,że jesteś przygnębiona.Powiedz,co ci leży na sercu,a jestem pewien,że z Boga pomocą rozwiążemy problem.
-Kiedy cię nie było,przyszedł nasz przyjaciel i poprosił,bym przechowała dla niego dwa bezcenne klejnoty.Są bardzo drogie.Nigdy nie widziałam równie pięknych.Przyjdzie po nie,a ja nie czuję się na siłach,by je oddać,tak się do nich przywiązałam.
-Moja droga!Nie rozumiem,jak możesz tak się zachowywać.Nigdy nie byłaś próżna.
-Bo nigdy nie widzałam czegoś równie pięknego.Nie umiem pogodzić się z myślą,że je stracę.
-Nie można stracić czegoś,czego się nie posiada.Jeśli je zatrzymasz,to tak,jakbyś je ukradła!Oddamy je,a ja pomogę ci uporać się z ich stratą.Zrobimy to razem jeszcze dzisiaj.
-Dobrze,kochanie,będzie jak zechcesz.Tak naprawdę już je oddałam.Te klejnoty to nasze dzieci.Bóg powierzył je nam i kiedy ciebie nie było,przyszedł je odebrać.Odeszły...
Rabin w mig wszystko pojął.Objął żonę i razem gorzko zapłakali.Zrozumiał jednak przesłanie i od tej pory wspólnie walczyli,by przezwyciężyć ból.”
„Być jak płynąca rzeka Myśli i impresje 1998-2005,
Paulo Coelho
„Czasem Bóg odbiera opkreśloną łaskę,by człowiek zrozumiał Go,niezależnie od darów i próśb.Bóg wie jak długo może poddawać duszę próbie i nigdy nie posuwa się dalej....”
[...]Pewien bogobojny rabinżył szczęśliwie ze swoją rodziną.Miał wspaniałą żonę i dwoje ukochanych dzieci.Kiedyś w związku ze swoją pracąmusiał długo przebywać poza domem. Podczas jego nieobecności zginęły w wypadku samochodowym.
Osamotniona matka cierpiała w milczeniu.Była silną,głęboko wierzącą kobietą,ufającą Bogu,wic przetrwała tragedię z godnością i odwagą. Jednak jak miała przekazać mężowi smutną wiadomość?Miomo,że również był człowiekiem głębokiej wiary,to nieraz przebywał w szpitalu z powodu kłopotów z sercem. Żona obawiała się,że wiadomość o tragedii spowoduje jego zgon.
Postanowiła więc pomodlić się do Boga o radę,jak postąpić.Dzień przed powrotem męża żarliwie się modliła i otrzymała łaskę odpowiedzi.
Następnego dnia wrócił rabin,długo witał się z żoną,po czym spytał o dzieci.Powiedziała,by się nie martwił, wziął kąpiel i odpoczął.
Po godzinie czy dwóch zasiedli do obiadu.Żona wypytywała o szczegóły podróży,on opowiadał o swoich przeżyciach,o miłosu=ierdziu Boga,lecz po chwili znów zapytał o dzieci.
Żona,nieco zdenerwowana,odparła:
-Zostaw dzieci,potem się imi zajmiemy.Najpierw musisz mi pomóc rozwiązać pewną trudną sprawę.
Zaniepokojony mąż spytał:
-Co się stało?Zauważyłem,że jesteś przygnębiona.Powiedz,co ci leży na sercu,a jestem pewien,że z Boga pomocą rozwiążemy problem.
-Kiedy cię nie było,przyszedł nasz przyjaciel i poprosił,bym przechowała dla niego dwa bezcenne klejnoty.Są bardzo drogie.Nigdy nie widziałam równie pięknych.Przyjdzie po nie,a ja nie czuję się na siłach,by je oddać,tak się do nich przywiązałam.
-Moja droga!Nie rozumiem,jak możesz tak się zachowywać.Nigdy nie byłaś próżna.
-Bo nigdy nie widzałam czegoś równie pięknego.Nie umiem pogodzić się z myślą,że je stracę.
-Nie można stracić czegoś,czego się nie posiada.Jeśli je zatrzymasz,to tak,jakbyś je ukradła!Oddamy je,a ja pomogę ci uporać się z ich stratą.Zrobimy to razem jeszcze dzisiaj.
-Dobrze,kochanie,będzie jak zechcesz.Tak naprawdę już je oddałam.Te klejnoty to nasze dzieci.Bóg powierzył je nam i kiedy ciebie nie było,przyszedł je odebrać.Odeszły...
Rabin w mig wszystko pojął.Objął żonę i razem gorzko zapłakali.Zrozumiał jednak przesłanie i od tej pory wspólnie walczyli,by przezwyciężyć ból.”
„Być jak płynąca rzeka Myśli i impresje 1998-2005,
Paulo Coelho