<<<<<<< CURRENT_FILE
======= DIFF_SEP_EXPLAIN
>>>>>>> NEW_FILE
Wyjazdy zagraniczne.
Moderator: Moderatorzy
-
- gaduła
- Posty: 709
- Rejestracja: 20 sie 2014, 22:31
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie. DK 80.
- Kontakt:
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Tak powoli wyjeżdżam, aby nabrać sił .Bryka mała, ale radzi se . Zamontuje jeszcze wyciągarkę i będzie OK.
Pozdrawiam -Janusz
C5/6
C5/6
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Jak nie wiele człowiekowi potrzeba do szczęścia.Las i moc.
Pozdrawiam-Marcel
-
- gaduła
- Posty: 709
- Rejestracja: 20 sie 2014, 22:31
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie. DK 80.
- Kontakt:
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Tak to prawda Marcel.Co prawda tej mocy ubywa, ale mamy trochę szczęścia ,wspomnień i przeżytych lat nikt nam nie cofnie ,ale i nie zabierze .Mamy co wspominać, a i jeszcze marzyć potrafimy więc warto zebrać siły i kulać się dalej . Może nie za granice ,czy też w góry lub nad morze ,ale chociaż do lasu lub nad Wisłę.Tam dokąd kto gdzie może .
https://www.youtube.com/watch?v=K9WIsoI88i0
https://www.youtube.com/watch?v=K9WIsoI88i0
Pozdrawiam -Janusz
C5/6
C5/6
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Jak cię stac na jazdę samochodem po Europie to życzę powodzenia.
Jak chesz po Europie jeździć nieznanymi kolejami -powodzenia
Jak chesz po Europie jeździć nieznanymi kolejami -powodzenia
Re: Wyjazdy zagraniczne.
A ty rybanek swoje.Wszędzie, wszyscy mają latać samolotem? Czego chcesz od podróży pociągiem? Wjeżdżam na wózku i jadę. Nie wygodnie mi, to przesiadam się na fotel. Przynajmniej wózek mam przy sobie a i do warsa można podjechać coś zjeść i do toalety.Osobiście wolę w podróże do 1500 km wybrać się samochodem. Zatrzymać się można gdzie chce, zwiedzić więcej itd. A w samolocie pizdną cię na swoje miejsce i siedź z myślą w głowie, gdzie poleci mój wózek.
ps
Życzyłbym sobie w PL takich "nieznanych" kolei europejskich.
I żeby nie było, że samoloty są be! Zdaję sobie sprawę, że zaginięcia bagażu m.in. wózków inwalidzkich, to jakiś margines i często wybór samolotu jest jedyną opcją.Ja osobiście ryzykować nie lubię.
ps
Życzyłbym sobie w PL takich "nieznanych" kolei europejskich.
I żeby nie było, że samoloty są be! Zdaję sobie sprawę, że zaginięcia bagażu m.in. wózków inwalidzkich, to jakiś margines i często wybór samolotu jest jedyną opcją.Ja osobiście ryzykować nie lubię.
Pozdrawiam-Marcel
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Ja polecam wyjazd promem np; do Szwecji 2x i byłem zadowolony wszyscy pomocni od samego początku .
Tak samo pindolino jechałem i bardzo fajnie , obsługa PKP cały czas na poziomie Gdynia -Warszawa .
Na innych trasach może być różnie tego nie wiem.
Co do lotu samolotem nie wiem ale pytałem się kiedyś , tanie linie lotnicze raczej odpadają - bagaż do 60kg a sam elektryk waży 120kg. Nie można porównywać niepełnosprawnego na wózku ręcznym do gościa na wózku elektrycznym to jest w ogóle inna bajka. Tak samo nie mówmy o zagubieniu bagażu [bagażem może być np;dwie pary spodni czy buty, gdzie można to kupić w pierwszym lepszym sklepie] . Mówimy tu o naszych nogach , raczej nie kupimy ich na lotnisku i to jest problem . Co nie zmienia faktu że myślę o locie
Tak samo pindolino jechałem i bardzo fajnie , obsługa PKP cały czas na poziomie Gdynia -Warszawa .
Na innych trasach może być różnie tego nie wiem.
Co do lotu samolotem nie wiem ale pytałem się kiedyś , tanie linie lotnicze raczej odpadają - bagaż do 60kg a sam elektryk waży 120kg. Nie można porównywać niepełnosprawnego na wózku ręcznym do gościa na wózku elektrycznym to jest w ogóle inna bajka. Tak samo nie mówmy o zagubieniu bagażu [bagażem może być np;dwie pary spodni czy buty, gdzie można to kupić w pierwszym lepszym sklepie] . Mówimy tu o naszych nogach , raczej nie kupimy ich na lotnisku i to jest problem . Co nie zmienia faktu że myślę o locie
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Małe trzy grosze odnośnie podróży zagranicznych.
Na majówkę wybrałam się do Amsterdamu na 4 dni.
Z moich obserwacji powiem z lekkim grymasem na twarzy Holandia wcale nie jest taka słodka dla wózkowiczów.
Nadmienię poruszam się na zwykłym wózku i elektrycznym /nie jestem tetra-mam zanik mięśni-jeszcze w miarę nie zniknęłam całkowicie/.
Ponieważ lubię chadzać własnymi ścieżkami, wybrałam się na wózku elektrycznym samolotem jak zawsze zresztą. Linie KLM jak najbardziej ok i uwaga dla tych co boja się spuścić z oka wózek /ręczny/ można go wziąć na pokład jak się ładnie uśmiechniecie/
1.Okęcie moje kochane jak zawsze cudowna ekipa najlepsza i najsprawniejsza ze wszystkich lotnisk świata górą "łysy i fan page ". Zrobią wszystko PERFEKCYJNIE /niestety tak to jest w kraju, gdzie za psie pieniądze ludzie boja się o pracę/.Wsadzą, przesadzą, podrzucą i co tylko jeszcze trzeba bardzo szybko i sprawnie.
2.Teraz Schiphol - no wiem moloch, więc według mnie powinien być tym bardziej sprawnie zorganizowany stąd przecież lecimy dalej.
Wysiadka z samolotu ok, potem oczekiwanie na wózek a gość-asystent siedzi i gra na komórce hehe, a ja łypię okiem czy moja drezyna jedzie. Tak wygląda praca w kraju, gdzie ludzie za DOBRE pieniądze nie boją się o pracę tylko walą na to.
Potem przechodzi się z lotniska na dworzec celem dostania się do centrum i zonk nasze pociągi są niziutkie, niziuteńkie i dumam co robić, ale grubaśna zapasiona pracująca na zwolnionych obrotach obsługa dworcowa na moją prośbę pomału, bez pośpiechu dotacza platformę i wjeżdżam bez problemu.
Wniosek mimo choćby nie wiem jakiej sprawności nie dostaniecie się bez wniesienia do pociągu.
Hehe wysiadka w centrum to istny szok - nie ma nikogo na peronie i jak wyjść ???? Jedyną rozsądną metodą jest powiadamianie i to niestety najlepiej z kilkugodzinnym wyprzedzeniem stacji A, a następnie trzeba namolnie pytać czy na pewno powiadomili stację B, że mają mnie tam odebrać-stresujące to jak diabli.
Wcale nie lepiej wygląda dalsza jazda środkami komunikacji miejskiej czyli tramwaje. Celem przedostania się na południowe rejony Amsterdamu /tam są muzea/korzystałam z tramwaju /mają w środku zamontowane platformy, która akurat w moim przypadku nie działała. Babka ją obsługująca dodatkowo stwierdziła, że ma dzisiaj zły dzień -to cytat- i wszystko ją denerwuje heheh po czym zapytała pasażerów czy nie mogą mnie wnieść -niech żyje holenderski luzik. No więc zostałam wtaszczona i wytaszczona przez ludzi dobrej woli /uwaga byłam na wózku elektrycznym 70 kg+moje 50 kg/ ma baba wyobraźnię co?
Muzea i inne przybytki kultury dostosowane są ok i nawet niektóre wejściówki z osobą towarzyszącą gratis.
Kolejny minus to kawiarenki owszem jak pogoda gites to na zewnątrz bez problemu, ale jak wiatr i deszcz to trzeba szukać, bo niektóre wejścia są z baaaaaaardzo wysokimi progami o toaletach w centrum Amsterdamu zaaaaaaaapomnijcie /moi znajomi stwierdzili, że nawet po kilku głębszych w niektórych kafejkach baliby się po schodach zejść Niestety to jest specyfika zabudowy holenderskiej.
Na ogromny plus hotel Ibis polecam - pokój dla kulawych chyba 701 lub coś w tym stylu z łazienką bez zarzutu jeśli chodzi o dostosowanie. Jakość i wygląd to zależy od upodobań. Śniadania standardowe.
Powrót na lotnisku był jedna wielką beznadzieją cała procedura mojej odprawy trwała bagatela .... 4 godziny ! Trafiłam na ci...ę, która kompletnie nie wiedziała co ma zrobić z moim wózkiem, dzwoniła, pytała, czekała etc. myślałam, że jajo zniosę na lotnisku, a co najciekawsze hehe przy bramce czekamy, czekamy, wpuścili wszystkich, do odlotu równo 5 minut a ja z tą ci...ą czekam i czekam ehhh szkoda pisać, nie pozostało mi nic innego jak powiedzieć, że to chyba najgorsza obsługa z jaką przyszło mi się zmierzyć.
Proszę nie odbierać mojego postu jako narzekania, bo tego absolutnie nie chcę robić, to wszystko piszę z trochę IRONICZNYM UŚMIECHEM na twarzy jak to cudownie jest w Holandii, mam mieszane uczucia z tym dostosowaniem. Nie ma więc co narzekać, warto w ogóle się cieszyć, że człowiek może podróżować, a że czasem lepiej lub gorzej to chyba normalne, podobnie jak ze zdrowymi pasażerami są jakieś przejścia.
Co do poruszających się na wózkach ręcznych większość starej części Amsterdamu wyłożona jest starą kostką /bazaltowa? /nie wiem czy ona nie pamięta czasów Wilhelminy albo jeszcze dalej, no i przy kanałach górka, dół, krzywo w lewo, pochylenie w prawo itd.
Mimo wszystko przy minimalnym naprawdę minimalnym wsparciu można się wybrać do Holandii, choć myślałam że naprawdę jest lepiej. Z drugiej strony na usprawiedliwienie trzeba wziąć pod uwagę, że Amsterdam to bardzo stare miasto co jak na dostosowanie dla ON jest i tak duże.
Dla przykładu jakiś czas temu byłam na koncercie w Dusseldorfie Rolling Stonesów i to miasto jeśli chodzi o wszelakie imprezy na esprit arena POLECAM NA 100% drogę z lotniska do centrum, i na dworcu kolejowym, stadionie SAM, SAMIUTEŃKI TETRA pokona beż nawet jednego pchnięcia wózka.
Co mi się podoba w niemieckim porządku choćby takie podejście http://www.rheinbahn.de/kontakt/Broschr ... 202012.pdf
albo
http://www.duesseldorf-barrierefrei.de/ ... eutsch.pdf
zwróćcie uwagę na niemiecką precyzję na dole mapy: na poszczególnych przystankach macie podane w cm jaki jest zjazd: poniżej 6cm między 6-12 lub powyżej 12 cm każdy przystanek odpowiednim kolorem oznaczony.
Ogólnie nie narzekajmy bo moglibyśmy wcale nie podróżować, albo kisić się kilkanaście godzin w samochodzie, jednakże ten Amsterdam taki sobie z tym dostosowaniem /nawet cofee shopy/ jeśli kogoś ten temat jara nie każdy jest dla kulawego dostępny, choć zawsze coś się znajdzie
P.S. Zapomniałam o toaletach owszem dla mężczyzn są dostosowane po prostu wjeżdża się za taki metalowy parawanik i siusiur http://mojaholandia.nl/artykul/narodowy-dzien-sikania a kobiety ???
Na majówkę wybrałam się do Amsterdamu na 4 dni.
Z moich obserwacji powiem z lekkim grymasem na twarzy Holandia wcale nie jest taka słodka dla wózkowiczów.
Nadmienię poruszam się na zwykłym wózku i elektrycznym /nie jestem tetra-mam zanik mięśni-jeszcze w miarę nie zniknęłam całkowicie/.
Ponieważ lubię chadzać własnymi ścieżkami, wybrałam się na wózku elektrycznym samolotem jak zawsze zresztą. Linie KLM jak najbardziej ok i uwaga dla tych co boja się spuścić z oka wózek /ręczny/ można go wziąć na pokład jak się ładnie uśmiechniecie/
1.Okęcie moje kochane jak zawsze cudowna ekipa najlepsza i najsprawniejsza ze wszystkich lotnisk świata górą "łysy i fan page ". Zrobią wszystko PERFEKCYJNIE /niestety tak to jest w kraju, gdzie za psie pieniądze ludzie boja się o pracę/.Wsadzą, przesadzą, podrzucą i co tylko jeszcze trzeba bardzo szybko i sprawnie.
2.Teraz Schiphol - no wiem moloch, więc według mnie powinien być tym bardziej sprawnie zorganizowany stąd przecież lecimy dalej.
Wysiadka z samolotu ok, potem oczekiwanie na wózek a gość-asystent siedzi i gra na komórce hehe, a ja łypię okiem czy moja drezyna jedzie. Tak wygląda praca w kraju, gdzie ludzie za DOBRE pieniądze nie boją się o pracę tylko walą na to.
Potem przechodzi się z lotniska na dworzec celem dostania się do centrum i zonk nasze pociągi są niziutkie, niziuteńkie i dumam co robić, ale grubaśna zapasiona pracująca na zwolnionych obrotach obsługa dworcowa na moją prośbę pomału, bez pośpiechu dotacza platformę i wjeżdżam bez problemu.
Wniosek mimo choćby nie wiem jakiej sprawności nie dostaniecie się bez wniesienia do pociągu.
Hehe wysiadka w centrum to istny szok - nie ma nikogo na peronie i jak wyjść ???? Jedyną rozsądną metodą jest powiadamianie i to niestety najlepiej z kilkugodzinnym wyprzedzeniem stacji A, a następnie trzeba namolnie pytać czy na pewno powiadomili stację B, że mają mnie tam odebrać-stresujące to jak diabli.
Wcale nie lepiej wygląda dalsza jazda środkami komunikacji miejskiej czyli tramwaje. Celem przedostania się na południowe rejony Amsterdamu /tam są muzea/korzystałam z tramwaju /mają w środku zamontowane platformy, która akurat w moim przypadku nie działała. Babka ją obsługująca dodatkowo stwierdziła, że ma dzisiaj zły dzień -to cytat- i wszystko ją denerwuje heheh po czym zapytała pasażerów czy nie mogą mnie wnieść -niech żyje holenderski luzik. No więc zostałam wtaszczona i wytaszczona przez ludzi dobrej woli /uwaga byłam na wózku elektrycznym 70 kg+moje 50 kg/ ma baba wyobraźnię co?
Muzea i inne przybytki kultury dostosowane są ok i nawet niektóre wejściówki z osobą towarzyszącą gratis.
Kolejny minus to kawiarenki owszem jak pogoda gites to na zewnątrz bez problemu, ale jak wiatr i deszcz to trzeba szukać, bo niektóre wejścia są z baaaaaaardzo wysokimi progami o toaletach w centrum Amsterdamu zaaaaaaaapomnijcie /moi znajomi stwierdzili, że nawet po kilku głębszych w niektórych kafejkach baliby się po schodach zejść Niestety to jest specyfika zabudowy holenderskiej.
Na ogromny plus hotel Ibis polecam - pokój dla kulawych chyba 701 lub coś w tym stylu z łazienką bez zarzutu jeśli chodzi o dostosowanie. Jakość i wygląd to zależy od upodobań. Śniadania standardowe.
Powrót na lotnisku był jedna wielką beznadzieją cała procedura mojej odprawy trwała bagatela .... 4 godziny ! Trafiłam na ci...ę, która kompletnie nie wiedziała co ma zrobić z moim wózkiem, dzwoniła, pytała, czekała etc. myślałam, że jajo zniosę na lotnisku, a co najciekawsze hehe przy bramce czekamy, czekamy, wpuścili wszystkich, do odlotu równo 5 minut a ja z tą ci...ą czekam i czekam ehhh szkoda pisać, nie pozostało mi nic innego jak powiedzieć, że to chyba najgorsza obsługa z jaką przyszło mi się zmierzyć.
Proszę nie odbierać mojego postu jako narzekania, bo tego absolutnie nie chcę robić, to wszystko piszę z trochę IRONICZNYM UŚMIECHEM na twarzy jak to cudownie jest w Holandii, mam mieszane uczucia z tym dostosowaniem. Nie ma więc co narzekać, warto w ogóle się cieszyć, że człowiek może podróżować, a że czasem lepiej lub gorzej to chyba normalne, podobnie jak ze zdrowymi pasażerami są jakieś przejścia.
Co do poruszających się na wózkach ręcznych większość starej części Amsterdamu wyłożona jest starą kostką /bazaltowa? /nie wiem czy ona nie pamięta czasów Wilhelminy albo jeszcze dalej, no i przy kanałach górka, dół, krzywo w lewo, pochylenie w prawo itd.
Mimo wszystko przy minimalnym naprawdę minimalnym wsparciu można się wybrać do Holandii, choć myślałam że naprawdę jest lepiej. Z drugiej strony na usprawiedliwienie trzeba wziąć pod uwagę, że Amsterdam to bardzo stare miasto co jak na dostosowanie dla ON jest i tak duże.
Dla przykładu jakiś czas temu byłam na koncercie w Dusseldorfie Rolling Stonesów i to miasto jeśli chodzi o wszelakie imprezy na esprit arena POLECAM NA 100% drogę z lotniska do centrum, i na dworcu kolejowym, stadionie SAM, SAMIUTEŃKI TETRA pokona beż nawet jednego pchnięcia wózka.
Co mi się podoba w niemieckim porządku choćby takie podejście http://www.rheinbahn.de/kontakt/Broschr ... 202012.pdf
albo
http://www.duesseldorf-barrierefrei.de/ ... eutsch.pdf
zwróćcie uwagę na niemiecką precyzję na dole mapy: na poszczególnych przystankach macie podane w cm jaki jest zjazd: poniżej 6cm między 6-12 lub powyżej 12 cm każdy przystanek odpowiednim kolorem oznaczony.
Ogólnie nie narzekajmy bo moglibyśmy wcale nie podróżować, albo kisić się kilkanaście godzin w samochodzie, jednakże ten Amsterdam taki sobie z tym dostosowaniem /nawet cofee shopy/ jeśli kogoś ten temat jara nie każdy jest dla kulawego dostępny, choć zawsze coś się znajdzie
P.S. Zapomniałam o toaletach owszem dla mężczyzn są dostosowane po prostu wjeżdża się za taki metalowy parawanik i siusiur http://mojaholandia.nl/artykul/narodowy-dzien-sikania a kobiety ???
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Z tego co wiem, to nie zawsze zgadzają się aby zabrać wózek ze sobą a elektryczny 100% wędruje do luku bagażowego. I teraz pytam.Na jakim wózku mam się przetransportować na lotnisko i jak długo czekać na swój wózek?
Pozdrawiam-Marcel
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Zgadza się Marcel do samolotu na pokład elektryka nie weźmiesz, tu NIGDY się nikt na to nie zgodzi, nawet niektóre linie lotnicze nie zgadzają się żeby wziąć ręczny W KLM pytali czy jadę na zwykłym i czy chcę go do środka, kiedyś np. z germanwings powiedzieli, że jak będzie mało pasażerów to też mi wezmą zwykły wózek /ręczny/ na pokład. Ale niekiedy bez dyskusji idzie do luku mimo, że ręcznyMarcel pisze:Z tego co wiem, to nie zawsze zgadzają się aby zabrać wózek ze sobą a elektryczny 100% wędruje do luku bagażowego. I teraz pytam.Na jakim wózku mam się przetransportować na lotnisko i jak długo czekać na swój wózek?
Niektóre linie robią jeszcze inny myk i trzeba zgłosić wystarczająco wcześniej, że lecisz na elektryku, bo tylko dopuszczają w bagażowni jeden lub dwa wózki elektryczne. Trzeba też zgłosić, że są suche akumulatory /zamknięte/
Marcel na lotnisko KAŻDE jedziesz swoim wózkiem, podjeżdżasz do punktu ze znakiem info i mówisz, że jesteś na wózku lecisz tu i tu i potrzebujesz pomocy i tu na Okęciu zjawiają się boscy panowie z obsługi i prowadzą cię wciąż na Twoim wózku do samego samolotu, włącznie z odprawą. Przed wejściem na sam pokład przesadzasz się sam lub jak potrzebujesz pomocy to oni Ci pomogą na taki dziwny plastikowy wózeczek, oni zabezpieczą Ci nogi, ręce paskiem jeśli sam ich nie jesteś w stanie utrzymać i wpychają Cię na pokład samolotu przed wszystkimi pasażerami jakieś 20 minut wcześniej. Tam przesiadzasz się na fotel pasażerski lub znowu oni Cię przesadzą jeśli sam nie dajesz rady. Twój wózek gość przekazuje do luku bagażowego, albo jeśli linie się zgodzą to na pokład. I tyle. Potem lądujesz, z samolotu wychodzą wszyscy, a na koniec po Ciebie wchodzą z obsługi lotniska znowu z tym malutkim wózeczkiem i procedura odwrotna wsadzają Cię na ten plastikowy wózeczek, wyciągają z samolotu i CZEKAJĄ Z TOBĄ BEZ OBAW na TWÓJ WÓZEK, albo czasem zwłaszcza na dużych lotniskach z tego dziwnego małego plastikowego krzesełka, po wyjściu z samolotu przesadzają na swój inny taki większy wehikuł wózek i wędrują z TOBĄ po odbiór bagażu i tam RAZEM czekasz z gościem z obsługi aż dostarczą TWÓJ wózek i TWÓJ bagaż. Spokojnie bez obaw dasz radę.
Z moich doświadczeń najlepiej wbrew pozorom jest na małych lotniskach, gdzie nie zawsze wchodzi się do samolotu rękawem tylko z płyty lotniska to jest istny BAJER bo nawet widziałam na własne oczy jak mój elektryk ładują do luku, a do samolotu podjeżdża się specjalnym samochodem-ciężarówką z windą i ten "twór" dokuje do drzwi samolotu i dopiero w tym samochodzie przesadzasz się na plastikowy wózeczek itd. a potem na płycie przy Tobie wyciągają z luku TWÓJ wózek i Ciebie wsadzają na niego ha! i można tańcować po płycie-spokojnie żartuję, z ciężarówki zjeżdża winda i normalnie samodzielnie już wtaczasz się do niej i kierowca jedzie po płycie do jakiś tajemniczych miejsc po czy ze zdziwieniem stwierdzasz, że to np. tylne służbowe wejście na lotnisko jest wtedy super .
Jedno co najważniejsze zawsze przed każdym wylotem musisz być na lotnisku 2 godziny wcześniej, a jak widać po schiphol potrzebowali 4 godzin, a co by było gdybym nie była aż tak wcześnie ???
Nie bać się tylko lecieć
Re: Wyjazdy zagraniczne.
olab cenne informacje od razu odechciewa się lecieć , jak ja słyszę - to my pana wniesiemy to ręce opadają. 220kg z wózkiem dlatego wolę zwiedzać moją ciężarówką . Co do zwiedzania starych miast nie liczcie na podjazdy i windy , musicie patrzeć na to z lekkim przymrużeniem czy też lekkim wyhamowaniem jak będziecie się w takie miejsca wybierać . W tamtych czasach tacy ludzie jak my nie dożywali tygodnia a dzisiaj konserwatorzy wszyscy chodzący i w ogóle jak to wygląda taki podjazd przecież to szpeci . Co do Niemiec tam złamani mają lepiej z dostępem do ..... co nie znaczy że czasem zdarza się problem.
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Re: Wyjazdy zagraniczne.
robak-żeby była jasność za wózek czy to elektryk, czy zwykły NIE PŁACISZ !!! jako bagaż leci ZA DARMO - to rozsądne, to tak jakby kazali płacić pozostałym pasażerom za dodatkowe buty. Pytają o wagę mój waży 70 kg i to nie jest brane pod uwagę, oprócz tego bierzesz bagaż tak jak każdy inny pasażer /w różnych liniach są różne limity za darmo, a powyżej nich za każde kilogramy płacisz tak jak każdy zwykły człek/ ale NIE PŁACISZ ZA WÓZEK ! Od razu napiszę, że nie wiem jak jest ze skuterami bo nie używam.
Ale za zwykły wózek i elektryk nigdy nie płacę za nie jako bagaż, lecą gratis.
Po drugie odnoszę wrażenie, że trochę się obawiasz, a ja uważam, że nie ma czego. Spójrz na to z innej strony. Czasem muszę wyjechać za granicę na jeden dzień góra dwa, jeśli liczyłabym tylko na samochód to w moim przypadku /muszę praktycznie przejechać całą Polskę, żeby dotrzeć na zachód Polski co przy sprzyjających wiatrach /i raczej dwóch kierowcach na zmianę, żeby nie tracić czasu na przystanki/już daje jakieś minimum 10 godzin, a potem jeszcze Niemcy itd, czyli doba na jazdę wysiadasz, a raczej wytaczasz się i nie masz chęci do końca dnia na nic-czyli de facto doba w jedną stronę i doba na powrót to czas stracony. W moim przypadku choćby wylot na jakiś koncert to musiałabym 3-4 dni na to poświęcić przy czym prawie dwa na podróż stracone. A tak wsiadasz do samolotu 2-3 godziny lecisz wysiada się świeżym i rześkim rusza się na miasto mały rekonesans, potem popołudniowy obiadek i 20 lub 21 koncert potem powrót i ranek już w domciu. Tak oczywiście robi się w przypadku, gdy miasto nie ciekawe, albo czasu się nie ma i trzeba szybko wracać.
robak co do Niemiec masz całkowitą 100% rację- żyją i nie wiedzą jak żyją, mimo że mają ten swój Ordnung,co niekiedy bywa upierdliwe, ale kulawym to bardzo pomaga.
Odnośnie wózków mimo gabarytów elektryka to uważam go za wspaniałą machinę, co w wielu przypadkach ułatwiło mi podróżowanie i zwiedzanie-mam go z bardzo dużym wysięgnikiem może dlatego - nie wiem, ale wolę na elektryku podróżować, nawet rozładowanie akumulatorów nie jest problemem, wjeżdżasz do knajpy na posiłek prosisz o podłączenie i jedzie się dalej.
Wiesz robak z tym lataniem to jest tak jak z samochodem ze skrzynią manualną i automatyczną, niby oba dowiozą Cię do celu, ale...
Choć Twój pomysł podróżowania też jest fajny, jak busior jeszcze wypasiony https://www.youtube.com/watch?v=-7uRHnmTyeg to już pełnia szczęścia
Pozdrawiam:)
Ale za zwykły wózek i elektryk nigdy nie płacę za nie jako bagaż, lecą gratis.
Po drugie odnoszę wrażenie, że trochę się obawiasz, a ja uważam, że nie ma czego. Spójrz na to z innej strony. Czasem muszę wyjechać za granicę na jeden dzień góra dwa, jeśli liczyłabym tylko na samochód to w moim przypadku /muszę praktycznie przejechać całą Polskę, żeby dotrzeć na zachód Polski co przy sprzyjających wiatrach /i raczej dwóch kierowcach na zmianę, żeby nie tracić czasu na przystanki/już daje jakieś minimum 10 godzin, a potem jeszcze Niemcy itd, czyli doba na jazdę wysiadasz, a raczej wytaczasz się i nie masz chęci do końca dnia na nic-czyli de facto doba w jedną stronę i doba na powrót to czas stracony. W moim przypadku choćby wylot na jakiś koncert to musiałabym 3-4 dni na to poświęcić przy czym prawie dwa na podróż stracone. A tak wsiadasz do samolotu 2-3 godziny lecisz wysiada się świeżym i rześkim rusza się na miasto mały rekonesans, potem popołudniowy obiadek i 20 lub 21 koncert potem powrót i ranek już w domciu. Tak oczywiście robi się w przypadku, gdy miasto nie ciekawe, albo czasu się nie ma i trzeba szybko wracać.
robak co do Niemiec masz całkowitą 100% rację- żyją i nie wiedzą jak żyją, mimo że mają ten swój Ordnung,co niekiedy bywa upierdliwe, ale kulawym to bardzo pomaga.
Odnośnie wózków mimo gabarytów elektryka to uważam go za wspaniałą machinę, co w wielu przypadkach ułatwiło mi podróżowanie i zwiedzanie-mam go z bardzo dużym wysięgnikiem może dlatego - nie wiem, ale wolę na elektryku podróżować, nawet rozładowanie akumulatorów nie jest problemem, wjeżdżasz do knajpy na posiłek prosisz o podłączenie i jedzie się dalej.
Wiesz robak z tym lataniem to jest tak jak z samochodem ze skrzynią manualną i automatyczną, niby oba dowiozą Cię do celu, ale...
Choć Twój pomysł podróżowania też jest fajny, jak busior jeszcze wypasiony https://www.youtube.com/watch?v=-7uRHnmTyeg to już pełnia szczęścia
Pozdrawiam:)
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Ola
Tego to ja nie wiedziałem że nie trzeba płacić za elektryka To nie jest głupie. Tylko to szarpanie albo się okaże że wózek poleciał gdzie indziej. No i jak przylecę gdzieś na jakąś Wieś i okaże się że nie ma do autobusu niskopodłogowego albo będzie problem z taksówką Gdzie w jadę moim elektrykiem. Będzie wielkie D. Jak byłem na nogach to ten niemiecki ordnung czasem mnie denerwował ale będąc na kołach jest OK. Wózek elektryczny dla tetrusa jest dobry, Nie zawracasz sobie głowę Czy ktoś mnie popcha. Ola ale taki samochód mam troszeczkę mniejszy
Tego to ja nie wiedziałem że nie trzeba płacić za elektryka To nie jest głupie. Tylko to szarpanie albo się okaże że wózek poleciał gdzie indziej. No i jak przylecę gdzieś na jakąś Wieś i okaże się że nie ma do autobusu niskopodłogowego albo będzie problem z taksówką Gdzie w jadę moim elektrykiem. Będzie wielkie D. Jak byłem na nogach to ten niemiecki ordnung czasem mnie denerwował ale będąc na kołach jest OK. Wózek elektryczny dla tetrusa jest dobry, Nie zawracasz sobie głowę Czy ktoś mnie popcha. Ola ale taki samochód mam troszeczkę mniejszy
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Pozdrawiam-Marcel
Re: Wyjazdy zagraniczne.
Hej, byłem ostatnio w Berlinie w motelu jest dobrze dostosowany dla nas . Drzwi szerokie ,duży pokój z łóżkiem dostosowany do podnośnika [jak na foto] , łazienka dostosowana . Motel Plus Berlin Silbersteinstraße 30-34, 12051 Berlin, Niemcy
http://www.booking.com/hotel/de/motel-p ... tal;ucfs=1&
http://www.booking.com/hotel/de/motel-p ... tal;ucfs=1&
Zasadniczo przekonują mnie tylko te poglądy które są zaskakująco zgodne z moimi (George Bernard)
zielono mi C5
zielono mi C5